Graś: "Solidarność" uderza w rząd, to nie w porządku

Dodano:
Paweł Graś, fot. Wprost
- Myślę, że kampania jest tylko przygotowaniem dla części działaczy startu w wyborach w przyszłym roku. Zobaczymy, z jakich list, zobaczymy, z jakich komitetów i zobaczymy, jak pan Duda się w tym ustawi - mówił w TOK FM Paweł Graś. Zaznaczył jednocześnie, że kampania "Solidarności" nie jest skierowana przeciwko kandydatom PiS.
- To chyba pierwsza tego typu akcja w Polsce prowadzona przez Związek Zawodowy, wprost związana z wyborami i atakująca kandydatów - mówił Graś w rozmowie z Moniką Olejnik. - Ja nie bardzo widzę związek z tym, jak ktoś głosował w sprawie święta Trzech Króli i tym, jak będzie sprawował mandat europosła, a to jest jedno z kryteriów podnoszone w tym teście - dodał.


  - Ona  (kampania - red.) jest wymierzona głównie w rząd. Skoro związkowcy postanowili wyłożyć pieniądze, by zaatakować rząd w ten sposób, to trudno, takie mają prawo. Ale uważam, że nie jest to do końca w porządku - mówił Graś na antenie radia.

Spot na 10-lecie

Graś tłumaczył również, skąd wzięły się środki na produkcję spotu z okazji 10-lecia Polski w UE.  - Myślę, że jak raz na 10 lat jest taka okazja, żeby w Polsce i na świecie pochwalić się tym, co Polska i Polacy dokonali - a jest to w 85 proc. finansowane przez środki promocyjne Unii - to dlaczego tego nie robić? - powiedział.

Polityk odniósł się również do słów Korwin-Mikkego, który zapowiedział, że jeśli dostanie się do Parlamentu Europejskiego to "zrobi tam burdel". - Uważam, że Janusz Kowin-Mikke zastępuje dzielnie Janusza Palikota. Widać wyraźnie, że to on dziś dzierży palmę pierwszeństwa w wypowiedziach, które na pewno trafią na czołówki gazet - uważa Graś.

- Wszystkie siły i ruchy, które mówią, że idą do Parlamentu Europejskiego żeby osłabiać Unię Europejską, żeby ją rozwalać, są szkodliwe dla Polski. Kryzys ukraiński pokazuje, że to, czego nam potrzeba w Europie, co jest gwarancją naszego bezpieczeństwa, to mocniejsza Unia Europejska. - tłumaczył.

Sportowcy na listach

Sekretarz generalny PO skomentował również zjawisko wystawiania na listach do PE sportowców przez partie w kraju. - Otylia Jędrzejczak różni się od Tomasza Adamka tym, że nie startuje z pierwszego miejsca i nie jest wykorzystywana przez partię, aby swoim znanym nazwiskiem ciągnąć resztę listy - powiedział.

DK, TOK FM
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...