To nie był pedofil
"Dziewczynka nie ma żadnych obrażeń poza drobnymi zadrapaniami, które mogły powstać podczas spaceru dziecka" - powiedział po szpitalnych oględzinach Zuzi komendant powiatowy policji w Chrzanowie nadkomisarz Marek Gorzkowski. Jak przypuszcza policja, dziewczynka rozebrałą się sama.
Od rana dziewczynki szukali mieszkańcy wioski, 60 policjantów, strażacy, przewodnicy z psem tropiącym oraz policyjny helikopter. W trakcie poszukiwań w lesie znajdującym się w pobliżu pola, gdzie dziecko było z babcią, na ścieżce znaleziono fragmenty garderoby i buciki dziewczynki.
Początkowo policjanci obawiali się, że dziewczynka mogła być molestowana lub zostać zgwałcona. Zatrzymali i przesłuchali trzy osoby, m.in. mężczyznę, którego wypatrzono z helikoptera w odległości około 500-600 metrów od miejsca, w którym znaleziono dziewczynkę. Leżący koło torów mężczyzna był nietrzeźwy, a obok niego leżała nie tylko butelka po winie, ale także czekolada, co wzbudziło podejrzenia policjantów.
em, pap