PiS oraz sprzymierzeńcy w PE stają się trzecią siłą
Dodano:
Jak donosi "Rzeczpospolita” eurosceptyczna frakcja w Parlamencie Europejskim Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy mogą stać się trzecią siłą w Brukseli. Poza Prawem i Sprawiedliwością do frakcji przyłączają się kolejne ugrupowania.
W Parlamencie Europejskim właśnie tworzą się grupy polityczne. Mają czas do końca czerwca, żeby pozyskać przynajmniej 25 eurodeputowanych z siedmiu krajów i stworzyć grupę.
Największą frakcją pozostanie Europejska Partia Ludowa, która może liczyć na 221 mandatów. Kolejną co do wielkości będą socjaliści ze 190 mandatami.
Wśród rozgrywek pomiędzy mniejszymi frakcjami na czoło wysuwają się właśnie Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, wśród których najwięcej jest deputowanych z brytyjskiej Partii Konserwatywnej i Polaków z PiS. Część ugrupowań eurosceptycznych nie chce bowiem być kojarzona z najbardziej skrajnymi, czyli z francuskim Frontem Narodowym czy brytyjską Partią Niepodległości. Te dwa ugrupowania próbują stworzyć osobne grupy polityczne, ale na razie nie mogą uzbierać siedmiu reprezentacji narodowych.
EKR już awansowali z czwartego na trzecie miejsce, a mają szansę zająć drugą lokatę. Oficjalnie rozmowy z chętnymi jeszcze trwają. Nieoficjalnie wiadomo, że do grupy dołączyła Duńska Partia Ludowa (zwycięzca wyborów w tym kraju), Partia Finów, ugrupowanie Bułgaria bez Cenzury oraz jeden niezależny europoseł z Grecji. W sumie daje to EKR 55 mandatów, więcej, niż mają Zieloni, i tylko o cztery mniej niż liberałowie z ALDE.
„Mamy już 55 eurodeputowanych z 12 krajów. W najbliższych dniach będziemy jeszcze więksi" – napisał na Twitterze Ashley Fox, brytyjski eurodeputowany.
Rzeczpospolita
Największą frakcją pozostanie Europejska Partia Ludowa, która może liczyć na 221 mandatów. Kolejną co do wielkości będą socjaliści ze 190 mandatami.
Wśród rozgrywek pomiędzy mniejszymi frakcjami na czoło wysuwają się właśnie Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy, wśród których najwięcej jest deputowanych z brytyjskiej Partii Konserwatywnej i Polaków z PiS. Część ugrupowań eurosceptycznych nie chce bowiem być kojarzona z najbardziej skrajnymi, czyli z francuskim Frontem Narodowym czy brytyjską Partią Niepodległości. Te dwa ugrupowania próbują stworzyć osobne grupy polityczne, ale na razie nie mogą uzbierać siedmiu reprezentacji narodowych.
EKR już awansowali z czwartego na trzecie miejsce, a mają szansę zająć drugą lokatę. Oficjalnie rozmowy z chętnymi jeszcze trwają. Nieoficjalnie wiadomo, że do grupy dołączyła Duńska Partia Ludowa (zwycięzca wyborów w tym kraju), Partia Finów, ugrupowanie Bułgaria bez Cenzury oraz jeden niezależny europoseł z Grecji. W sumie daje to EKR 55 mandatów, więcej, niż mają Zieloni, i tylko o cztery mniej niż liberałowie z ALDE.
„Mamy już 55 eurodeputowanych z 12 krajów. W najbliższych dniach będziemy jeszcze więksi" – napisał na Twitterze Ashley Fox, brytyjski eurodeputowany.
Rzeczpospolita