Baty pod siatką
Wenezuela - Valera, Diaz, Manzanillo, Mendez, Gomez, Ereu, Valderrama (libero) oraz Luna, Blanco, Tejeda, Marquez
Przed tygodniem Polska pokonała dwukrotnie na wyjeździe Wenezuelę 3:0 i 3:1 i były to łatwe zwycięstwa. W bydgoszczy jednak druzyna Wspaniałego nie powtórzyła tego sukcesu.
Młodzi siatkarze wenezuelscy wyszli na parkiet z ogromną wolą odniesienia zwycięstwa. W pierwszym secie zdobyli 11 punktów po błędach polskich siatkarzy. Najsłabsze były przyjęcia. Krzysztof Ignaczak tylko chwilami przypominał czołowego libero ubiegłorocznych mistrzostw świata w Argentynie.
Prawie przez cały pierwszy set zespół Wenezueli prowadził różnicą 2-3 punktów. Przy stanie 16:12 dla rywali trzema dobrymi zagrywkami popisał się Dawid Murek. Przewaga rywali zmalała do jednego punktu. Jednak rywale po krótkim przestoju złapali ponownie właściwy rytm gry i od stanu 18:18 punkt po punkcie konsekwentnie powiększali przewagę.
W drugim secie walka była wyrównana tylko do stanu 10:10. W dalszej części przewagę mieli goście, którzy nadal zagrywali mocno i precyzyjnie. Polscy siatkarze natomiast psuli serwis za serwisem.
Nie pomogła zmiana rozgrywającego Pawła Zagumnego na Andrzeja Stelmacha. W końcówce polski zespół poderwał się do walki, zmniejszając przewagę Wenezueli do dwóch punktów (24:22). Wtedy trener Miguel Cambero poprosił o czas, uspokoił grę i goście zdobyli potrzebny punkt.
Przełomu nie przyniósł także trzeci set. Sytuacji nie zmieniły pojedyncze akcje (as serwisowy Piotra Gruszki, pojedynczy blok Marcina Nowaka), ktore tylko na chwilę poprawiały nastroje wśród publiczności.
"Bez zagrywki i przyjęcia, których praktycznie nie mieliśmy w całym meczu, trudno jest myśleć o zwycięstwie - powiedział tuż po spotkaniu trener Waldemar Wspaniały. - Oczywiście byliśmy zmęczeni długą podróżą z Wenezueli, ale ona w żadnym stopniu nie usprawiedliwia słabej postawy zespołu. Przede wszystkim w sobotnim spotkaniu musimy poprawić zagrywkę i przyjęcie. Wenezuelczycy pokazali, że potrafią grać".
em, pap