Hollywoodzki gwiazdor popiera aneksję Krymu. "Putin to wybitny przywódca"
Dodano:
"Działania Władimira Putina mające na celu ochronę rosyjskojęzycznej ludności Krymu i rosyjskiej bazy w Sewastopolu są uzasadnione" – oświadczył Steven Seagal, amerykański gwiazdor kina akcji w wywiadzie dla państwowej "Rossijskoj Gazety".
Zafascynowany od lat Władimirem Putinem, Seagal dodał, że Władimir Putin jest jednym z największych światowych przywódców. Jego zdaniem, krytyka zapędów imperialnych Rosji to nic innego jak promowanie przez media "idiotycznej wobec Ukrainy" polityki Obamy.
Dwaj przyjaciele z… maty
Seagala łaczy z Władimirem Putinem zamiłowanie do sztuk walki (aktor zdobył siedem dana w aikido). Wcześniej działał już na rzecz Kremla. Mówił wówczas, że kocha Rosję i być może przyjmie rosyjskie obywatelstwo. Putina zaś chciałby uważać za… brata. Co ciekawe, w jego pojęciu nie kłóci się to z tym, że sam broni wolności Tybetu i praw rdzennej ludności Ameryki (Indian i Eskimosów).
Pan od angielskiego ochroniarzem szejków?
Steven Seagal ma barwny życiorys. Uczył języka angielskiego w Japonii, założył szkoły walki - w Japonii i Stanach Zjednoczonych, szkolił aktorów w sztukach walki, a potem sam zagrał w takich filmach, m.in. w "Najwyższym wyroku", "Liberatorze", "Mrocznej dzielnicy", "Żądzy śmierci" czy "Krytycznej decyzji". Jak twierdzą krytycy, każda z granych przez niego postaci była do siebie bliźniaczo podobna. Oprócz aktorstwa zajmuje się też reżyserowaniem i produkcją filmową. Nagrał również płytę ze swoją muzyką i występuje w reklamówkach. Prócz tych wszystkich zajęć od 20 lat jest zastępcą szeryfa hrabstwa Jefferson w Luizjanie.
Najbardziej tajemniczym okresem w życiu Seagala są lata po wyjeździe z Japonii. Odmawia jednak odpowiedzi, co wówczas robił. Dziennikarze spekulowali, że w tym czasie albo był ochroniarzem bliskowschodnich VIPów, albo agentem CIA w którymś z krajów Ameryki Południowej. W jego barwnym życiorysie pojawiły się też podejrzenia FBI o niejasnych powiązania ze światkiem przestępczym.
em, tvn24, inf. własne
Dwaj przyjaciele z… maty
Seagala łaczy z Władimirem Putinem zamiłowanie do sztuk walki (aktor zdobył siedem dana w aikido). Wcześniej działał już na rzecz Kremla. Mówił wówczas, że kocha Rosję i być może przyjmie rosyjskie obywatelstwo. Putina zaś chciałby uważać za… brata. Co ciekawe, w jego pojęciu nie kłóci się to z tym, że sam broni wolności Tybetu i praw rdzennej ludności Ameryki (Indian i Eskimosów).
Pan od angielskiego ochroniarzem szejków?
Steven Seagal ma barwny życiorys. Uczył języka angielskiego w Japonii, założył szkoły walki - w Japonii i Stanach Zjednoczonych, szkolił aktorów w sztukach walki, a potem sam zagrał w takich filmach, m.in. w "Najwyższym wyroku", "Liberatorze", "Mrocznej dzielnicy", "Żądzy śmierci" czy "Krytycznej decyzji". Jak twierdzą krytycy, każda z granych przez niego postaci była do siebie bliźniaczo podobna. Oprócz aktorstwa zajmuje się też reżyserowaniem i produkcją filmową. Nagrał również płytę ze swoją muzyką i występuje w reklamówkach. Prócz tych wszystkich zajęć od 20 lat jest zastępcą szeryfa hrabstwa Jefferson w Luizjanie.
Najbardziej tajemniczym okresem w życiu Seagala są lata po wyjeździe z Japonii. Odmawia jednak odpowiedzi, co wówczas robił. Dziennikarze spekulowali, że w tym czasie albo był ochroniarzem bliskowschodnich VIPów, albo agentem CIA w którymś z krajów Ameryki Południowej. W jego barwnym życiorysie pojawiły się też podejrzenia FBI o niejasnych powiązania ze światkiem przestępczym.
em, tvn24, inf. własne