Dostał mandat za… przekroczenie prędkości na lawecie
Dodano:
Straż miejska wysłała mandat ze zdjęciem z fotoradaru mężczyźnie, którego samochód przekroczył prędkość w niedozwolonym miejscu. Problem w tym, że pojazd był zepsuty i znajdował się na lawecie…
Zdjęcie zostało zrobione w województwie pomorskim w ubiegłym roku, jednak wezwanie dotarło do właściciela pojazdu dopiero teraz. Przenośny fotoradar straży miejskiej zarejestrował lawetę, która przekroczyła dozwoloną prędkość o 23 km/h. Jednak jako że laweta nie była zarejestrowana w Polsce, mandat przysłano właścicielowi zepsutego pojazdy.
– To nie jest tak, że jej numery były nieczytelne. Strażnicy je znają, bo mi również je przekazali – powiedział właściciel samochodu. – To jakiś absurd! Auto było zepsute, nie dało się nim jechać. Nie było w nim kierowcy, dlatego nie mam kogo wskazywać. Nawet gdybym to zrobił, to nie ma podstaw do ukarania, bo mój samochód nie uczestniczył w ruchu drogowym – dodał.
Właściciel wyjaśnił, że jego auto zepsuło się na autostradzie w Danii, skąd zostało zabrane przez ubezpieczyciela lawetą do Polski. – Skontaktowałem się ze strażą miejską i napisałem, że mój samochód nie był uczestnikiem ruchu i jego użytkownik nie może odpowiadać za wykroczenie – podsumował.
TVN 24
– To nie jest tak, że jej numery były nieczytelne. Strażnicy je znają, bo mi również je przekazali – powiedział właściciel samochodu. – To jakiś absurd! Auto było zepsute, nie dało się nim jechać. Nie było w nim kierowcy, dlatego nie mam kogo wskazywać. Nawet gdybym to zrobił, to nie ma podstaw do ukarania, bo mój samochód nie uczestniczył w ruchu drogowym – dodał.
Właściciel wyjaśnił, że jego auto zepsuło się na autostradzie w Danii, skąd zostało zabrane przez ubezpieczyciela lawetą do Polski. – Skontaktowałem się ze strażą miejską i napisałem, że mój samochód nie był uczestnikiem ruchu i jego użytkownik nie może odpowiadać za wykroczenie – podsumował.
TVN 24