Kuźniar: Wyniki referendum na Krymie są dla mnie zaskoczeniem
Dodano:
- Dla mnie wyniki referendum są pewnym zaskoczeniem, zakładałem, że będzie 99,8 proc. jak w czasach komunistycznych, dlatego, że to referendum, czy ten plebiscyt został przeprowadzony właśnie wg tamtych stylów organizacyjnych, programowych i ideologicznych - mówił prof. Roman Kuźniar, doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego.
W ocenie Kuźniara o wyniku mogły decydować osoby, które liczyły głosy. - Natomiast prawdą jest również to, że ci pozostali, których podejrzewalibyśmy o to, że nie chcą brać udziału w tym plebiscycie, czy o to, że są przeciwni, nie kwestionują jego wyników. Nie wykluczyłbym, że pewna część nie-Rosjan wzięła udział w tym plebiscycie i głosowała tak, jak Rosjanie - mówił doradca prezydenta.
- Od samego początku uważałem, że jest to konflikt lokalny, ograniczony, ściśle kontrolowany, jeżeli chodzi o użycie siły przez Rosję, natomiast Rosja będzie straszyć Ukrainę użyciem siły wobec wschodniej Ukrainy. Będzie destabilizować Ukrainę używając swoich wpływów, które ma zwłaszcza w tych 3 regionach przylegających do granicy z Rosją zrobi wszystko, żeby w taki sposób destabilizować Ukrainę, który uniemożliwi Ukrainie normalność, uniemożliwi jej poważne reformy gospodarcze, reformy polityczne, administracyjne. Uniemożliwi Ukrainie marsz ku zachodowi. Tego Rosja się boi i będzie używać wszystkich poniżej militarnych środków w moim przekonaniu, aby taką operację przeprowadzić. Aby mieć z Ukrainy rodzaj takiego bufora, destabilizowanego, od którego inni będą się odwracać - przekonywał Kuźniar.
Zdaniem Kuźniara istnieją poważne powody, by zachód był bardziej zjednoczony niż dotychczas. - Amerykanie zachowywali się bardzo często wobec Europy w sposób nieelegancki. Sprawa podsłuchów jest jednym z problemów w stosunkach euroatlantyckich. Natomiast są dobre powody w obliczu tego, co się dzieje na świecie, żeby zachód był bardziej skonsolidowany i są dobre pomysły żeby zachód skonsolidować. Jednym z negocjowanych pomysłów jest ustanowienie transatlantyckiej strefy wolnego handlu inwestycji. Gdyby to się udało przeprowadzić, to rzeczywiście zachód byłby gospodarczo-handlowym NATO. Chodzi o poprawę pozycji gospodarczej, handlowej, finansowej, technologicznej zachodu wobec reszty świata - podkreślił Kuźniar.
ja, Radio PiN
- Od samego początku uważałem, że jest to konflikt lokalny, ograniczony, ściśle kontrolowany, jeżeli chodzi o użycie siły przez Rosję, natomiast Rosja będzie straszyć Ukrainę użyciem siły wobec wschodniej Ukrainy. Będzie destabilizować Ukrainę używając swoich wpływów, które ma zwłaszcza w tych 3 regionach przylegających do granicy z Rosją zrobi wszystko, żeby w taki sposób destabilizować Ukrainę, który uniemożliwi Ukrainie normalność, uniemożliwi jej poważne reformy gospodarcze, reformy polityczne, administracyjne. Uniemożliwi Ukrainie marsz ku zachodowi. Tego Rosja się boi i będzie używać wszystkich poniżej militarnych środków w moim przekonaniu, aby taką operację przeprowadzić. Aby mieć z Ukrainy rodzaj takiego bufora, destabilizowanego, od którego inni będą się odwracać - przekonywał Kuźniar.
Zdaniem Kuźniara istnieją poważne powody, by zachód był bardziej zjednoczony niż dotychczas. - Amerykanie zachowywali się bardzo często wobec Europy w sposób nieelegancki. Sprawa podsłuchów jest jednym z problemów w stosunkach euroatlantyckich. Natomiast są dobre powody w obliczu tego, co się dzieje na świecie, żeby zachód był bardziej skonsolidowany i są dobre pomysły żeby zachód skonsolidować. Jednym z negocjowanych pomysłów jest ustanowienie transatlantyckiej strefy wolnego handlu inwestycji. Gdyby to się udało przeprowadzić, to rzeczywiście zachód byłby gospodarczo-handlowym NATO. Chodzi o poprawę pozycji gospodarczej, handlowej, finansowej, technologicznej zachodu wobec reszty świata - podkreślił Kuźniar.
ja, Radio PiN