Protesty na Ukrainie. Rusłana: Władze strasznie kłamią, ofiarowałam swój samochód jako barykadę
Dodano:
- Kiedy śpiewam, ludzie tańczą. Łatwiej im wytrzymać mroźną noc. Właśnie na Majdanie mam najbardziej wdzięczną publiczność – mówi w rozmowie z "Wprost"Rusłana Łyżyczko, ukraińska piosenkarka, zwyciężczyni Eurowizji, jedna z przywódczyń protestów.
Porozmawiamy?
Spróbujmy, choć jestem okropnie zmęczona. Tej nocy spędziłam na scenie dziesięć godzin.
Ale to inna scena. Już nie muzyczna, tylko barykady.
Każdą noc spędzam na Majdanie. Trzymam wartę od północy do dziewiątej rano. W tej chwili publiczne opowiedzenie się za demokracją jest obowiązkiem każdego Ukraińca. Także artysty. Występuję, bo chcę mieć swój wkład w przyszłość kraju. Muzyka jest moim pośrednikiem, za jej pomocą docieram do ludzi. Poza tym kiedy śpiewam, ludzie tańczą. Dzięki temu łatwiej im wytrzymać na mrozie noc. Właśnie na Majdanie mam najwdzięczniejszą publiczność.
Ludzi jest coraz więcej.
Choć milicja próbuje ich zatrzymywać.
Stała się pani nieoficjalną rzeczniczką protestów.
Przekazuję dziennikarzom to, co widzę. Muszę, bo władze strasznie kłamią. Premier Mykoła Azarow ogłosił na przykład, że na demonstracjach nie ma studentów, tylko ekstremiści, prowokatorzy i naziści. To bardzo dotknęło młodych ludzi. W tej chwili adwokaci pomagają studentom przygotować pozew sądowy.
O fiarowała pani własny samochód na wzmocnienie barykad.
Tak postanowił mój mąż. Osobiście obserwował szturm milicji, w oczach tych, którzy atakowali pokojowo nastawionych demonstrantów, widział chore podniecenie. Mam wrażenie, że żołnierze i milicjanci są zmanipulowani. Tych chłopaków trzymają w odciętych od świata koszarach. Karmieni są kłamstwami, że na Majdanie są banderowcy i nacjonaliści. Dlatego apelujemy do ich krewnych i bliskich, żeby do nich dzwonili i opowiadali o prawdziwej sytuacji w państwie.
Ciągle wam chodzi o umowę z Unią Europejską czy już o coś więcej?
Na początku rzeczywiście, protestowaliśmy przeciwko niepodpisaniu przez władze umowy z Brukselą i planom zawarcia unii celnej z Rosją. Urządzili nam za to krwawe zamieszki, czym zdeptali honor zwykłych ludzi. Czujemy się poniżeni. Teraz chodzi o prawa człowieka.
Chcecie przeprosin?
Chcemy dymisji ekipy rządzącej, to warunek konieczny. Po tym, co się stało, nie mamy o czym z władzą rozmawiać. Prezydent wywołuje u nas odrazę. Przed sądem muszą stanąć ludzie, którzy wydali rozkaz rozpędzenia ludzi z Majdanu. Po drugie, musi powstać rząd tymczasowy. Po trzecie, przyspieszone wybory prezydenckie. I najważniejsze: podpisanie umowy z Unią.
Janukowycz obiecuje, że ją podpisze. W marcu 2014 r.
Już nie wierzymy w jego obietnice. Ta władza nie ma ani autorytetu, ani siły.
Może jednak warto szukać kompromisu.
Janukowycz nas ignoruje. Nie dał żadnego prawdziwego sygnału, nie wyszedł do ludzi.
Ale został wybrany w demokratycznych wyborach. W Polsce wiele osób nie może zrozumieć, dlaczego ma zrezygnować ze stanowiska.
Jego wygrana była efektem błędów opozycji. Wiktor Juszczenko robił wszystko, co było w jego mocy, by zdyskredytować pomarańczową ekipę. Zwłaszcza Julię Tymoszenko, z którą walczył o władzę. Ludzie głosowali nie tyle na Janukowycza, ile przeciw jego oponentom.
Od czasu pomarańczowej rewolucji Ukraińcy czegoś się nauczyli?
Ludzie stali się mądrzejsi niż politycy. Nie potrzebują, żeby ktoś im mówił, co mają robić.
Jako jedyny przedstawiciel Majdanu była pani na spotkaniu z Catherine Ashton.
Ona jest bardzo mądrą osobą, która dobrze rozumie obecną sytuację. Opowiedziałam jej, co się dzieje na Majdanie, co ludzie myślą i czują. Zrobiło to na niej wrażenie.
Zakłada pani scenariusz, że rewolucja przegra?
Nawet o tym nie myślę. Przecież sprawiedliwość musi zatriumfować.
Spróbujmy, choć jestem okropnie zmęczona. Tej nocy spędziłam na scenie dziesięć godzin.
Ale to inna scena. Już nie muzyczna, tylko barykady.
Każdą noc spędzam na Majdanie. Trzymam wartę od północy do dziewiątej rano. W tej chwili publiczne opowiedzenie się za demokracją jest obowiązkiem każdego Ukraińca. Także artysty. Występuję, bo chcę mieć swój wkład w przyszłość kraju. Muzyka jest moim pośrednikiem, za jej pomocą docieram do ludzi. Poza tym kiedy śpiewam, ludzie tańczą. Dzięki temu łatwiej im wytrzymać na mrozie noc. Właśnie na Majdanie mam najwdzięczniejszą publiczność.
Ludzi jest coraz więcej.
Choć milicja próbuje ich zatrzymywać.
Stała się pani nieoficjalną rzeczniczką protestów.
Przekazuję dziennikarzom to, co widzę. Muszę, bo władze strasznie kłamią. Premier Mykoła Azarow ogłosił na przykład, że na demonstracjach nie ma studentów, tylko ekstremiści, prowokatorzy i naziści. To bardzo dotknęło młodych ludzi. W tej chwili adwokaci pomagają studentom przygotować pozew sądowy.
O fiarowała pani własny samochód na wzmocnienie barykad.
Tak postanowił mój mąż. Osobiście obserwował szturm milicji, w oczach tych, którzy atakowali pokojowo nastawionych demonstrantów, widział chore podniecenie. Mam wrażenie, że żołnierze i milicjanci są zmanipulowani. Tych chłopaków trzymają w odciętych od świata koszarach. Karmieni są kłamstwami, że na Majdanie są banderowcy i nacjonaliści. Dlatego apelujemy do ich krewnych i bliskich, żeby do nich dzwonili i opowiadali o prawdziwej sytuacji w państwie.
Ciągle wam chodzi o umowę z Unią Europejską czy już o coś więcej?
Na początku rzeczywiście, protestowaliśmy przeciwko niepodpisaniu przez władze umowy z Brukselą i planom zawarcia unii celnej z Rosją. Urządzili nam za to krwawe zamieszki, czym zdeptali honor zwykłych ludzi. Czujemy się poniżeni. Teraz chodzi o prawa człowieka.
Chcecie przeprosin?
Chcemy dymisji ekipy rządzącej, to warunek konieczny. Po tym, co się stało, nie mamy o czym z władzą rozmawiać. Prezydent wywołuje u nas odrazę. Przed sądem muszą stanąć ludzie, którzy wydali rozkaz rozpędzenia ludzi z Majdanu. Po drugie, musi powstać rząd tymczasowy. Po trzecie, przyspieszone wybory prezydenckie. I najważniejsze: podpisanie umowy z Unią.
Janukowycz obiecuje, że ją podpisze. W marcu 2014 r.
Już nie wierzymy w jego obietnice. Ta władza nie ma ani autorytetu, ani siły.
Może jednak warto szukać kompromisu.
Janukowycz nas ignoruje. Nie dał żadnego prawdziwego sygnału, nie wyszedł do ludzi.
Ale został wybrany w demokratycznych wyborach. W Polsce wiele osób nie może zrozumieć, dlaczego ma zrezygnować ze stanowiska.
Jego wygrana była efektem błędów opozycji. Wiktor Juszczenko robił wszystko, co było w jego mocy, by zdyskredytować pomarańczową ekipę. Zwłaszcza Julię Tymoszenko, z którą walczył o władzę. Ludzie głosowali nie tyle na Janukowycza, ile przeciw jego oponentom.
Od czasu pomarańczowej rewolucji Ukraińcy czegoś się nauczyli?
Ludzie stali się mądrzejsi niż politycy. Nie potrzebują, żeby ktoś im mówił, co mają robić.
Jako jedyny przedstawiciel Majdanu była pani na spotkaniu z Catherine Ashton.
Ona jest bardzo mądrą osobą, która dobrze rozumie obecną sytuację. Opowiedziałam jej, co się dzieje na Majdanie, co ludzie myślą i czują. Zrobiło to na niej wrażenie.
Zakłada pani scenariusz, że rewolucja przegra?
Nawet o tym nie myślę. Przecież sprawiedliwość musi zatriumfować.
Więcej o artystach, którzy zaangażowali się w protesty na Ukrainie można przeczy tać w najnowszym numerze( 51-52 /2013) tygodnika "Wprost".
Najnowszy numer "Wprost" jest dostępny w formie e-wydania .
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku .
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania