Podbieriozkin: Rosja bardziej gotowa do wojny, niż ktokolwiek w Europie
Dodano:
- Gdyby Rosja wspierała rebeliantów w Donbasie, Ukraina wyglądałaby zupełnie inaczej. Kilka lat temu Departament Obrony USA poszukiwał partnerów do budowy w Sewastopolu jakiegoś obiektu strategicznego. –powiedział Aleksiej Podbieriozkin, dyrektor rosyjskiego Centrum Badań Wojskowo-Politycznych, prorektor Moskiewskiego Instytutu Spraw Zagranicznych, doradca przewodniczącego rosyjskiego parlamentu - podaje "Rzeczpospolita".
Pytany o manewry Rosji i NATO, które jednocześnie odbywają się nad Bałtykiem Aleksiej Podbieriozkin, powiedział, że "ćwiczenia wojskowe nie odbywają się bez przyczyny". - wszystko wskazuje na to, że manewry w Kaliningradzie nie będą ostatnie. Zależy to od aktualnej sytuacji politycznej, która obecnie nie sprzyja rosyjsko-amerykańskim stosunkom. Atmosfera ta powoduje, że do polityki zostały zaangażowane siły zbrojne. Sytuacja ta może ulec zmianie w przypadku tak zwanego „pocieplenia stosunków", ale na razie widzimy, jak Zachód i Wschód prężą muskuły - zaznaczył.
Jednak, jak zaznaczył trudno jest porównywać obecny kryzys polityczny do zimnej wojny. - Wtedy była konfrontacja ideologiczna, dziś takiej konfrontacji nie mamy. Obecnie trwa konfrontacja między systemami wartości, przy tym jedna strona (Zachód - red.) narzuca swoje wartości drugiej stronie. Rosja musi więc walczyć w obronie swojego systemu wartości - stwierdził Podbieriozkin. - Amerykańscy senatorzy nie będą rozkazywać Rosji, gdzie i w jaki sposób mają leżeć nasze rurociągi gazowe. Nie mniej ważne dla nas jest zachowanie rosyjskiej tożsamości narodowej.
Stany Zjednoczone przez wiele lat rozpracowywały plany dotyczące destabilizacji sytuacji na Ukrainie. Potraktowali ten kraj jako „swoją strefę", co bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu Rosji. Jesteśmy zainteresowani, by Ukraina była mocnym, suwerennym państwem, ponieważ ponad połowa tamtejszych mieszkańców jest etnicznymi Rosjanami - powiedział Podbieriozkin. - Kilka lat temu Departament Obrony USA poszukiwał partnerów do budowy w Sewastopolu jakiegoś obiektu strategicznego. Nie przypadkowo podczas kryzysu krymskiego na Morze Czarne wkroczyła amerykańska marynarka wojenna. Popieram zdanie prezydenta Putina, który wyraźnie mówił o planach poszerzenia NATO o Ukrainę. Mamy swoje źródła, które donoszą, że plany te są bardzo realne.
Pytany czy ewentualne wejście Ukrainy do NATO powoduje to, że Rosja wspiera separatystów na wschodzie Ukrainy, Podbieriozkin odparł, że Rosja "niestety nie wspiera". - Gdybyśmy rzeczywiście wspierali rebeliantów, Ukraina wyglądałaby zupełnie inaczej. Moglibyśmy skierować tam ogromne środki finansowe, przynajmniej oddać ukraińskie hrywny, które leżą na Krymie i się marnują. Poza tym, bez problemów moglibyśmy dostarczyć rebeliantom kilkadziesiąt najnowszych przeciwlotniczych zestawów rakietowych, a tego nie zrobiliśmy. Wszyscy ci ochotnicy są zwykłymi ludźmi, bez specjalnego przygotowania wojskowego. Wśród nich zaledwie jednostki mają profesjonalne przygotowanie - powiedział.
- Mimo że obecnie Ameryka jest mocniejsza pod względem militarnym, armia rosyjska była od zawsze silniejsza. Przypomnijmy sobie różnicę między Francuzami a Rosjanami w 1812 roku czy ZSRR i Niemcami w 1941 roku, lecz wszyscy wiemy, kto odnosił zwycięstwa. Wśród wszystkich armii Europy, rosyjska jest najbardziej gotowa do wojny. Faszystów pokonała armia radziecka, a nie alianci w Normandii. Czy Francja lub Polska walczyły z kimkolwiek w ostatnich dekadach? My mamy w tym wprawę - podkreślił Podbieriozkin.
"Rzeczpospolita"
Jednak, jak zaznaczył trudno jest porównywać obecny kryzys polityczny do zimnej wojny. - Wtedy była konfrontacja ideologiczna, dziś takiej konfrontacji nie mamy. Obecnie trwa konfrontacja między systemami wartości, przy tym jedna strona (Zachód - red.) narzuca swoje wartości drugiej stronie. Rosja musi więc walczyć w obronie swojego systemu wartości - stwierdził Podbieriozkin. - Amerykańscy senatorzy nie będą rozkazywać Rosji, gdzie i w jaki sposób mają leżeć nasze rurociągi gazowe. Nie mniej ważne dla nas jest zachowanie rosyjskiej tożsamości narodowej.
Stany Zjednoczone przez wiele lat rozpracowywały plany dotyczące destabilizacji sytuacji na Ukrainie. Potraktowali ten kraj jako „swoją strefę", co bezpośrednio zagraża bezpieczeństwu Rosji. Jesteśmy zainteresowani, by Ukraina była mocnym, suwerennym państwem, ponieważ ponad połowa tamtejszych mieszkańców jest etnicznymi Rosjanami - powiedział Podbieriozkin. - Kilka lat temu Departament Obrony USA poszukiwał partnerów do budowy w Sewastopolu jakiegoś obiektu strategicznego. Nie przypadkowo podczas kryzysu krymskiego na Morze Czarne wkroczyła amerykańska marynarka wojenna. Popieram zdanie prezydenta Putina, który wyraźnie mówił o planach poszerzenia NATO o Ukrainę. Mamy swoje źródła, które donoszą, że plany te są bardzo realne.
Pytany czy ewentualne wejście Ukrainy do NATO powoduje to, że Rosja wspiera separatystów na wschodzie Ukrainy, Podbieriozkin odparł, że Rosja "niestety nie wspiera". - Gdybyśmy rzeczywiście wspierali rebeliantów, Ukraina wyglądałaby zupełnie inaczej. Moglibyśmy skierować tam ogromne środki finansowe, przynajmniej oddać ukraińskie hrywny, które leżą na Krymie i się marnują. Poza tym, bez problemów moglibyśmy dostarczyć rebeliantom kilkadziesiąt najnowszych przeciwlotniczych zestawów rakietowych, a tego nie zrobiliśmy. Wszyscy ci ochotnicy są zwykłymi ludźmi, bez specjalnego przygotowania wojskowego. Wśród nich zaledwie jednostki mają profesjonalne przygotowanie - powiedział.
- Mimo że obecnie Ameryka jest mocniejsza pod względem militarnym, armia rosyjska była od zawsze silniejsza. Przypomnijmy sobie różnicę między Francuzami a Rosjanami w 1812 roku czy ZSRR i Niemcami w 1941 roku, lecz wszyscy wiemy, kto odnosił zwycięstwa. Wśród wszystkich armii Europy, rosyjska jest najbardziej gotowa do wojny. Faszystów pokonała armia radziecka, a nie alianci w Normandii. Czy Francja lub Polska walczyły z kimkolwiek w ostatnich dekadach? My mamy w tym wprawę - podkreślił Podbieriozkin.
"Rzeczpospolita"