Eksplozja w Ługańsku. "Żadnego bombardowania nie było"
Dodano:
Dowództwo operacji antyterrorystycznej na wschodzie Ukrainy, informuje, że do wybuchu w budynku administracji obwodowej w Ługańsku doszło z winy samych separatystów. A informacje o rzekomym bombardowaniu przez ukraińskie lotnictwo rozprowadziła propaganda Kremla.
Rzecznik operacji antyterrorystycznej powiedział, że uderzenia z powietrza nie było. – Nasze samoloty nie latały nad Ługańskiem – powiedział.
Do wybuchu doszło ok godz. 15 według miejscowego czasu. W budynku administracji oraz w pobliskich budynkach są wybite szyby. W wyniku eksplozji zginęły minimum 2 osoby, 10 zostało rannych.
Według rzecznika to, co miało miejsce w mieście wynika z działań separatystów. Przyczyną wydarzenia było albo nieostrożne obchodzenie się z bronią, albo bojownicy próbowali użyć broni przeciwlotniczej i uderzyli w budynek. Potwierdzeniem tej wersji są zdjęcia pojawiające się w sieci. – Jeśli byłby to samolot, niewiele by zostało z budynku – ocenił i dodał, że właśnie dlatego wojsko nie chciało uciekać się do ataku z powietrza - powiedział.
Budynek administracji obwodowej zajmowali separatyści. Jeden z liderów samozwańczej "Ługańskiej republiki narodowej" Walerij Bolotow, twierdzi, że na administrację zrzucono rakietę. Inni świadkowie donoszą, że bojownicy strzelali do wojskowego samolotu, wtedy tuż na budynkiem doszło do eksplozji. Bolotow zarządził, aby separatyści przygotowali schrony na wypadek bombardowania.
Gazeta.pl, lb.ua
Do wybuchu doszło ok godz. 15 według miejscowego czasu. W budynku administracji oraz w pobliskich budynkach są wybite szyby. W wyniku eksplozji zginęły minimum 2 osoby, 10 zostało rannych.
Według rzecznika to, co miało miejsce w mieście wynika z działań separatystów. Przyczyną wydarzenia było albo nieostrożne obchodzenie się z bronią, albo bojownicy próbowali użyć broni przeciwlotniczej i uderzyli w budynek. Potwierdzeniem tej wersji są zdjęcia pojawiające się w sieci. – Jeśli byłby to samolot, niewiele by zostało z budynku – ocenił i dodał, że właśnie dlatego wojsko nie chciało uciekać się do ataku z powietrza - powiedział.
Budynek administracji obwodowej zajmowali separatyści. Jeden z liderów samozwańczej "Ługańskiej republiki narodowej" Walerij Bolotow, twierdzi, że na administrację zrzucono rakietę. Inni świadkowie donoszą, że bojownicy strzelali do wojskowego samolotu, wtedy tuż na budynkiem doszło do eksplozji. Bolotow zarządził, aby separatyści przygotowali schrony na wypadek bombardowania.
Gazeta.pl, lb.ua