Wipler: Stan wojenny? Ci którzy go wprowadzali mają wyższe emerytury
Dodano:
- Prawie nikt nie został osądzony za stan wojenny, a ludzie którzy wprowadzali i wspierali stan wojenny, wywodzący się z tamtego systemu, będący blisko zbrodniczych decyzji, to są ludzie, którzy są traktowani w sposób uprzywilejowany, mają wyższe niż przeciętni Polacy emerytury. Bardzo często są to też ludzie, którzy są na liście najzamożniejszych Polaków i można powiedzieć, że z tego grzechu pierworodnego stanu wojennego i dekady po stanie wojennym wynika ich wciąż uprzywilejowana pozycja - powiedział w rozmowie z Wprost.pl poseł Polski Razem Przemysław Wipler.
Piotr Znojek : Jak Polacy obecnie oceniają wprowadzenie stanu wojennego?
Przemysław Wipler: Myślę, że każde pokolenie patrzy na to trochę inaczej. Współczesna młodzież porównuje stan wojenny z tym, co grozi teraz Ukrainie, widzi brutalność państwa i sposób prowadzenia dialogu z opozycją i z obywatelami, jaki ma miejsce na Ukrainie i myśli, że podobne wydarzenia mogły mieć miejsce podczas wprowadzenia stanu wojennego. Moje pokolenie patrzy na stan wojenny, jak na coś, co złamało szansę szybszego wyjścia Polski z komunizmu. Pokolenie starsze patrzy na komunizm jako na traumę, która sprawiła że wielu wybitnych Polaków nastawionych obywatelsko, mogących budować wolną Polskę: wolną gospodarczo i wolną pod względem praw obywatelskich wyjechało z Polski.
Czy tragiczne konsekwencje tamtych wydarzeń są odczuwane do dziś?
Myśląc o stanie wojennym myślimy o wielkiej niesprawiedliwości, która trwa. Prawie nikt nie został osądzony za stan wojenny, a ludzie którzy wprowadzali i wspierali stan wojenny, wywodzący się z tamtego systemu, będący blisko zbrodniczych decyzji, to są ludzie którzy są traktowani w sposób uprzywilejowany, mają wyższe niż przeciętni Polacy emerytury, bardzo często są to też ludzie, którzy są na liście najzamożniejszych Polaków i można powiedzieć, że z tego grzechu pierworodnego stanu wojennego i dekady po stanie wojennym wynika ich wciąż uprzywilejowana pozycja.
W pana ocenie spór polityczny p rawicy i lewicy dotyczący oceny wprowadzenia stanu wojennego wpływają na to, jak na te wydarzenia patrzą obywatele?
Im dalej od tych zdarzeń, tym bardziej jednoznaczna jest opinia, tym trudniej jest bronić zbrodni stanu wojennego, bądź w jakikolwiek sposób starać się racjonalizować jego wprowadzenie. Mamy coraz bogatszą wiedzę historyczną w tym zakresie i wiemy, że to była zbrodnia, a nie mniejsze zło.
O rganizowanie przez środowisko Prawo i Sprawiedliwość marszu wolności, w dniu rocznicy wprowadzenia stanu wojennego jest adekwatnym sposobem uczczenia pamięci o tych wydarzeniach?
To jest prawo każdej formacji politycznej, by podejmować tego rodzaju działania. Cieszę się, że chociaż Prawo i Sprawiedliwość takie inicjatywy podejmuje, bo one są potrzebne.
Jak pan ocenia demonstracje , które co ro ku mają miejsce pod domem Wojciecha Jaruzelskiego?
Ja biorę udział w tych demonstracjach od kilkunastu lat, istnieje film, który został wczoraj wyemitowany w telewizji publicznej. W filmie jestem jednym z młodych ludzi zgromadzonych w tym miejscu. Myślę, że jak długo będzie ta niesprawiedliwość tak długo my będziemy mieli po co tam przychodzić i protestować.
Czy jest możliwe, aby Polacy wspólnie obchodzili rocznicę stanu wojennego, bez podziałów, mówiąc jednym głosem?
Trudno, żeby ci, którzy są spadkobiercami, beneficjentami tamtych czasów z tymi, z tymi którzy oceniają uczciwie tamten czas, siadali przy jednym stole i żeby razem celebrowali tamto zdarzenie. To jest wspomnienie bardzo smutnego wydarzenia w historii naszego narodu i takie ono będzie.
Przemysław Wipler: Myślę, że każde pokolenie patrzy na to trochę inaczej. Współczesna młodzież porównuje stan wojenny z tym, co grozi teraz Ukrainie, widzi brutalność państwa i sposób prowadzenia dialogu z opozycją i z obywatelami, jaki ma miejsce na Ukrainie i myśli, że podobne wydarzenia mogły mieć miejsce podczas wprowadzenia stanu wojennego. Moje pokolenie patrzy na stan wojenny, jak na coś, co złamało szansę szybszego wyjścia Polski z komunizmu. Pokolenie starsze patrzy na komunizm jako na traumę, która sprawiła że wielu wybitnych Polaków nastawionych obywatelsko, mogących budować wolną Polskę: wolną gospodarczo i wolną pod względem praw obywatelskich wyjechało z Polski.
Czy tragiczne konsekwencje tamtych wydarzeń są odczuwane do dziś?
Myśląc o stanie wojennym myślimy o wielkiej niesprawiedliwości, która trwa. Prawie nikt nie został osądzony za stan wojenny, a ludzie którzy wprowadzali i wspierali stan wojenny, wywodzący się z tamtego systemu, będący blisko zbrodniczych decyzji, to są ludzie którzy są traktowani w sposób uprzywilejowany, mają wyższe niż przeciętni Polacy emerytury, bardzo często są to też ludzie, którzy są na liście najzamożniejszych Polaków i można powiedzieć, że z tego grzechu pierworodnego stanu wojennego i dekady po stanie wojennym wynika ich wciąż uprzywilejowana pozycja.
W pana ocenie spór polityczny p rawicy i lewicy dotyczący oceny wprowadzenia stanu wojennego wpływają na to, jak na te wydarzenia patrzą obywatele?
Im dalej od tych zdarzeń, tym bardziej jednoznaczna jest opinia, tym trudniej jest bronić zbrodni stanu wojennego, bądź w jakikolwiek sposób starać się racjonalizować jego wprowadzenie. Mamy coraz bogatszą wiedzę historyczną w tym zakresie i wiemy, że to była zbrodnia, a nie mniejsze zło.
O rganizowanie przez środowisko Prawo i Sprawiedliwość marszu wolności, w dniu rocznicy wprowadzenia stanu wojennego jest adekwatnym sposobem uczczenia pamięci o tych wydarzeniach?
To jest prawo każdej formacji politycznej, by podejmować tego rodzaju działania. Cieszę się, że chociaż Prawo i Sprawiedliwość takie inicjatywy podejmuje, bo one są potrzebne.
Jak pan ocenia demonstracje , które co ro ku mają miejsce pod domem Wojciecha Jaruzelskiego?
Ja biorę udział w tych demonstracjach od kilkunastu lat, istnieje film, który został wczoraj wyemitowany w telewizji publicznej. W filmie jestem jednym z młodych ludzi zgromadzonych w tym miejscu. Myślę, że jak długo będzie ta niesprawiedliwość tak długo my będziemy mieli po co tam przychodzić i protestować.
Czy jest możliwe, aby Polacy wspólnie obchodzili rocznicę stanu wojennego, bez podziałów, mówiąc jednym głosem?
Trudno, żeby ci, którzy są spadkobiercami, beneficjentami tamtych czasów z tymi, z tymi którzy oceniają uczciwie tamten czas, siadali przy jednym stole i żeby razem celebrowali tamto zdarzenie. To jest wspomnienie bardzo smutnego wydarzenia w historii naszego narodu i takie ono będzie.