Duchowny: Zorganizowano debatę o gender, przyszli prawdziwi katolicy i rzucili racę
Dodano:
Ojciec Maciej Zięba na antenie TOK FM mówił o odczytanym w niedzielę przez księży liście polskich biskupów dotyczącym gender.
Duchowny powiedział, że w liście potrafi odnaleźć przynajmniej jedną zaletę, to jest rozróżnienie gender oraz ideologii gender, czyli genderyzm. - Gender to społecznie uwarunkowane kulturowe przeżywanie płci, które jest faktem. Inaczej przeżywano męskość czy kobiecość w XIII wielu, inaczej przeżywa się je w Afryce, inaczej w Polsce. To jest obiektywne i można się zastanawiać, jak to kulturowe przeżywanie promuje rzeczy dobre, a co niedobre - wyjaśniał w TOK FM dominikanin dodając, że bardzo ważne jest prawidłowe definiowanie pojęć.
- Genderyzm uważa, że można dojść do zamienności płci. To jest jakieś wyzwanie, ale nie wiem, czy należy o tym czytać na małych wsiach Podkarpacia czy małych miasteczkach Polski wschodniej. Duszpastersko bym nie był pewien. Bo tam ludzie tego słowa nie znają, nie wiedzą o co chodzi. Problem jest, ale lepiej powołać mądre zespoły studyjne. W tej kwestii trzeba mądrze polemizować, a nie używać epitetów – mówił ojciec Zięba.
Dodał, że warszawskim klasztorze dominikanów organizowano dyskusję o gender. Przyszli eksperci, debatowali merytorycznie i kulturalnie. - Nie było ataku na Kościół, ale już sam fakt istnienia dyskusji sprawił, że przyszli tzw. prawdziwi katolicy i zakłócali ją okrzykami, a kiedy to nie wychodziło, to rzucili zapaloną racę. Ten syndrom oblężonej twierdzy, histerii. To jest bardzo smutne, że słowo "gender" wywołuje reakcję: "spalić", "zniszczyć" - powiedział o. Zięba.
Zdaniem duchownego, język debaty o gender nie nadaje Siudo toczenia rozmowy. - To trochę biało-czarna wizja świata kiboli. Że "my jesteśmy po dobrej stronie mocy, a reszta jest po złej stronie. A my teraz w imię prawdy, piękna i słuszności i musimy skuć ryja tym drugim" - podsumował w TOK FM o. Maciej Zięba.
TOK FM, ml
- Genderyzm uważa, że można dojść do zamienności płci. To jest jakieś wyzwanie, ale nie wiem, czy należy o tym czytać na małych wsiach Podkarpacia czy małych miasteczkach Polski wschodniej. Duszpastersko bym nie był pewien. Bo tam ludzie tego słowa nie znają, nie wiedzą o co chodzi. Problem jest, ale lepiej powołać mądre zespoły studyjne. W tej kwestii trzeba mądrze polemizować, a nie używać epitetów – mówił ojciec Zięba.
Dodał, że warszawskim klasztorze dominikanów organizowano dyskusję o gender. Przyszli eksperci, debatowali merytorycznie i kulturalnie. - Nie było ataku na Kościół, ale już sam fakt istnienia dyskusji sprawił, że przyszli tzw. prawdziwi katolicy i zakłócali ją okrzykami, a kiedy to nie wychodziło, to rzucili zapaloną racę. Ten syndrom oblężonej twierdzy, histerii. To jest bardzo smutne, że słowo "gender" wywołuje reakcję: "spalić", "zniszczyć" - powiedział o. Zięba.
Zdaniem duchownego, język debaty o gender nie nadaje Siudo toczenia rozmowy. - To trochę biało-czarna wizja świata kiboli. Że "my jesteśmy po dobrej stronie mocy, a reszta jest po złej stronie. A my teraz w imię prawdy, piękna i słuszności i musimy skuć ryja tym drugim" - podsumował w TOK FM o. Maciej Zięba.
TOK FM, ml