Błasik: Lasek niech nie opowiada bzdur, bo może zasiąść na ławie oskarżonych
Dodano:
- Pan Lasek niech nie opowiada tych wszystkich bzdur, bo w końcu to oni mogą zasiąść, ale przed prokuratorami lub na ławie oskarżonych, jeżeli będą dalej insynuować takie brednie i takie bzdury dotyczące mojego męża. Mój mąż nigdy by nie wszedł do kokpitu podczas lądowania - powiedziała na antenie RMF FM Ewa Błasik, wdowa po generale Andrzeju Błasiku.
Krakowscy biegli odczytali w zapisach nagrań z kokpitu słowo "siadajcie", które padło po wejściu generałów do kokpitu Tu-154. W ocenie Macieja Laska, przewodniczącego Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych, w lotnictwie to często znaczy „lądujcie”.
- Mikrofony były bardzo czułe, zbierały tło - różne szmery, odgłosy z salonki, korytarza, toalety - tłumaczyła Ewa Błasik.
Błasik odniosła się też do ekspertyz, które potwierdziły, że gen. Andrzej Błasik nie znajdował się pod wpływem alkoholu w momencie katastrofy. Wcześniej informacje o tym, że w ciele gen. Błasika wykryto alkohol podane zostały przez rosyjski raport MAK ws. katastrofy smoleńskiej. - Na pewno nie doczekam się żadnych przeprosin ze strony Rosjan. Oczekuję mądrych decyzji ze strony polskich władz. Trzeba mieć jakiś swój rozum, rozsądek. Można tym Polakom wszystko już wmówić? Są jakieś granice - zaznaczyła.
- Mój mąż nie był żołnierzem Prawa i Sprawiedliwości. Był oficerem naszej ojczyzny. Służył Polsce i wszyscy powinniśmy się solidarnie zmobilizować, aby już nie było takich politycznych przepychanek - mówiła wdowa po gen. Błasiku.
ja, RMF FM
- Mikrofony były bardzo czułe, zbierały tło - różne szmery, odgłosy z salonki, korytarza, toalety - tłumaczyła Ewa Błasik.
Błasik odniosła się też do ekspertyz, które potwierdziły, że gen. Andrzej Błasik nie znajdował się pod wpływem alkoholu w momencie katastrofy. Wcześniej informacje o tym, że w ciele gen. Błasika wykryto alkohol podane zostały przez rosyjski raport MAK ws. katastrofy smoleńskiej. - Na pewno nie doczekam się żadnych przeprosin ze strony Rosjan. Oczekuję mądrych decyzji ze strony polskich władz. Trzeba mieć jakiś swój rozum, rozsądek. Można tym Polakom wszystko już wmówić? Są jakieś granice - zaznaczyła.
- Mój mąż nie był żołnierzem Prawa i Sprawiedliwości. Był oficerem naszej ojczyzny. Służył Polsce i wszyscy powinniśmy się solidarnie zmobilizować, aby już nie było takich politycznych przepychanek - mówiła wdowa po gen. Błasiku.
ja, RMF FM