Wipler: Rząd, który twierdzi, że kryzys się skończył tak się nie zachowuje
Dodano:
- To nie są działania państwa, w którym dobrze działa gospodarka, które się rozwija i jest spokojne o swoją sytuację fiskalno-podatkową - mówi w rozmowie z Wprost Przemysław Wipler, komentując szacunkowy wynik GUS o wzroście PKB.
Paweł Orlikowski, Wprost.pl: Ze wstępnego szacunku GUS wynika, że PKB za rok 2013 wzrosło o 1,6%.
Przemysław Wipler: Jeżeli nawet PKB wzrosło o 1,6 punktu procentowego, przy metodologii jaką ma GUS, co się stało z polskim państwem, że podatki zebrane w 2013 były niższe niż w 2012 roku? Jak przy takim wzroście gospodarczym doszło do tego, że liczba zatrudnionych spadła o 160 tysięcy? To są istotne pytania. I na nie są odpowiedzi. Wynika to ze źle prowadzonej polityki gospodarczej, zwłaszcza polityki fiskalnej.
Dane GUS nie napawają zatem optymizmem?
Jeżeli mamy jakikolwiek wzrost gospodarczy, nawet na granicy błędu statystycznego, dlaczego zdewastowano finanse publiczne, przestano przekazywać oszczędności do OFE, wprowadzono mechanizmy nacjonalizacji środków z OFE, zlikwidowano próg ostrożnościowy w finansach publicznych? W zeszłym roku mieliśmy o 13 miliardów złotych więcej wpływu z nowych podatków. To nie są zachowania państwa, które ma poczucie, że sprawy idą w dobrą stronę. To nie są zachowania rządu, który ma poczucie, że kryzys naprawdę się skończył. Wskazują na to aktualne publikacje o nowych podatkach. Od internetu i energii elektrycznej. Podatek od budowli ma być rozszerzony o wszystkie światłowody, kable elektryczne. Ma być podniesiony podatek od czynności cywilno-prawnych, aby uzyskać środki na kolejne czynności pożyczkowe. Są zapowiedzi wyciągnięcia 2 miliardów złotych z 400 tysięcy osób w zakresie nowych składek na ubezpieczenie społeczne. To nie są działania państwa, w którym dobrze działa gospodarka, które się rozwija i jest spokojne o swoją sytuację fiskalno-podatkową.
Minister finansów podkreślił, że mimo zadowalającego wyniku wzrostu PKB Polskę stać na więcej. Dowodem jest stale utrzymująca się niska inflacja. Zgodzi się Pan z taką tezą?
Polska powinna rozwijać się w tempie 5-7 punktów procentowych wzrostu PKB. Jest taki raport OECD mówiący o tym, jak wychodzić z kryzysu. Eksperci i autorzy tego raportu wskazują, że Polska spośród wszystkich państw członkowskich OECD ma największy potencjał odbicia się gospodarczego z samego tylko odbiurokratyzowania gospodarki i zniesienia zbędnych, szkodliwych przepisów. To jest olbrzymie pole do wzrostu. Cały czas czekamy na odważnych, którzy będą w stanie uruchomić te mechanizmy. Takie mechanizmy, które dadzą nam realny wzrost, a nie wzrost stymulowany w jakikolwiek sposób.
Były minister finansów Jacek Rostowski twierdzi, że jest to wynik lepszy od prognozowanego. W jego ocenie Polska wychodzi na prostą. Czy rzeczywiście?
Przecież tak źle nie było w trakcie lat poprzednich. Ten 1,6 punktu procentowego to wynik niższy niż w latach poprzednich. To tak, jakby do hamującej gospodarki krzyczeć; „ruszamy!”.
Dzisiaj Rostowski wyraża optymizm. W sierpniu ubiegłego roku pomylił się znacząco. Doszło do nowelizacji budżetu.
Były minister pomylił się wtedy o 24 miliardy, jeżeli chodzi o dziurę w budżecie. Więc w tej chwili ma ograniczone możliwości, i do prognoz, i do ocen tego co się działo.
Przemysław Wipler: Jeżeli nawet PKB wzrosło o 1,6 punktu procentowego, przy metodologii jaką ma GUS, co się stało z polskim państwem, że podatki zebrane w 2013 były niższe niż w 2012 roku? Jak przy takim wzroście gospodarczym doszło do tego, że liczba zatrudnionych spadła o 160 tysięcy? To są istotne pytania. I na nie są odpowiedzi. Wynika to ze źle prowadzonej polityki gospodarczej, zwłaszcza polityki fiskalnej.
Dane GUS nie napawają zatem optymizmem?
Jeżeli mamy jakikolwiek wzrost gospodarczy, nawet na granicy błędu statystycznego, dlaczego zdewastowano finanse publiczne, przestano przekazywać oszczędności do OFE, wprowadzono mechanizmy nacjonalizacji środków z OFE, zlikwidowano próg ostrożnościowy w finansach publicznych? W zeszłym roku mieliśmy o 13 miliardów złotych więcej wpływu z nowych podatków. To nie są zachowania państwa, które ma poczucie, że sprawy idą w dobrą stronę. To nie są zachowania rządu, który ma poczucie, że kryzys naprawdę się skończył. Wskazują na to aktualne publikacje o nowych podatkach. Od internetu i energii elektrycznej. Podatek od budowli ma być rozszerzony o wszystkie światłowody, kable elektryczne. Ma być podniesiony podatek od czynności cywilno-prawnych, aby uzyskać środki na kolejne czynności pożyczkowe. Są zapowiedzi wyciągnięcia 2 miliardów złotych z 400 tysięcy osób w zakresie nowych składek na ubezpieczenie społeczne. To nie są działania państwa, w którym dobrze działa gospodarka, które się rozwija i jest spokojne o swoją sytuację fiskalno-podatkową.
Minister finansów podkreślił, że mimo zadowalającego wyniku wzrostu PKB Polskę stać na więcej. Dowodem jest stale utrzymująca się niska inflacja. Zgodzi się Pan z taką tezą?
Polska powinna rozwijać się w tempie 5-7 punktów procentowych wzrostu PKB. Jest taki raport OECD mówiący o tym, jak wychodzić z kryzysu. Eksperci i autorzy tego raportu wskazują, że Polska spośród wszystkich państw członkowskich OECD ma największy potencjał odbicia się gospodarczego z samego tylko odbiurokratyzowania gospodarki i zniesienia zbędnych, szkodliwych przepisów. To jest olbrzymie pole do wzrostu. Cały czas czekamy na odważnych, którzy będą w stanie uruchomić te mechanizmy. Takie mechanizmy, które dadzą nam realny wzrost, a nie wzrost stymulowany w jakikolwiek sposób.
Były minister finansów Jacek Rostowski twierdzi, że jest to wynik lepszy od prognozowanego. W jego ocenie Polska wychodzi na prostą. Czy rzeczywiście?
Przecież tak źle nie było w trakcie lat poprzednich. Ten 1,6 punktu procentowego to wynik niższy niż w latach poprzednich. To tak, jakby do hamującej gospodarki krzyczeć; „ruszamy!”.
Dzisiaj Rostowski wyraża optymizm. W sierpniu ubiegłego roku pomylił się znacząco. Doszło do nowelizacji budżetu.
Były minister pomylił się wtedy o 24 miliardy, jeżeli chodzi o dziurę w budżecie. Więc w tej chwili ma ograniczone możliwości, i do prognoz, i do ocen tego co się działo.