Piechociński: Waldek strzelił sobie w stopę

Dodano:
Janusz Piechociński (fot. Wprost) Źródło: Wprost
- Strzelił sobie w stopę, bo dzisiaj nie mówimy już o taśmach PO, o taśmach Giertycha - powiedział w TVN24 Janusz Piechociński odnosząc się do wypowiedzi Waldemara Pawlaka. Były szef PSL przypomniał obecnemu liderowi ludowców, że ten obiecał poddać się ocenie partii.
W piątek Sejm odrzucił wnioski PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu oraz o odwołanie szefa MSW Bartłomieja Sienkiewicza. Wcześniej jednak były szef PSL zgłosił wniosek o odłożenie głosowania ws. ministra do 22 lipca. Miało to związek z czwartkowym przeszukaniem przez CBA biura szefa klubu parlamentarnego ludowców Jana Burego w Rzeszowie.

Piechociński, pytany czy w jego ocenie Waldemar Pawlak był nielojalny, szef ludowców stwierdził: - To są stany emocjonalne, nadzwyczajne. Po pierwsze Waldemar ma zaszłości w relacjach nie tylko ze służbami i zostało gdzieś to w jego pamięci. Po drugie rzadko się zdarza, że w przeddzień głosowania do domu ojca przewodniczącego jednego z klubów koalicyjnych wchodzą stosowne państwowe służby - powiedział wicepremier na antenie TVN24.

Piechociński również powiedział, że premier Donald Tusk zadzwonił do niego, gdy do pokoju Jana Burego w hotelu sejmowym wchodziła prokuratura. Wtedy zapytał się szefa rządu, czy nie będzie to złamanie miru parlamentu i immunitetu poselskiego.

Piechociński nie chciał odpowiedzieć na pytanie, czy 26 lipca - tak jak obiecał - podda się ocenie członków Rady Naczelnej PSL, co może skutkować jego odwołaniem z funkcji szefa. - Ja zawsze dotrzymuję obietnic - stwierdził jednak. Zauważył przy tym, że w statucie PSL nie ma zapisu, że szef partii ocenie musi się poddawać.

TVN24
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...