Martin Schulz zapowiedział, ze wyciągnie konsekwencje wobec Kowin-Mikkego

Dodano:
Janusz Korwin-Mikke, fot. Wprost
Janusz Korwin-Mikke, lider Nowej Prawicy oraz eurodeputowany znów spowodował, ze jest o nim głośno w Parlamencie Europejskim. Podczas debaty zabrał głos w sprawie płacy minimalnej, mówiąc m.in. o czarnoskórych obywatelach Stanów Zjednoczonych, którzy stracili pracę po wprowadzeniu płacy minimalnej za czasów prezydentury Johna Fitzgeralda Kennedy'ego. Za swoje słowa został jednak wezwany na rozmowę z szefem PE.
- John Fitzgerald Kennedy wprowadzając po raz pierwszy ustawę o płacy minimalnej powiedział szczerze, że ma ona na celu ochronę przemysłu północy przed konkurencją taniej siły roboczej z południa. 4 miliony ludzi straciło pracę. Było to 4 miliony murzynów (Korwin-Mikke użył angielskiego słowa "niggers”, które pierwotnie oznaczało "murzynów”, jednak obecnie oznacza częściej pejoratywne ‘czarnuchów” – red.). Obecnie mamy 20 milionów Europejczyków, którzy są murzynami Europy. 20 milionów młodych Europejczyków jest traktowanych jak murzyni i musimy zniszczyć pomysł płacy minimalnej oraz potęgę związków zawodowych, ponieważ…. – mówił Korwin-Mikke, kiedy jego wystąpienie przerwał wiceszef Parlamentu Europejskiego David Maria Sassoli. Zaapelował do polskiego polityka, by używał słów "godnych Sali plenarnej Parlamentu Europejskiego” oraz zapowiedział, że sprawa słów Polaka trafi do Prezydium Parlamentu Europejskiego.

Kilka godzin później Martin Schulz, przewodniczący PE poinformował, że zapoznał się ze stenogramem posiedzenia i wezwał Korwin-Mikkego do złożenia wyjaśnień oraz wyciągnie wobec niego konsekwencje.

TVP Info
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...