Plan Kołodki do naprawy
"Mam nadzieję, że ten plan zostanie uzupełniony, tak żeby było wiadomo, że przedsiębiorstwa będą miały lepsze warunki działania, że nie będą rosły obciążenia podatkowe, wydatki będą trwale ograniczane" - powiedział.
Rząd nie przedstawił "żadnych argumentów uzasadniających optymistyczne założenia dynamiki PKB. (...) Wymienione czynniki wzrostu świadczą o koncentrowaniu się na pobudzeniu popytu wewnętrznego dla krótkookresowego ożywienia gospodarczego bez budowania trwałych, podażowych podstaw długookresowego rozwoju gospodarki", brzmi opinia RPP.
Rada za słuszne uznała takie posunięcia, jak nadanie większej elastyczności wydatkom, likwidację indeksacji i waloryzacji oraz inne ruchy, które dałyby większe pole manewru do kształtowania wydatków publicznych. "Działania te stanowią próbę sprostania kryteriom formalnym wstąpienia do Unii Europejskiej i stworzenia mechanizmów absorpcji funduszy strukturalnych" - napisała RPP.
Skrytykowała natomiast wszystkie pozostałe elementy programu.
"RPP uważa, że likwidacja ulg byłaby działaniem słusznym, gdyby temu towarzyszyły odpowiednie obniżki stawek podatkowych", powiedział Balcerowicz. Jego zdaniem propozycje zmian w systemie podatkowym doprowadzą do faktycznej podwyżki podatków (wzrostu efektywnej stawki PIT (...) oraz utrzymania co najwyżej na poziomie z 2003 roku stawki CIT).
"Planowana skala zmniejszenia nominalnych stawek od dochodów osób prawnych i osób fizycznych będzie niewspółmierna do utraconych korzyści, przy założeniu zniesienia ulg i odliczeń oraz zamrożeniu progów podatkowych" - uznała Rada. Oceniła, że wzrost obciążeń podatkowych może negatywnie wpłynąć na skłonność do oszczędzania.
Kołodko w swoim programie proponuje bowiem niewielkie obniżki podatków w zamian za likwidację prawie wszystkich ulg podatkowych. Wprowadza również nową stawkę dla najmniej zarabiających.
Szef Narodowego Banku Polskiego zaniepokojony jest także tym, że resort finansów proponuje wyższy deficyt budżetu w kolejnych latach i nie zamierza ciąć wydatków budżetu. "Brak (jest) reform po stronie wydatków, a bez takich reform trudno liczyć, aby deficyt został usunięty".
"Deficyt jest za duży i na dodatek powinien być powiększony o coś, co nazywa się luką, czyli faktycznie jest jeszcze większy" - ocenia szef NBP.
Rząd przyjął założenia programu naprawy finansów publicznych z deficytem w 2004 roku w wysokości 40,0 mld zł, wobec 38,7 mld zł w 2003 roku. Jednak, jak podawał MF, resort nie znalazł możliwości finansowania wydatków po około 10 mld zł w każdym roku. Według założeń planu, w kolejnym roku deficyt ma spaść do 39,5 mld zł, zaś w 2006 roku do 35,9 mld zł.
Szef NBP powtórzył również, że Rada nie zgodzi się na częściowe uwolnienie rezerwy rewaluacyjnej, dzięki której minister Kołodko chce sfinansować składkę do unijnego budżetu. MF domaga się ok. 1/3 z 27 mld zł rezerwy.
Zdaniem RPP przyczyniłoby się to do wzrostu deficytu finansów publicznych i w efekcie do wzrostu stóp procentowych oraz zmniejszenia poziomu rezerw walutowych.
em, pap