Katastrofa smoleńska: Zdaniem biegłych piloci nie chcieli lądować na siłę
Dodano:
Jak donosi "Nasz Dziennik”, biegli stwierdzili, że nie ma przesłanek na podstawie których można byłoby stwierdzić, że piloci prezydenckiego Tu-154 próbowali lądować na siłę.
Profile psychologiczne pilotów prokuratura wojskowa otrzymała niemal po dwóch latach prac biegłych z Kliniki Psychiatrii i Stresu Bojowego Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie. Śledczy uznali początkowo, że dokument musi zostać uzupełniony. Prokuratorzy nie informowali jednak, jakie elementy zawarte w opinii biegłych miałyby być uzupełnione. Zaznaczali tylko, że po tym ekspertyza zostanie ujawniona jedynie w nieznacznych fragmentach.
Jak jednak ustalił „Nasz Dziennik”, śledczy zrezygnowali z opinii uzupełniającej. Uznali, że portret psychologiczny sporządzony przez ekspertów z WIM jest miarodajny.
Opinia psychologiczna załogi powstała m.in. w oparciu o relacje personelu rozformowanego 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, członków rodzin i dokumenty z okresowych badań.
Z ekspertyzy wynika jednoznacznie, że piloci cieszyli się dobrą opinią wśród kolegów. Biegli stwierdzili przy tym, że nie ma żadnych przesłanek pozwalających na formułowanie tezy, jakoby załoga tupolewa chciała lądować za wszelką cenę. Biegli potwierdzili jednak opinię raportu tzw. komisji Millera, że dowódca lotu do Smoleńska kpt. Arkadiusz Protasiuk wykazywał pewną skłonność „tunelowania poznawczego” oraz ukierunkowanie na wykonanie zadania przy biernej postawie załogi, która podporządkowywała swe działania decyzjom dowódcy. Potwierdzono też błędy w szkoleniu. Biegli nie przeceniają też tzw. incydentu gruzińskiego. Ekspertyza polskich biegłych odbiega od treści opinii rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. MAK uznał, że dowódca miał osobowość konformistyczną, a wpływ na jego stan psychiczny i podejmowanie decyzji miały m.in. brak doświadczenia i umiejętności, strach przed konsekwencjami w przypadku niewylądowania w Smoleńsku oraz obecność w kabinie pilotów osoby trzeciej – co zresztą podważyli polscy śledczy.
Opinia polskich biegłych dotycząca profilu psychologicznego załogi zostanie dołączona do opinii kompleksowej na temat lotu Tu-154 M.
Nasz Dziennik
Jak jednak ustalił „Nasz Dziennik”, śledczy zrezygnowali z opinii uzupełniającej. Uznali, że portret psychologiczny sporządzony przez ekspertów z WIM jest miarodajny.
Opinia psychologiczna załogi powstała m.in. w oparciu o relacje personelu rozformowanego 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego, członków rodzin i dokumenty z okresowych badań.
Z ekspertyzy wynika jednoznacznie, że piloci cieszyli się dobrą opinią wśród kolegów. Biegli stwierdzili przy tym, że nie ma żadnych przesłanek pozwalających na formułowanie tezy, jakoby załoga tupolewa chciała lądować za wszelką cenę. Biegli potwierdzili jednak opinię raportu tzw. komisji Millera, że dowódca lotu do Smoleńska kpt. Arkadiusz Protasiuk wykazywał pewną skłonność „tunelowania poznawczego” oraz ukierunkowanie na wykonanie zadania przy biernej postawie załogi, która podporządkowywała swe działania decyzjom dowódcy. Potwierdzono też błędy w szkoleniu. Biegli nie przeceniają też tzw. incydentu gruzińskiego. Ekspertyza polskich biegłych odbiega od treści opinii rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego. MAK uznał, że dowódca miał osobowość konformistyczną, a wpływ na jego stan psychiczny i podejmowanie decyzji miały m.in. brak doświadczenia i umiejętności, strach przed konsekwencjami w przypadku niewylądowania w Smoleńsku oraz obecność w kabinie pilotów osoby trzeciej – co zresztą podważyli polscy śledczy.
Opinia polskich biegłych dotycząca profilu psychologicznego załogi zostanie dołączona do opinii kompleksowej na temat lotu Tu-154 M.
Nasz Dziennik