Kongijski okrągły stół
Rebelianci z zadowoleniem przyjęli utworzenie nowego rządu, ale ich zdaniem to dopiero początek procesu pokojowego. Problemem pozostaje bowiem wzajemna nieufność stron konfliktu, a także walki etniczne, które toczą się w północno-wschodniej części kraju, graniczącej z Ruandą i Ugandą.
Nowy rząd składa się z 36 ministerstw, które rozdzielone są między dotychczasowe władze, ugrupowania rebelianckie, prorządowe milicje, partie polityczne i organizacje społeczne. Kluczowe stanowiska objęły administracja Kabili oraz dwie najważniejsze grupy rebeliantów.
Dotychczasowe władze utrzymały m.in. ministerstwa spraw wewnętrznych, bezpieczeństwa, finansów oraz przemysłu i energii. Popierane przez Ruandę Zgromadzenie na rzecz Demokracji obejmie ministerstwo obrony oraz gospodarki, zaś popierany przez Ugandę Ruch na rzecz Wyzwolenia Konga - ministerstwo spraw zagranicznych i budżetu.
Krwawy konflikt w Kongu zaczął się, gdy sąsiadujące z tym krajem Ruanda i Uganda poparły kongijskich rebeliantów walczących o obalenie ówczesnego prezydenta Laurenta Kabili, którego oskarżały o udzielanie schronienia rebeliantom z ich krajów. Po stronie władz do walki włączyły się Angola, Zimbabwe i Namibia.
Porozumienie pokojowe zaczęło nabierać realnych kształtów po zabójstwie Kabili, gdy władzę objął jego syn Joseph. Zagraniczne wojska wycofały się z Republiki Konga w ciągu ubiegłego i na początku tego roku, na mocy serii porozumień pokojowych. Szacuje się, że w ciągu prawie pięciu lat konfliktu w DRK zginęło 3,3 miliona osób.
em, pap