Tajemnice więzienia CIA
Dodano:
Jak podejmowano decyzję, że w Polsce będą przetrzymywani ludzie podejrzani o terroryzm? – „Wprost” dotarł do nowych szczegółów sprawy tajnych więzień CIA w Polsce.
O tym, że CIA będzie mogła przetrzymywać więźniów, podejrzewanych o terroryzm, decydowano w 2002 roku. Z naszych informacji wynika, że osobiście przekonywał do tego Aleksandra Kwaśniewskiego amerykański prezydent George W. Bush. Były polski prezydent mówi tygodnikowi „Wprost”: - Amerykanie podkreślali, że to ma ogromne znaczenie dla walki z terroryzmem. Uzasadniali, że dzięki temu będą mogli być w tej walce skuteczniejsi. Myśmy taką zgodę wyrazili, reszta była w rękach współpracujących wywiadów.
Z informacji posiadanych przez „Wprost” wynika, iż polska strona w 2002 roku nalegała, by umowa z Amerykanami była pisemna. Stosowny projekt takiego porozumienia przygotował zastępca szefa wywiadu pułkownik Andrzej Derlatka. W projekcie jest mowa o tym, że osoby przywożone do bazy polskiego wywiadu w Kiejkutach mają mieć status jeńców wojennych. Projekt tej umowy jest w posiadaniu prokuratury apelacyjnej w Krakowie, która prowadzi śledztwo w sprawie tajnych więzień CIA. Dlaczego do podpisania umowy w 2002 roku nie doszło? Rozmówca, który ma wiedzę o działaniach polskich służb w tamtym czasie: - Ludzie z CIA używali m.in. argumentów, że na takie porozumienie zgodę musiałby wydać w trybie tajnym amerykański Kongres, a tu liczy się czas. Dlatego nie podpisano papierów.
Spytaliśmy o ten wątek prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. - Z naszych informacji wynika, że umowa z Amerykanami ma charakter ustny. Ma z niej wynikać, że zatrzymani będą traktowani w Kiejkutach z zachowaniem praw przysługujących jeńcom. Takie warunki miała postawić polska strona. Co pan na to?
- To prawda, że Amerykanie zgodzili się na wszystkie warunki sformułowane przez polską stronę. Natomiast to Amerykanie mieli pełną kontrolę nad tym, co dzieje się z tymi ludźmi. Ponoszą odpowiedzialność za to, co się tam złego działo.
O szczegółach przekazania przez CIA polskiemu wywiadowi 15 mln dolarów, o wydaniu przez szefa wywiadu informacji o oficerach, którzy brali udział w operacji sprzed 11 lat, o tym, dlaczego Amerykanie przestali przesłuchiwać w Kiejkutach piszemy w najnowszym numerze Wprost, dostępnym w formie e-wydania oraz w dystrybucji na terenie całego kraju.
Z informacji posiadanych przez „Wprost” wynika, iż polska strona w 2002 roku nalegała, by umowa z Amerykanami była pisemna. Stosowny projekt takiego porozumienia przygotował zastępca szefa wywiadu pułkownik Andrzej Derlatka. W projekcie jest mowa o tym, że osoby przywożone do bazy polskiego wywiadu w Kiejkutach mają mieć status jeńców wojennych. Projekt tej umowy jest w posiadaniu prokuratury apelacyjnej w Krakowie, która prowadzi śledztwo w sprawie tajnych więzień CIA. Dlaczego do podpisania umowy w 2002 roku nie doszło? Rozmówca, który ma wiedzę o działaniach polskich służb w tamtym czasie: - Ludzie z CIA używali m.in. argumentów, że na takie porozumienie zgodę musiałby wydać w trybie tajnym amerykański Kongres, a tu liczy się czas. Dlatego nie podpisano papierów.
Spytaliśmy o ten wątek prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego. - Z naszych informacji wynika, że umowa z Amerykanami ma charakter ustny. Ma z niej wynikać, że zatrzymani będą traktowani w Kiejkutach z zachowaniem praw przysługujących jeńcom. Takie warunki miała postawić polska strona. Co pan na to?
- To prawda, że Amerykanie zgodzili się na wszystkie warunki sformułowane przez polską stronę. Natomiast to Amerykanie mieli pełną kontrolę nad tym, co dzieje się z tymi ludźmi. Ponoszą odpowiedzialność za to, co się tam złego działo.
O szczegółach przekazania przez CIA polskiemu wywiadowi 15 mln dolarów, o wydaniu przez szefa wywiadu informacji o oficerach, którzy brali udział w operacji sprzed 11 lat, o tym, dlaczego Amerykanie przestali przesłuchiwać w Kiejkutach piszemy w najnowszym numerze Wprost, dostępnym w formie e-wydania oraz w dystrybucji na terenie całego kraju.