Polski koń trojański
Przywódca kubańskiego reżimu ocenił, że byłe kraje socjalistyczne, mające w przyszłym roku przystąpić do UE, staną się w Unii "koniem trojańskim imperialistycznego mocarstwa", ponieważ są one bliższe USA, aniżeli dotychczasowych członków UE.
Przypomniał, że na wielu krajach Europy ciąży oskarżenie o "plądrowanie" przez lata kolonii i pozostawienie miliardów ludzi w Trzecim Świecie w nędzy i niedorozwoju. "Ani Europa ani też Stany Zjednoczone nie wypowiedzą słów, które zadecydują o przyszłych losach ludzkości" - podkreślił.
Atak Castro na Unię Europejską stał się odpowiedzią na nałożone w początkach czerwca przez UE sankcje dyplomatyczne wobec reżimu kubańskiego, łamiącego prawa człowieka.
Po skazaniu w tym roku przez reżim kubański 75 dysydentów na wysokie kary więzienia i wydaniu w procesach pokazowych wyroków śmierci na trzech porywaczy łodzi, Unia postanowiła ograniczyć na znak protestu wizyty polityczne na Kubie i zacząć zapraszać kubańskich dysydentów do ambasad krajów europejskich w Hawanie.
"Unia Europejska powinna raczej przestać mówić tyle o prawach człowieka i zacząć czynić coś naprawdę konkretnego dla urzeczywistnienia prawdziwych praw człowieka olbrzymiej większości ludzi na świecie" - powiedział Castro do grona 10000 najbardziej zasłużonych towarzyszy z całego kraju.
Jego zdaniem proponowana Kubie przez UE pomoc jest uzależniona od tak wielu warunków, że staje się praktycznie nieprzydatna. Unii Europejskiej brakuje swobody podejmowania decyzji, ponieważ uwikłana jest w wiele uzależnień - od NATO, USA i Światowej Organizacji Handlu (WTO) - ocenił.
Castro przypomniał dane świadczące o postępie, jaki zrobiła Kuba w ciągu ostatnich 50 lat dzięki - jak podkreślił - rewolucji. Przed 50 laty, w okresie krwawej dyktatury Fulgencio Batisty, 22 procent ludności stanowili analfabeci, dziś - tylko 0,5 procent - powiedział.
W żadnym kraju na świecie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców nie ma tak wielu nauczycieli, profesorów i wychowawców - podkreślił szef partii i rządu kubańskiego.
Przeprowadzony 26 lipca 1953 roku, samobójczy - jak sądziło wielu - atak rewolucjonistów pod wodzą Castro na koszary Moncada w Santiago na południu Kuby zakończył się porażką. Ponad połowa z ok. 100 jego uczestników została zamordowana w więzieniach Batisty.
Mimo klęski atak spełnił swój główny cel, jakim było zainicjowanie zbrojnego sprzeciwu wobec dyktatury. Po ponad 5 latach walki partyzanckiej rewolucja zwyciężyła i 1 stycznia 1959 r. ruch dowodzony przez Castro przejął władzę na Kubie.
sg, pap