"Powiedzieliśmy spikerowi, że my też znamy żarty o Niemcach"
Dodano:
Szef Polskiego Związku Pływackiego poinformował, że polska ekipa szybko wyjaśniła sprawę z niemieckim spikerem. - Przyznał, że od razu po wypowiedzeniu słów zorientował się, że są nie na miejscu - mówi Andrzej Kowalski.
Szef Polskiego Związku Pływackiego mówi, że słowa o polskich pływakach, którzy wrócą do Polski samochodami niemieckich kibiców, były w Niemczech cytowane przez wszystkie media.
- Jeszcze tego samego dnia ten pan przeprosił nas publicznie. W kuluarowych rozmowach dodawał, że od razu po wypowiedzeniu tych słów zdał sobie sprawę, że są one nie na miejscu. My odpowiedzieliśmy, że również znamy cały arsenał żartów o Niemcach, ale nie pozwolilibyśmy sobie w Polsce, żeby nasi goście źle się czuli - dodaje Kowalski.
Kowalski powiedział, że o całej sprawie mało rozmawiano w polskiej ekipie.
- Naszym zadaniem było wystosować protest i chronić zawodników przed tą sprawą. Oni mieli zupełnie inne zmartwienia, także w zespole nie rozmawialiśmy więcej na ten temat - zdradza Kowalski.
tvn24.pl
- Jeszcze tego samego dnia ten pan przeprosił nas publicznie. W kuluarowych rozmowach dodawał, że od razu po wypowiedzeniu tych słów zdał sobie sprawę, że są one nie na miejscu. My odpowiedzieliśmy, że również znamy cały arsenał żartów o Niemcach, ale nie pozwolilibyśmy sobie w Polsce, żeby nasi goście źle się czuli - dodaje Kowalski.
Kowalski powiedział, że o całej sprawie mało rozmawiano w polskiej ekipie.
- Naszym zadaniem było wystosować protest i chronić zawodników przed tą sprawą. Oni mieli zupełnie inne zmartwienia, także w zespole nie rozmawialiśmy więcej na ten temat - zdradza Kowalski.
tvn24.pl