Dwie osoby oskarżone o sutenerstwo. "Nikt ich nie zmuszał"
Dodano:
Prokuratorzy ze Świdnicy oskarżają 32-latka ze Świebodzic i 29-latkę z Białegostoku o sutenerstwo. Jak twierdzą śledczy czerpali oni korzyści z usług seksualnych świadczonych przez dwie mieszkanki Wałbrzycha.
Do zdarzenia doszło na początku lipca 2008 roku.
- W akcie oskarżenia prokurator zarzuca im, że czerpali korzyści majątkowe z uprawiania prostytucji przez dwie, 18-letnie wówczas, mieszkanki Wałbrzycha - informuje Ewa Ścierzyńska z prokuratury okręgowej w Świdnicy.
Oskarżony Artur M. był znajomym chłopaka jednej z dziewczyn, która później padła ofiarą oskarżonego o sutenerstwo. 18-latki chciały wyjechać za granicę do pracy.
- Podczas jednego ze spotkań powiedział im, że może im "załatwić" pracę w Londynie. Miały pracować jako prostytutki. Po namyśle kobiety zgodziły się - relacjonuje Ścierzyńska.
Kobiety na początku lipca 2008 roku miały zostać odebrane z londyńskiego dworca przez Polkę i obcokrajowca. Ci mieli je przewieźć do domu, w którym mieszkały inne Polki zajmujące się prostytucją. Jedna z wałbrzyszanek miała po kilku dniach oświadczyć, że nie chce już pracować w agencji.
- Wtedy Artur M. zagroził jej, że zamieści w internecie filmy z jej udziałem, na których zarejestrowano jak świadczy czynności seksualne. Zagroził także, że rozgłosi w Wałbrzychu, gdzie pracowała - opowiada Ścierzyńska.
Kobieta pod pretekstem zrobienia zakupów wyszła z agencji. W sklepie miała poprosić właściciela, by zawiadomić policję.
- Na podstawie zgromadzonych dowodów ustalono, że wałbrzyszanki wiedziały o tym, w jaki sposób miały zarabiać pieniądze. Na wyjazd zgodziły się dobrowolnie, nikt ich nie zwabiał i nie zmuszał do pracy, jako prostytutki - twierdzi prokurator.
Oskarżonej Kamili S. grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
tvn24.pl
- W akcie oskarżenia prokurator zarzuca im, że czerpali korzyści majątkowe z uprawiania prostytucji przez dwie, 18-letnie wówczas, mieszkanki Wałbrzycha - informuje Ewa Ścierzyńska z prokuratury okręgowej w Świdnicy.
Oskarżony Artur M. był znajomym chłopaka jednej z dziewczyn, która później padła ofiarą oskarżonego o sutenerstwo. 18-latki chciały wyjechać za granicę do pracy.
- Podczas jednego ze spotkań powiedział im, że może im "załatwić" pracę w Londynie. Miały pracować jako prostytutki. Po namyśle kobiety zgodziły się - relacjonuje Ścierzyńska.
Kobiety na początku lipca 2008 roku miały zostać odebrane z londyńskiego dworca przez Polkę i obcokrajowca. Ci mieli je przewieźć do domu, w którym mieszkały inne Polki zajmujące się prostytucją. Jedna z wałbrzyszanek miała po kilku dniach oświadczyć, że nie chce już pracować w agencji.
- Wtedy Artur M. zagroził jej, że zamieści w internecie filmy z jej udziałem, na których zarejestrowano jak świadczy czynności seksualne. Zagroził także, że rozgłosi w Wałbrzychu, gdzie pracowała - opowiada Ścierzyńska.
Kobieta pod pretekstem zrobienia zakupów wyszła z agencji. W sklepie miała poprosić właściciela, by zawiadomić policję.
- Na podstawie zgromadzonych dowodów ustalono, że wałbrzyszanki wiedziały o tym, w jaki sposób miały zarabiać pieniądze. Na wyjazd zgodziły się dobrowolnie, nikt ich nie zwabiał i nie zmuszał do pracy, jako prostytutki - twierdzi prokurator.
Oskarżonej Kamili S. grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat więzienia.
tvn24.pl