Auschwitz-Birkenau regularnie niszczony. Ministerstwo nie chce monitoringu?
Dodano:
Wśród 1,5 mln osób, które rokrocznie odwiedzają Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu, zdarzają się wandale, mażący po ścianach baraków i pryczach i amatorzy "pamiątek", którzy kradną fragmenty historycznych przedmiotów. Problem zdaje się być coraz groźniejszy, jednak dyrekcja jest bezradna - według ministerstwa stworzenie monitoringu zniszczy "autentyczność miejsca".
- To szokujące. To nie jest właściwie wandalizm. Bo wandalizm, to zniszczony przystanek autobusowy. To jest barbarzyństwo - ocenia w rozmowie z "Faktami" TVN prof. Antoni Dudek, historyk.
Władze muzeum przyznają, że wandalizm to poważny problem. - Robią to nie zawsze ludzie młodzi. Czasem są to też nauczyciele, a także turyści z zagranicy, którym zdarzyło się coś zabrać, czy wynieść - mówi Piotr Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
O zdanie został zapytany również Jan Ołdakowski, pełniący obowiązki dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego. - Nigdy nie usuniemy stu procent, ale nie można pogodzić się z tym, że jeśli wandal gdzieś coś napisze, to wszyscy musimy to czytać, bo takie rzeczy zachęcają następnych - przekonuje Ołdakowski.
Obóz ma ponad 200 hektarów ze 155 budynkami. Dyrektor Cywiński sądzi, że nie ma innej drogi, niż edukacja.
- Obok edukacji powinna być też sankcja. Powinien być system kontroli, czyli monitoring i system represji, czyli surowych kar - twierdzi Prof. Dudek.
Z kontrargumentami wychodzi naprzeciw Małgorzata Omilanowska, wiceszef resortu kultury. - Jak czułaby się pani zwiedzając Auschwitz-Birkenau z barakami, gdzie wisiałyby po dwie kamery na każdej sztuce? Na ile udałoby się nam zachować jeszcze autentyzm tego obozu? - pyta wiceminister.
DK, TVN24
Władze muzeum przyznają, że wandalizm to poważny problem. - Robią to nie zawsze ludzie młodzi. Czasem są to też nauczyciele, a także turyści z zagranicy, którym zdarzyło się coś zabrać, czy wynieść - mówi Piotr Cywiński, dyrektor Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau.
O zdanie został zapytany również Jan Ołdakowski, pełniący obowiązki dyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego. - Nigdy nie usuniemy stu procent, ale nie można pogodzić się z tym, że jeśli wandal gdzieś coś napisze, to wszyscy musimy to czytać, bo takie rzeczy zachęcają następnych - przekonuje Ołdakowski.
Obóz ma ponad 200 hektarów ze 155 budynkami. Dyrektor Cywiński sądzi, że nie ma innej drogi, niż edukacja.
- Obok edukacji powinna być też sankcja. Powinien być system kontroli, czyli monitoring i system represji, czyli surowych kar - twierdzi Prof. Dudek.
Z kontrargumentami wychodzi naprzeciw Małgorzata Omilanowska, wiceszef resortu kultury. - Jak czułaby się pani zwiedzając Auschwitz-Birkenau z barakami, gdzie wisiałyby po dwie kamery na każdej sztuce? Na ile udałoby się nam zachować jeszcze autentyzm tego obozu? - pyta wiceminister.
DK, TVN24