PSL: Premier powinien przejąć nadzór nad służbami
Dodano:
Janusz Piechociński stwierdził w wywiadzie dla TVP1, że szef MSW nie może być sędzią w swojej sprawie.
Zdaniem posłów PSL, Donald Tusk powinien przejąć nadzór nad służbami specjalnymi, by wyjaśnić aferę podsłuchową. Zaznaczył, że tylko wtedy PSL zachowa się „tak, jak wymagają tego więzi polityczne”.
– Propozycja jest następująca: premier Tusk przejmuje nadzór, bezpośrednio, staje się zarazem koordynatorem do spraw służb po to, żeby wyjąć główny argument, który podnosi znacząca część opinii publicznej, że minister Sienkiewicz jest sędzią w swojej sprawie. Zwracam uwagę, że to jest warunek dla mnie istotny i tylko pod tym warunkiem klub PSL zachowa się tak, jak wymagają tego więzi polityczne – mówił Janusz Piechociński.
Polityk zapowiedział, ze decyzja w tej sprawie zostanie podjęta we wtorek – w przeddzień głosowania nad wotum nieufności wobec ministra Sienkiewicza.
-Jestem poirytowany tym, że niektórzy moi koledzy w rządzie mieli po dwie godziny wolnego czasu, żeby chodzić na plotki. Ja nie mam takiego czasu – mówił Piechociński. Dodał, że nie wiadomo kto i gdzie został jeszcze podsłuchany. – Chcę powiedzieć, że nie możemy być sparaliżowani tymi nagraniami, bo dzisiaj cała Warszawa zastanawia się, kto jeszcze, nie tylko ze świata polityki, ale i z biznesu jest nagrywany, kto był ewentualnie szantażowany, do czego to wykorzystywano – stwierdził.
TVP1
– Propozycja jest następująca: premier Tusk przejmuje nadzór, bezpośrednio, staje się zarazem koordynatorem do spraw służb po to, żeby wyjąć główny argument, który podnosi znacząca część opinii publicznej, że minister Sienkiewicz jest sędzią w swojej sprawie. Zwracam uwagę, że to jest warunek dla mnie istotny i tylko pod tym warunkiem klub PSL zachowa się tak, jak wymagają tego więzi polityczne – mówił Janusz Piechociński.
Polityk zapowiedział, ze decyzja w tej sprawie zostanie podjęta we wtorek – w przeddzień głosowania nad wotum nieufności wobec ministra Sienkiewicza.
-Jestem poirytowany tym, że niektórzy moi koledzy w rządzie mieli po dwie godziny wolnego czasu, żeby chodzić na plotki. Ja nie mam takiego czasu – mówił Piechociński. Dodał, że nie wiadomo kto i gdzie został jeszcze podsłuchany. – Chcę powiedzieć, że nie możemy być sparaliżowani tymi nagraniami, bo dzisiaj cała Warszawa zastanawia się, kto jeszcze, nie tylko ze świata polityki, ale i z biznesu jest nagrywany, kto był ewentualnie szantażowany, do czego to wykorzystywano – stwierdził.
TVP1