Opieczętowaliście statek, opieczętujcie granice!
Dodano:
Cena skrobanki na Ukrainie wynosi od 100 zł (zabieg z odesłaniem "na ulicę") do 500 zł (z zatrzymaniem na noc w szpitalu i sprawdzeniem czy nie ma powikłań). Dlatego do abort - statku "Langenort" nie ustawia się kolejka, i dlatego działania polskich władz mają znaczenie co najwyżej symboliczne.
We wszystkich państwach graniczących z Polską można dokonać aborcji za przystępną cenę. Najdrożej jest w Niemczech (tam też istnieją największe bariery formalne), średni standard oferują Czechy i Słowacja; najtaniej w Rosji i na Ukrainie. W tych państwach każda zainteresowana Polka aborcji dokonać może w gorszych warunkach - w prywatnym gabinecie ginekologicznym - za bezcen (ok. 100 zł.). Może i w znakomitych, klinicznych warunkach za przystępną cenę (ok. 500 zł.).
W takich warunkach wizyta aborcyjnego statku we Władysławowie to tylko happening. Holendrzy udają, że przypłynęli po to, by dokonywać aborcji - polskie władze udają natomiast, że są w stanie nielegalnym aborcjom przeciwdziałać. Obustronna satysfakcja gwarantowana.
Happening skończy się sukcesem obu stron. Fundacja "Kobiety na falach" zwróci uwagę publiczną na problem nielegalnych aborcji; środowiska katolickie zawrócą statek z kwitkiem w trosce o "dobro nienarodzonych" i cieszyć się będą z tego, że udało im się skutecznie przeciwstawić Szatanowi.
Liczba aborcji natomiast ani nie zmaleje, ani nie wzrośnie.
Bartłomiej Leśniewski