Już 26. państwo poszukuje Boeinga 777
Dodano:
- Trwają poszukiwania w tzw. korytarzu południowym oraz korytarzu północnym - powiedział minister transportu Malezji na kolejnej konferencji prasowej. Tłumaczył, że mimo rozgoryczenia rodzin ofiar, nie może ujawnić niepotwierdzonych doniesień.
- Potwierdzam, że operacja w północnym i południowym korytarzu już się rozpoczęła. W ciągu ubiegłych dwóch dni zdecydowanie przekalibrowaliśmy poszukiwania, co jest ogromnym wyzwaniem dyplomatycznym i logistycznym - ogłosił na konferencji minister Datuk Hishamuddin Hussein. Poinformował, że Australia również wyśle dodatkowe statki. Do zespołu koordynującego dołączyły oficjalnie Chiny oraz Francja.
To, co wiadomo na pewno, to fakt, iż 8 marca, krótko po starcie, maszyna zeszła z kursu do Pekinu, a tuż przed zmianą, wyłączono komunikację z kontrolą naziemną. Mimo tego, system pokładowy z silników automatycznie wysyłał sygnał satelitarny, stąd wiadomo, że maszyna przebywała w powietrzu jeszcze ok. 6,5 godziny od kiedy utracono łączność.
Powstała teoria, że ostatni sygnał mógł być wysłany już z ziemi. To by znaczyło, że maszyna się nie rozbiła, a, jak powiedział rzecznik Malaysia Airlines, wylądowała na terenie południowego Afganistanu lub północno-zachodniego Pakistanu. Władze oczekują teraz na pozwolenie na akcję poszukiwawczą w tych krajach.
- Władze Malezji ubiegają się o zgodę dyplomatyczną na sprawdzenie teorii, według której boeing 777 mógł przelecieć nad radarem w bazie kontrolowanej przez talibów na granicy Afganistanu i północno-zachodniego Pakistanu - podaje z kolei "The Independent".
DK, CNN
To, co wiadomo na pewno, to fakt, iż 8 marca, krótko po starcie, maszyna zeszła z kursu do Pekinu, a tuż przed zmianą, wyłączono komunikację z kontrolą naziemną. Mimo tego, system pokładowy z silników automatycznie wysyłał sygnał satelitarny, stąd wiadomo, że maszyna przebywała w powietrzu jeszcze ok. 6,5 godziny od kiedy utracono łączność.
Powstała teoria, że ostatni sygnał mógł być wysłany już z ziemi. To by znaczyło, że maszyna się nie rozbiła, a, jak powiedział rzecznik Malaysia Airlines, wylądowała na terenie południowego Afganistanu lub północno-zachodniego Pakistanu. Władze oczekują teraz na pozwolenie na akcję poszukiwawczą w tych krajach.
- Władze Malezji ubiegają się o zgodę dyplomatyczną na sprawdzenie teorii, według której boeing 777 mógł przelecieć nad radarem w bazie kontrolowanej przez talibów na granicy Afganistanu i północno-zachodniego Pakistanu - podaje z kolei "The Independent".
DK, CNN