"Nadchodzi czas Schetyny"
Dodano:
- Wydaje mi się, że Ewa Kopacz chce mieć "coś autorskiego" w tym rządzie i będzie to właśnie MSW i MIiR. Ten rząd jest dziełem trójki ludzi. Pani Kopacz jest dziełem Tuska. Schetyna i schetynowcy to dzieło prezydenta. A MSW i MIiR to dzieło pani Kopacz (śmiech) - mówił w rozmowie na temat nowego składu gabinetu prof. Kazimierz Kik, politolog.
Kacper Świsłowski, Wprost.pl: Rząd Ewy Kopacz to trwała konstrukcja, czy jedynie "poczekalnia"?
Prof. UJK dr hab. Kazimierz Kik: Rząd przeczekania do wyborów, najniższym kosztem. A dla kogo najniższym kosztem? Dla Platformy. Głównym lejtmotywem utworzenia tego rządu było nie tylko przetrwanie, ale też przetrwanie w całości. I to jest pomysł na to, żeby Platforma przetrwała w jednym kawałku - mówił prof. Kazimierz Kik, oceniając ostatnie zmiany na scenie politycznej w Polsce.
Kacper Świsłowski, Wprost.pl: Kiedy mówi pan o "Platformie w jednym kawałku", od razu myślę o Grzegorzu Schetynie, który mógłby tę jedność naruszyć.
Wiem, że to nie był pomysł ani Donalda Tuska, ani pani Kopacz. Był to tak zwany zbiorowy pomysł pana prezydenta, który potem został podjęty przez Tuska. Następnie Tusk przekazał go do Ewy Kopacz, a ta zaakceptowała to rozwiązanie. O co w tym chodzi? Dzięki takiej konstrukcji rządu, udało się zmobilizować wszystkie skrzydła Platformy, żeby pracowały na rzecz sukcesu nowego gabinetu. Bo teraz okaże się, że sukces rządu będzie ich sukcesem - jednego i drugiego skrzydła, które będą filarami rządu. To mistrzowskie posunięcie, to oznacza, że udało się przezwyciężyć dotychczasową błędną politykę Tuska, która zakładała eliminację w miarę samodzielnych polityków Platformy.
Radosława Sikorskiego określano jako "politycznego singla", a teraz ma zostać marszałkiem.
Moim zdaniem przy pomyśle skierowania Sikorskiego do Sejmu na stanowisko marszałka, kierowano się dwiema przesłankami. Po pierwsze, usunięto Sienkiewicza i Sikorskiego z rządu. I stwierdzono - "taśmy nie istnieją". A po drugie, do tej pory Platforma żywiła się głównie koncentracją mediów i opinii publicznej na sporze Kaczyński-Tusk. Tuska nie ma, to postanowiono zastosować wariant "B" i przenieść ten główny spór personalny do Sejmu. I teraz Platforma prawdopodobnie będzie żywiła się zajadłą konfrontacją pomiędzy Sikorskim i Kaczyńskim. To taka próba utrzymania tej taktyki żywienia się konfliktem między dwoma partiami. Tyle, że w miejsce Tuska wchodzi Sikorski, a w miejsce Polski wchodzi parlament.
Skąd ta propozycja, by Grzegorz Schetyna zastąpił Sikorskiego w MSZ?
Wydaje mi się, że nie było chętnego na to stanowisko. Z drugiej strony, było widać, że na Rostowskiego nie zgodził się prezydent. Natomiast jest rzeczą naturalną, że przewodniczący komisji zagranicznej może ubiegać się o takie stanowisko. Myślę, że to jest pomysł prezydenta, by Schetyna został ministrem spraw zagranicznych.
Skoro Schetyna to pomysł prezydenta, kto wymyślił, żeby w nowym rządzie pojawili się "odświeżony" Grabarczyk, czy zupełnie nieznana Teresa Piotrowska albo Maria Wasiak?
Uważam, że to z kolei pomysł wyłącznie pani Kopacz. Ona ma tą swoją tendencję otaczania się ludźmi lojalnymi i "przyjaciółkami". I ona też chce mieć swojego człowieka zaufania od spraw zasadniczych jakim jest bezpieczeństwo wewnętrzne kraju. Na pewno musiał być usunięty Sienkiewicz. I wydaje mi się, że Ewa Kopacz chce mieć "coś autorskiego" w tym rządzie i będzie to właśnie MSW i MIiR. Ten rząd jest dziełem trójki ludzi. Pani Kopacz jest dziełem Tuska. Schetyna i schetynowcy to dzieło prezydenta. A MSW i MIiR to dzieło pani Kopacz (śmiech).
Mówi pan o zagrywkach politycznych, ale czy Schetyna jako szef MSZ ma jakąś przyszłość?
To bardzo dobry pomysł. Istniała absolutna konieczność zdymisjonowania Radosława Sikorskiego ze stanowiska ministra spraw zagranicznych, ponieważ jego polityka zakończyła się niepowodzeniem. Jego polityka doprowadziła do tego, że Polska została wyeliminowana z negocjacji ukraińskich i została osamotniona. Zwłaszcza po niedzielnych wyborach w Szwecji, gdzie przegrał Carl Bildt, a Węgry, Słowacja i Czechy wypierają się współpracy z Polską. Ta polityka stała się "sierocą".
W takim razie co wniesie Grzegorz Schetyna do polskiej polityki zagranicznej?
Polsce, Ewie Kopacz, polskiej dyplomacji - potrzebne są potencjalne możliwości nowego otwarcia w polityce zagranicznej. To oznacza, że Polska wróciłaby do "stołu negocjacyjnego" w konstruowaniu przyszłego kompromisu w sprawie Ukrainy. Sikorski w moim przekonaniu postrzegany jest przez jednego ważnego gracza, Rosję, za człowieka, który nie może być partnerem dla Rosji. Schetyna, w odróżnieniu od Sikorskiego, jest politykiem bardziej roztropnym, zdystansowanym i bardziej odpowiedzialnym.
Sikorski był przecież pozytywnie oceniany przez niektórych posłów.
Większość posłów i Platforma Obywatelska, może nawet cały rząd, przyjął błędną postawę w konflikcie na wschodzie. Politykę ocenia się po jej skutkach, a nie po intencjach. A jeśli popatrzy się na skutki polityki rządu w polityce wschodniej, to są one teraz opłakane. I jeśli byłaby ona dalej kontynuowana, to te skutki byłyby katastrofalne. Duża część Platformy nie jest w stanie zweryfikować swojego błędnego założenia w polskiej polityce wschodniej, nie chce przyznać się do błędu.
Schetyna uratuje tę sytuację?
Nie, ale Schetyna stwarza możliwość nowego otwarcia w polityce wschodniej, bo nie jest obciążony negatywnymi refleksami polityki prowadzonej przez Radosława Sikorskiego. Polska dzięki temu może zacząć od pozycji zerowej, może podjąć próbę powrotu do stolika negocjacyjnego. W moim przekonaniu strona rosyjska nie ma argumentów przeciwko obecności zupełnie nowego ministra spraw zagranicznych z Polski.
Czego możemy się jeszcze spodziewać po przyszłym ministrze spraw zagranicznych?
Teraz wiele się zmienia w Platformie - nadchodzi czas Schetyny. Dotychczas PO była partią dwóch ludzi: lidera i jego zastępcy. Lider odszedł, a w polityce nie ma powrotów. Teraz zostało dwóch ludzi, Ewa Kopacz i Grzegorz Schetyna. I mamy do wyboru: lojalnego wykonawcę i partnera Donalda Tuska, skutecznego Schetynę. I w moim przekonaniu, niebawem Schetyna poczeka do wyborów w Platformie w 2015 r. A wtedy wyjdzie z nich zwycięsko.
Prof. UJK dr hab. Kazimierz Kik: Rząd przeczekania do wyborów, najniższym kosztem. A dla kogo najniższym kosztem? Dla Platformy. Głównym lejtmotywem utworzenia tego rządu było nie tylko przetrwanie, ale też przetrwanie w całości. I to jest pomysł na to, żeby Platforma przetrwała w jednym kawałku - mówił prof. Kazimierz Kik, oceniając ostatnie zmiany na scenie politycznej w Polsce.
Kacper Świsłowski, Wprost.pl: Kiedy mówi pan o "Platformie w jednym kawałku", od razu myślę o Grzegorzu Schetynie, który mógłby tę jedność naruszyć.
Wiem, że to nie był pomysł ani Donalda Tuska, ani pani Kopacz. Był to tak zwany zbiorowy pomysł pana prezydenta, który potem został podjęty przez Tuska. Następnie Tusk przekazał go do Ewy Kopacz, a ta zaakceptowała to rozwiązanie. O co w tym chodzi? Dzięki takiej konstrukcji rządu, udało się zmobilizować wszystkie skrzydła Platformy, żeby pracowały na rzecz sukcesu nowego gabinetu. Bo teraz okaże się, że sukces rządu będzie ich sukcesem - jednego i drugiego skrzydła, które będą filarami rządu. To mistrzowskie posunięcie, to oznacza, że udało się przezwyciężyć dotychczasową błędną politykę Tuska, która zakładała eliminację w miarę samodzielnych polityków Platformy.
Radosława Sikorskiego określano jako "politycznego singla", a teraz ma zostać marszałkiem.
Moim zdaniem przy pomyśle skierowania Sikorskiego do Sejmu na stanowisko marszałka, kierowano się dwiema przesłankami. Po pierwsze, usunięto Sienkiewicza i Sikorskiego z rządu. I stwierdzono - "taśmy nie istnieją". A po drugie, do tej pory Platforma żywiła się głównie koncentracją mediów i opinii publicznej na sporze Kaczyński-Tusk. Tuska nie ma, to postanowiono zastosować wariant "B" i przenieść ten główny spór personalny do Sejmu. I teraz Platforma prawdopodobnie będzie żywiła się zajadłą konfrontacją pomiędzy Sikorskim i Kaczyńskim. To taka próba utrzymania tej taktyki żywienia się konfliktem między dwoma partiami. Tyle, że w miejsce Tuska wchodzi Sikorski, a w miejsce Polski wchodzi parlament.
Skąd ta propozycja, by Grzegorz Schetyna zastąpił Sikorskiego w MSZ?
Wydaje mi się, że nie było chętnego na to stanowisko. Z drugiej strony, było widać, że na Rostowskiego nie zgodził się prezydent. Natomiast jest rzeczą naturalną, że przewodniczący komisji zagranicznej może ubiegać się o takie stanowisko. Myślę, że to jest pomysł prezydenta, by Schetyna został ministrem spraw zagranicznych.
Skoro Schetyna to pomysł prezydenta, kto wymyślił, żeby w nowym rządzie pojawili się "odświeżony" Grabarczyk, czy zupełnie nieznana Teresa Piotrowska albo Maria Wasiak?
Uważam, że to z kolei pomysł wyłącznie pani Kopacz. Ona ma tą swoją tendencję otaczania się ludźmi lojalnymi i "przyjaciółkami". I ona też chce mieć swojego człowieka zaufania od spraw zasadniczych jakim jest bezpieczeństwo wewnętrzne kraju. Na pewno musiał być usunięty Sienkiewicz. I wydaje mi się, że Ewa Kopacz chce mieć "coś autorskiego" w tym rządzie i będzie to właśnie MSW i MIiR. Ten rząd jest dziełem trójki ludzi. Pani Kopacz jest dziełem Tuska. Schetyna i schetynowcy to dzieło prezydenta. A MSW i MIiR to dzieło pani Kopacz (śmiech).
Mówi pan o zagrywkach politycznych, ale czy Schetyna jako szef MSZ ma jakąś przyszłość?
To bardzo dobry pomysł. Istniała absolutna konieczność zdymisjonowania Radosława Sikorskiego ze stanowiska ministra spraw zagranicznych, ponieważ jego polityka zakończyła się niepowodzeniem. Jego polityka doprowadziła do tego, że Polska została wyeliminowana z negocjacji ukraińskich i została osamotniona. Zwłaszcza po niedzielnych wyborach w Szwecji, gdzie przegrał Carl Bildt, a Węgry, Słowacja i Czechy wypierają się współpracy z Polską. Ta polityka stała się "sierocą".
W takim razie co wniesie Grzegorz Schetyna do polskiej polityki zagranicznej?
Polsce, Ewie Kopacz, polskiej dyplomacji - potrzebne są potencjalne możliwości nowego otwarcia w polityce zagranicznej. To oznacza, że Polska wróciłaby do "stołu negocjacyjnego" w konstruowaniu przyszłego kompromisu w sprawie Ukrainy. Sikorski w moim przekonaniu postrzegany jest przez jednego ważnego gracza, Rosję, za człowieka, który nie może być partnerem dla Rosji. Schetyna, w odróżnieniu od Sikorskiego, jest politykiem bardziej roztropnym, zdystansowanym i bardziej odpowiedzialnym.
Sikorski był przecież pozytywnie oceniany przez niektórych posłów.
Większość posłów i Platforma Obywatelska, może nawet cały rząd, przyjął błędną postawę w konflikcie na wschodzie. Politykę ocenia się po jej skutkach, a nie po intencjach. A jeśli popatrzy się na skutki polityki rządu w polityce wschodniej, to są one teraz opłakane. I jeśli byłaby ona dalej kontynuowana, to te skutki byłyby katastrofalne. Duża część Platformy nie jest w stanie zweryfikować swojego błędnego założenia w polskiej polityce wschodniej, nie chce przyznać się do błędu.
Schetyna uratuje tę sytuację?
Nie, ale Schetyna stwarza możliwość nowego otwarcia w polityce wschodniej, bo nie jest obciążony negatywnymi refleksami polityki prowadzonej przez Radosława Sikorskiego. Polska dzięki temu może zacząć od pozycji zerowej, może podjąć próbę powrotu do stolika negocjacyjnego. W moim przekonaniu strona rosyjska nie ma argumentów przeciwko obecności zupełnie nowego ministra spraw zagranicznych z Polski.
Czego możemy się jeszcze spodziewać po przyszłym ministrze spraw zagranicznych?
Teraz wiele się zmienia w Platformie - nadchodzi czas Schetyny. Dotychczas PO była partią dwóch ludzi: lidera i jego zastępcy. Lider odszedł, a w polityce nie ma powrotów. Teraz zostało dwóch ludzi, Ewa Kopacz i Grzegorz Schetyna. I mamy do wyboru: lojalnego wykonawcę i partnera Donalda Tuska, skutecznego Schetynę. I w moim przekonaniu, niebawem Schetyna poczeka do wyborów w Platformie w 2015 r. A wtedy wyjdzie z nich zwycięsko.