Były szef MSW: Służby nie odrobiły lekcji
Dodano:
W rozmowie na antenie Radia ZET były minister spraw wewnętrznych Janusz Kaczmarek stwierdził, że w aferze podsłuchowej należy sprawdzić wątek Marka Falenty, zatrzymanego przez ABW. Jeden z najbogatszych Polaków jest potentatem węglowym, a niekorzystne działania rządu Donalda Tuska wobec dystrybutorów węgla z Rosji mogły być motywem, dla którego biznesmen zdecydował się upublicznić nagrania.
-Na pewno ten wątek należy sprawdzić. Prokuratura, skoro prowadzi postępowanie, patrzy na tą sprawę w sposób bardzo szeroki i szczegółowy. Widać pewne okoliczności wskazujące na powiązania pana Marka Falenty chociażby z osobami, które podsłuchiwały, to ten wątek należy sprawdzić bardzo dokładnie. - Stwierdził Kaczmarek, ale podkreślił jednocześnie, że nie uważa, aby biznesmen mógł się "mścić na rządzie".
- Dzisiaj niektóre gazety przytaczają, że pan Marek Falenta miał jakoby z rządu propozycje odkupienia składów węglowych. Wydaje mi się, że nawet jeżeli taka propozycja była to i jest sugestia, że pan Marek Falenta nie zgodził się na tą propozycję. Falenta miał zamiary wprowadzenia składów węglowych na giełdę poprzez taką firmę „Be 3 system”, również giełdową i uzyskania z tego bardzo dużych pieniędzy i stworzyć bardzo dobry biznes. I sądzę, że jeżeli miał propozycje ze strony rządu, to nie dziwię się, że odmówił. - Uważa dawny minister.
- Należy się spodziewać, że Falenta usłyszy zarzuty i będzie podejrzany w tej sprawie. Jakie są dowody na jego udział w aferze podsłuchowej, nie wiemy. Natomiast, skoro pojawiła się taka wersja, to sądzę, że, czy to z bilingów, czy to z analiz, czy to z zeznań już przesłuchanych świadków, bądź podejrzanych, którzy składają dobrowolnie wyjaśnienia, może się okazać, że ten ślad wcale nie jest wirtualny, tylko ma on swoje odzwierciedlenie w materiale dowodowym. - Sugeruje Kaczmarek.
Kaczmarek skomentował również działania prokuratury, które do tej pory były podejmowane. - W mojej ocenie działa w sposób prawidłowy, rzetelny i - jak widać - chyba staranny. A jeżeli na dodatek milczy, czyli nie wydaje jakiś przecieków, to świadczy o profesjonalizmie i takim bym powiedział zimnym kuble wody, który został na nią wylany. Lekcja została odrobiona.
Minister dopytywany, czy ma na myśli akcję w redakcji "Wprost", potwierdza. - uważam, że w danym momencie to przeszukanie jeszcze było przedwczesne, w związku z powyższym spowodowało niesamowitą reakcję mediów i wcale się nie dziwię, bo każdy - też prokuratora - który ma w myśli, przeszukuje redakcję jakiejś gazety to musi od razu brać pod uwagę konkretną reakcję, że dziennikarze zasłonią się tajemnicą dziennikarską, no i wówczas będzie problem. Problem powstał, co więcej, prokuratura z niczym wyszła z tej redakcji, w związku z powyższym poniekąd olbrzymia rysa na wizerunku prokuratury. - Podkreśla Kaczmarek.
Były szef MSW stwierdził, że pozostawienie w rządzie Bartłomieja Sienkiewicza było błędem. - Nie można być sędzią we własnej sprawie, w takim znaczeniu, że jest się obarczonym tak poważnym zadaniem i chce się je wykonać w sposób prawidłowy, ale jednocześnie jest się samemu pokrzywdzonym w tej sprawie, to w związku z powyższym wręcz odwrotnie, należałoby się wyłączyć z tego postępowania, bo każda osoba, której to postępowanie dotyczy, a jest stroną, ma interes prawny, to taka osoba powinna się wyłączyć, przekazać to zadanie komuś innemu i koniec. - Zaznaczył Kaczmarek.
Powiedział również, że upublicznienie taśm jest "dużą lekcją dla służb", która jest, jak na razie, "nie odrobiona". - No powiedzmy sobie szczerze, jeżeli przez tyle lat nagrywano, albo przez tyle miesięcy, bo to już wiemy na pewno, nagrywano najważniejsze osoby w państwie, no to na pewno służby w tym zakresie nie spełniły dobrze zadania, które notabene jest opisane w ustawie, zarówno po stronie ABW, jak i innych. - Dodał Kaczmarek.
Radio ZET
- Dzisiaj niektóre gazety przytaczają, że pan Marek Falenta miał jakoby z rządu propozycje odkupienia składów węglowych. Wydaje mi się, że nawet jeżeli taka propozycja była to i jest sugestia, że pan Marek Falenta nie zgodził się na tą propozycję. Falenta miał zamiary wprowadzenia składów węglowych na giełdę poprzez taką firmę „Be 3 system”, również giełdową i uzyskania z tego bardzo dużych pieniędzy i stworzyć bardzo dobry biznes. I sądzę, że jeżeli miał propozycje ze strony rządu, to nie dziwię się, że odmówił. - Uważa dawny minister.
- Należy się spodziewać, że Falenta usłyszy zarzuty i będzie podejrzany w tej sprawie. Jakie są dowody na jego udział w aferze podsłuchowej, nie wiemy. Natomiast, skoro pojawiła się taka wersja, to sądzę, że, czy to z bilingów, czy to z analiz, czy to z zeznań już przesłuchanych świadków, bądź podejrzanych, którzy składają dobrowolnie wyjaśnienia, może się okazać, że ten ślad wcale nie jest wirtualny, tylko ma on swoje odzwierciedlenie w materiale dowodowym. - Sugeruje Kaczmarek.
Kaczmarek skomentował również działania prokuratury, które do tej pory były podejmowane. - W mojej ocenie działa w sposób prawidłowy, rzetelny i - jak widać - chyba staranny. A jeżeli na dodatek milczy, czyli nie wydaje jakiś przecieków, to świadczy o profesjonalizmie i takim bym powiedział zimnym kuble wody, który został na nią wylany. Lekcja została odrobiona.
Minister dopytywany, czy ma na myśli akcję w redakcji "Wprost", potwierdza. - uważam, że w danym momencie to przeszukanie jeszcze było przedwczesne, w związku z powyższym spowodowało niesamowitą reakcję mediów i wcale się nie dziwię, bo każdy - też prokuratora - który ma w myśli, przeszukuje redakcję jakiejś gazety to musi od razu brać pod uwagę konkretną reakcję, że dziennikarze zasłonią się tajemnicą dziennikarską, no i wówczas będzie problem. Problem powstał, co więcej, prokuratura z niczym wyszła z tej redakcji, w związku z powyższym poniekąd olbrzymia rysa na wizerunku prokuratury. - Podkreśla Kaczmarek.
Były szef MSW stwierdził, że pozostawienie w rządzie Bartłomieja Sienkiewicza było błędem. - Nie można być sędzią we własnej sprawie, w takim znaczeniu, że jest się obarczonym tak poważnym zadaniem i chce się je wykonać w sposób prawidłowy, ale jednocześnie jest się samemu pokrzywdzonym w tej sprawie, to w związku z powyższym wręcz odwrotnie, należałoby się wyłączyć z tego postępowania, bo każda osoba, której to postępowanie dotyczy, a jest stroną, ma interes prawny, to taka osoba powinna się wyłączyć, przekazać to zadanie komuś innemu i koniec. - Zaznaczył Kaczmarek.
Powiedział również, że upublicznienie taśm jest "dużą lekcją dla służb", która jest, jak na razie, "nie odrobiona". - No powiedzmy sobie szczerze, jeżeli przez tyle lat nagrywano, albo przez tyle miesięcy, bo to już wiemy na pewno, nagrywano najważniejsze osoby w państwie, no to na pewno służby w tym zakresie nie spełniły dobrze zadania, które notabene jest opisane w ustawie, zarówno po stronie ABW, jak i innych. - Dodał Kaczmarek.
Radio ZET