Zaatakował biuro PO. Twierdzi, że rok temu oblał Wojewódzkiego kwasem

Dodano:
zdjęcie z października 2013 r., fot. KSP
- Sposób działania sprawcy, jego rysopis pasują do zatrzymanego mężczyzny – mówił w rozmowie z "Rzeczpospolitą" jeden z policjantów, zaangażowanych w sprawę napastnika, który rano wdarł się do biura PO, a teraz przyznał, że rok temu zaatakował Kubę Wojewódzkiego. – Ale to niczego nie przesądza. Nie jest wykluczone, że mężczyzna się przyznaje do napaści sprzed roku, by zaistnieć medialnie – dodaje funkcjonariusz.
Wojewódzki został zaatakowany w październiku ub. roku pod siedzibą radia, w którym prowadził audycje. Badania wykazały, że został oblany substancją z kapsaicyną - wykorzystywaną  przy produkcji gazu pieprzowego. Jest ona również składnikiem papryki chili. Do tej pory nie udało się ustalić sprawcy i postępowanie w pod koniec 2013 r. umorzono.

Teraz rzekomy napastnik będzie przesłuchany w sprawie porannego ataku w biurze PO przy ul. Wiejskiej, gdzie ręcznym miotaczem gazu zaatakował recepcjonistkę. Napastnika ujęła ochrona i przekazała policji.

Rano policja podała, że ma 32-lata, pochodzi spoza Warszawy i nie ma stałego miejsca zamieszkania. Teraz wiadomo, że ostatni pracował na Wyspach Brytyjskich. – Stracił tam pracę, nie mógł znaleźć nowej, był rozgoryczony, i to spowodowało jego frustrację – mówi policjant. Zarzuty? – W grę wchodzi spowodowanie zagrożenia życia, albo spowodowania uszczerbku ciała lub gróźb karalnych i naruszenia nietykalności – twierdzi funkcjonariusz, ale ostateczne zdanie będzie należało do prokuratora.

Rzeczpospolita
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...