Rosyjski analityk: Wojna przy polskiej granicy jest możliwa
Dodano:
- Wojna przy polskiej granicy? To możliwe - mówi w RMF FM znany rosyjski analityk wojskowy Paweł Felgengauer. - Jeżeli ukraińskie oddziały nie opuszczą Donbasu, Rosja wkroczy otwarcie i skończy się 'tajna wojna' - twierdzi analityk.
Zdaniem rosyjskiego analityka można spodziewać się na Ukrainie większej ilości rosyjskich żołnierzy.
- Oczywiście, aż przy polskiej granicy, jeżeli zacznie się operacja lotnicza. To nie znaczy, że do polskiej granicy dojdą nasi żołnierze, ale samoloty dolecą - tłumaczy.
Felgengauer podkreśla, że to, czy rozpocznie się regularna wojna, zależy od tego, jak zachowa się teraz Ukraina.
- Od Ukraińców żąda się teraz, by wycofali się. Walczyć z Rosją, stawiać opór - w sumie można. Nie wiem jakie podejmą decyzję, czy będą wycofywać się, czy też spróbują się bronić, np. w Mariupolu. W każdym przypadku będzie jednak jak w Vukowarze (miasto prawie całkowicie zniszczone podczas walk chorwacko-serbskich w 1991 roku - przyp. red.). Jeżeli konieczna będzie eskalacja, to wtedy ta tajna operacja przestanie być tajną, bo będą poważne straty i trzeba będzie posyłać tam poborowych - mówi.
Zdaniem analityka Ukraińcy popełnili szereg błędów co skutkowało rozgromieniem ich oddziałów w Donbasie.
- Ukraińcy byli o krok od zduszenia separatystów - mówi analityk, "ale nie rozumieli, że Putin nie odpuści".
Według Felgengauera ukraińska armia strzela na ślepo. Separatyści nie byli w stanie stawić jej oporu, dlatego Putin wprowadził wojska, mimo że Kreml konsekwentnie zaprzecza. Zdaniem Adrija Łysenki w Donbasie operuje do 15 tysięcy rosyjskich żołnierzy.
rmf24.pl
- Oczywiście, aż przy polskiej granicy, jeżeli zacznie się operacja lotnicza. To nie znaczy, że do polskiej granicy dojdą nasi żołnierze, ale samoloty dolecą - tłumaczy.
Felgengauer podkreśla, że to, czy rozpocznie się regularna wojna, zależy od tego, jak zachowa się teraz Ukraina.
- Od Ukraińców żąda się teraz, by wycofali się. Walczyć z Rosją, stawiać opór - w sumie można. Nie wiem jakie podejmą decyzję, czy będą wycofywać się, czy też spróbują się bronić, np. w Mariupolu. W każdym przypadku będzie jednak jak w Vukowarze (miasto prawie całkowicie zniszczone podczas walk chorwacko-serbskich w 1991 roku - przyp. red.). Jeżeli konieczna będzie eskalacja, to wtedy ta tajna operacja przestanie być tajną, bo będą poważne straty i trzeba będzie posyłać tam poborowych - mówi.
Zdaniem analityka Ukraińcy popełnili szereg błędów co skutkowało rozgromieniem ich oddziałów w Donbasie.
- Ukraińcy byli o krok od zduszenia separatystów - mówi analityk, "ale nie rozumieli, że Putin nie odpuści".
Według Felgengauera ukraińska armia strzela na ślepo. Separatyści nie byli w stanie stawić jej oporu, dlatego Putin wprowadził wojska, mimo że Kreml konsekwentnie zaprzecza. Zdaniem Adrija Łysenki w Donbasie operuje do 15 tysięcy rosyjskich żołnierzy.
rmf24.pl