Sami wyszukiwali "zaocznych" kursantów. Korupcja w szkole jazdy
Dodano:
Właściciel szkoły jazdy oraz dwóch instruktorów z korupcyjnymi zarzutami - to efekt kolejnych działań małopolskich policjantów w ramach śledztwa dotyczącego lewych praw jazdy. Zatrzymanym grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
W ramach śledztwa prowadzonego pod nadzorem Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu policjanci zajmujący się zwalczaniem korupcji "rozpracowywali" kolejną szkołę nauki jazdy, gdzie można było zrobić kurs „zaocznie”. Wynikiem tych działań było zatrzymanie 3 osób biorących udział w tym procederze. Tym razem zarzuty usłyszał właściciel szkoły jazdy z powiatu nowosądeckiego oraz dwóch instruktorów pracujących w jego szkole.
Mechanizm działania sprawców polegał na wyszukiwaniu osób - kursantów, którzy chcieli uzyskać prawo jazdy bez chodzenia na kurs i zdawania egzaminów. Czasami do właściciela szkoły zgłaszali się sami zainteresowani. Chcieli mieć prawo jazdy, a nie chcieli się zbytnio męczyć teorią czy godzinami jazd. Czasami takie „ułatwienie” proponował sam właściciel. Policjanci dotarli do przypadków, kiedy kursant przebywał za granicą, a według dokumentów właśnie w tym czasie odbywał kurs. Koszt takiego podrobionego zaświadczenia wahał się od tysiąca do 3 tys. złotych. Policjanci udowodnili już ponad 30 takich przypadków, ale - jak twierdzą - sprawa jest rozwojowa.
Wszyscy trzej usłyszeli zarzuty powoływania się na wpływy oraz przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za pośrednictwo w pozytywnym załatwieniu egzaminu na prawo jazdy, a także poświadczania nieprawdy w wystawianych dokumentach. Grozi im do 8 lat pozbawienia wolności.
policja.pl
Mechanizm działania sprawców polegał na wyszukiwaniu osób - kursantów, którzy chcieli uzyskać prawo jazdy bez chodzenia na kurs i zdawania egzaminów. Czasami do właściciela szkoły zgłaszali się sami zainteresowani. Chcieli mieć prawo jazdy, a nie chcieli się zbytnio męczyć teorią czy godzinami jazd. Czasami takie „ułatwienie” proponował sam właściciel. Policjanci dotarli do przypadków, kiedy kursant przebywał za granicą, a według dokumentów właśnie w tym czasie odbywał kurs. Koszt takiego podrobionego zaświadczenia wahał się od tysiąca do 3 tys. złotych. Policjanci udowodnili już ponad 30 takich przypadków, ale - jak twierdzą - sprawa jest rozwojowa.
Wszyscy trzej usłyszeli zarzuty powoływania się na wpływy oraz przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za pośrednictwo w pozytywnym załatwieniu egzaminu na prawo jazdy, a także poświadczania nieprawdy w wystawianych dokumentach. Grozi im do 8 lat pozbawienia wolności.
policja.pl