"Gdyby inne kraju brały przykład z Polski, sytuacja byłaby zupełnie inna"
Dodano:
Pierwszy prezydent niepodległej Ukrainy Leonid Krawczuk w rozmowie z Maciejem Wierzyńskim na antenie TVN24 ocenił, że "gdyby inne kraje brały przykład z Polski, myślę, że sytuacja (na Ukrainie) byłaby zupełnie inna”.
-Dziwi mnie, że od negocjacji dotyczących Ukrainy między Zachodem a Putinem odsunięto Polskę. To pomyłka. Polska musi w nich uczestniczyć, bo najlepiej zna sytuację - powiedział Krawczuk.
Były prezydent podkreślił, że Ukraina swojej ziemi będzie broniła sama, ale nie zdoła sama powstrzymać Rosji, wobec czego potrzebna jest pomoc całego świata „na różne sposoby”.
Pytany o to, jak ocenia wpływ państw zachodniej Europy na sytuację w jego kraju, powiedział, że "po pomarańczowej rewolucji Zachód zobaczył, że Ukraińcy chcą wolności, chcą żyć zgodnie z wartościami cywilizacji zachodniej". - To było oczywiste. Poczuliśmy, że zachodnia Europa i USA zaczęły nam rzeczywiście pomagać. Ale czy jest tu wspólna pozycja? - pytał Krawczuk. Według niego "niestety nie".
- Niemcy i Francja mają jedno stanowisko, Wielka Brytania też ma inne, pozostałe kraje też. Niedawno czytałem analizę o tym, jak ludzie na całym świecie traktują politykę Putina. W wielu krajach poparcie dla Putina spada, ale w Grecji nie - mówił polityk.
Krawczuk był też pytany o to, dlaczego mimo 20 lat niepodległości Ukrainy, tym krajem wciąż targają kryzysy. - Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba znać specyfikę dawnego Związku Radzieckiego, ideologii i polityki partyjnej. Naród w ZSRR, w tym ukraiński, był na tyle otumaniony, że trudno było mu przejść do nowego życia - tłumaczył pierwszy prezydent Ukrainy.
Krawczuk dodał, że aby poradzić sobie z separatystami "trzeba rozdzielić tę politykę agresji, jaka jest prowadzona na wschodzie w obwodach ługańskim i donieckim, na dwie części". - Są tam terroryści, są bojówkarze, są najemnicy przysłani z Rosji; broń jest przysyłana z Rosji. Kierownictwo terrorystów jest w Rosji. Tu są ich przedstawiciele. Takich ludzi na Ukrainie jest około 16 tysięcy. Ale są też separatyści omamieni propagandą, którzy mieszkają tam, w Doniecku i Ługańsku. Nie wszyscy są jednakowi. Są wśród nich przestępcy, ludzie z dna, ale są i normalni ludzie. Dlatego żeby negocjować, trzeba rozumieć, z kim je prowadzić. Z terrorystami nie można negocjować, z ludźmi otumanionymi przez propagandę trzeba rozmawiać. Takie jest stanowisko Ukrainy - mówił Krawczuk.
TVN24.pl
Były prezydent podkreślił, że Ukraina swojej ziemi będzie broniła sama, ale nie zdoła sama powstrzymać Rosji, wobec czego potrzebna jest pomoc całego świata „na różne sposoby”.
Pytany o to, jak ocenia wpływ państw zachodniej Europy na sytuację w jego kraju, powiedział, że "po pomarańczowej rewolucji Zachód zobaczył, że Ukraińcy chcą wolności, chcą żyć zgodnie z wartościami cywilizacji zachodniej". - To było oczywiste. Poczuliśmy, że zachodnia Europa i USA zaczęły nam rzeczywiście pomagać. Ale czy jest tu wspólna pozycja? - pytał Krawczuk. Według niego "niestety nie".
- Niemcy i Francja mają jedno stanowisko, Wielka Brytania też ma inne, pozostałe kraje też. Niedawno czytałem analizę o tym, jak ludzie na całym świecie traktują politykę Putina. W wielu krajach poparcie dla Putina spada, ale w Grecji nie - mówił polityk.
Krawczuk był też pytany o to, dlaczego mimo 20 lat niepodległości Ukrainy, tym krajem wciąż targają kryzysy. - Żeby odpowiedzieć na to pytanie, trzeba znać specyfikę dawnego Związku Radzieckiego, ideologii i polityki partyjnej. Naród w ZSRR, w tym ukraiński, był na tyle otumaniony, że trudno było mu przejść do nowego życia - tłumaczył pierwszy prezydent Ukrainy.
Krawczuk dodał, że aby poradzić sobie z separatystami "trzeba rozdzielić tę politykę agresji, jaka jest prowadzona na wschodzie w obwodach ługańskim i donieckim, na dwie części". - Są tam terroryści, są bojówkarze, są najemnicy przysłani z Rosji; broń jest przysyłana z Rosji. Kierownictwo terrorystów jest w Rosji. Tu są ich przedstawiciele. Takich ludzi na Ukrainie jest około 16 tysięcy. Ale są też separatyści omamieni propagandą, którzy mieszkają tam, w Doniecku i Ługańsku. Nie wszyscy są jednakowi. Są wśród nich przestępcy, ludzie z dna, ale są i normalni ludzie. Dlatego żeby negocjować, trzeba rozumieć, z kim je prowadzić. Z terrorystami nie można negocjować, z ludźmi otumanionymi przez propagandę trzeba rozmawiać. Takie jest stanowisko Ukrainy - mówił Krawczuk.
TVN24.pl