Chmal: Europa chce zbawiać świat. To krótkowzroczne

Dodano:
(fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
- Budujmy silną politykę energetyczną Europy – bo taka ma sens. A cała reszta jest jakąś opowieścią tysiąca i jednej nocy – nawołuje w rozmowie z Wprost, Tomasz Chmal z Instytutu Sobieskiego.
Tomasz Chmal skomentował umowę podpisaną wczoraj pomiędzy rosyjskim Gazpromem i chińskim CNPC. 30-letnia umowa zakłada odbiór 38 mld metrów sześciennych gazu przez Chiny. Do teraz nie została podana cena za 1000 metrów sześciennych gazu, jaką miałyby zapłacić Chiny.

Kacper Świsłowski, Wprost: Co pan sądzi o umowie pomiędzy Gazpromem a CNPC?

Tomasz Chmal, Instytut Sobieskiego: To jest znak, by budować swoją politykę energetyczną, podmiotową i nie oglądać się na nikogo. Bo przecież to jest zupełnie naturalne, że każdy szuka najlepszych możliwości sprzedaży, dywersyfikuje tę sprzedaż. W żadnym razie nie jest to dla mnie argument za tym, żeby iść na dalsze ustępstwa w stosunku do dostawców rosyjskich, czy też zaniechać budowy polityki wspólnych zakupów czy silniejszych więzów energetycznych. Trzeba po prostu zrealizować mocniejszą politykę energetyczną, współpracować ze Stanami i dbać o swoje. A nie patrzeć na to, co robią inni, bo na to nie mamy wpływu.

Gazprom ma zamiar rozszerzać swoje wpływy na wschodzie…

Ależ oczywiście, niech idzie i sprzedaje!

Tylko jak na to powinna zareagować Europa?

Nie ma tutaj powodu do specjalnych zmartwień. W mojej ocenie, jest potrzeba budowa własnej polityki energetycznej i kupowania od tego, kto będzie miał większą dostępność towaru - czy to będzie w formie LNG czy też „gaz z rury”. Nie powodów by nie kontynuować budowania silnej polityki energetycznej Europy – bo taka ma sens. A cała reszta jest jakąś opowieścią tysiąca i jednej nocy.

Polityką Gazpromu i Putina kieruje chęć zysku czy „pogrożenia Europie palcem”?

Co możemy zrobić żeby powstrzymać Rosjan przed sprzedawaniem gazu do Chin? Mamy iść na wszystkie ustępstwa, prosić o cokolwiek? Po prostu świat jest jaki jest i każdy gra w tę samą grę: dywersyfikuje dostawy, tranzyt, przychody czy szuka innych możliwości. I Europa powinna się otrząsnąć, budować swoją politykę energetyczną w oparciu o własne źródła konwencjonalne, niekonwencjonalne, odnawialne, poprawić efektywność energetyczną, oszczędzać energię, budować sojusz ze Stanami, kupować gaz tam gdzie się uda. A nie liczyć na to, że Rosjanie zmienią front. Jeśli chcą sprzedawać do Chin, niech sprzedają.

W takim razie Europa powinna przerzucić swoje siły na rozwój własnego bezpieczeństwa energetycznego i przestać zaopatrywać się w gaz u Rosjan?

Nie przestaniemy tak od razu.

Czyli należy zająć się wydobyciem gazu łupkowego, inwestowaniem w elektrownie atomowe lub wrócić do wykorzystywania węgla?

Ależ oczywiście, niezależnie od tego czy to Rosja, Norwegia – polityka europejska powinna być spójna i poważna. To nie jest polityka, która powinna się opierać na klimacie, jakiś fanaberiach. To jest polityka, która w pierwszej kolejności powinna dbać o bezpieczeństwo energetyczne, o możliwość zaopatrywania Europy z różnych kierunków. A przede wszystkim dbać o to co ma u siebie. Nie zamykać elektrowni jądrowych w Niemczech, co jest skrajnym przykładem nieefektywności energetycznej. Nie zakazywać szczelinowania hydraulicznego, co ma miejsce we Francji. Pozwalać na rozwój innych źródeł. Budować elektrownie jądrowe, nowe elektrownie węglowe, które będą zastępować stare, niewydolne. Przede wszystkim nie uzależniać się od jednego sposobu otrzymywania energii. Rozwijać swój przemysł wydobywczy i nie zwiększać swojego uzależnienia od importu. I to nie przeciwko komukolwiek, tylko to jest w interesie Europy. Widać, że cały świat realizuje realną politykę albo nie akceptuje jakiś politycznych historii i robi normalne interesy długofalowe i geopolityczne. A Europa ma 28 różnych wizji i 28 różnych fantazji, wiary w to, że trzeba zbawić świat klimatem. To jest krótkowzroczne i prowadzi donikąd.

Podobno Chinom udało się wynegocjować warunki o wiele lepsze od reszty odbiorców rosyjskiego gazu? Rosja złożyła „propozycję nie do odrzucenia” i zaryzykuje dopłacaniem do całego przedsięwzięcia?

Aż tak bardzo nie wierzę w to, że Rosja będzie dopłacać. Rosji był potrzebny sukces, więc ten sukces jest okupiony – Chiny to nie są słabi negocjatorzy, którzy doskonale wiedzą jaka jest sytuacja geopolityczna Rosji. I jak bardzo jej na tym sukcesie zależało – Rosja przez to musiała pójść na daleko idące ustępstwa. I gdybym był negocjatorem chińskim to bym od razu powiedział: Słuchajcie, Ukrainie zaproponowaliście 268,5 dol. za 1000 metrów sześciennych gazu. To jest ta cena, którą my zamierzamy płacić. I jeżeli na taką cenę przystaniecie, to mamy „deal”. A jeżeli chcecie więcej, to musicie szukać sobie kontrahenta w innej lokalizacji. Ja bym spekulował, oczywiście – nie mam żadnych faktów, danych do tego, ale spekulowałbym, że cena dla Chin będzie oscylowała około 268,5 dol. za 1000 metrów sześciennych. I myślę, że to jest cena, którą powinna płacić Europa. To oczywiste, że nikomu nie jest na rękę, żeby ta cena się ujawniła.

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...