Ochroniarz cmentarza znieważał miejsce pochówku. Grozi mu do 8 lat

Dodano:
Ochroniarz cmentarza znieważał miejsce pochówku. Grozi mu do 8 lat, fot. sxc
- Czułam się fatalnie. To było dla mnie obciążenie psychiczne. Nie wiedziałam nigdy co zastanę następnym razem. Wiele razy płakałam z tego powodu - mówi pani Anna, która rok po pogrzebie syna nie mogła poradzić sobie z nieustannym okradaniem nagrobka. Postanowiła więc zamontować kamerę: okazało się, że winnym jest pracownik ochrony, będący jednocześnie jej znajomym.
Jak informuje TVN24, pani Anna, która  prosi o anonimowość, codziennie przychodzi na grób swojego 19-letniego syna, którego straciła rok temu. Znicze i kwiaty regularnie zaczęły znikać w połowie września. Gdy przedstawiła sprawę policjantom patrolującym okolice cmentarza, ci zaproponowali, by... wynajęła adwokata. Albo zamontowała kamerę.

Pani Anna postanowiła pożyczyć pieniądze i kupiła kamerę z czujnikiem ruchu. Schowała ją za sąsiednim grobem. Na zarejestrowanym filmie widać dwóch mężczyzn. Jeden z nich wyrywa plastikowe kwiaty ze stelaża, innym razem sprawdza, jak ciężka jest donica.

Okazało się, że winnym jest... ochroniarz cmentarza.  -  Jest nam bardzo przykro jako agencji, że nasz pracownik dopuścił się tego typu zachowania. Czy była to kradzież - wyjaśni policja - mówi Magdalena Garbala z Agencji Asekuracji i Ochrony "Centrum".

 - Prowadzimy dochodzenie pod kątem dewastacji i znieważenia miejsca pochówku osoby, a nie kradzieży czy wandalizmu, ponieważ nie wchodził w grę motyw zysku tylko po prostu zemsty na znajomej - wyjaśnia kom. Marek Słomski z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach. Pani Anna przyznaje, że jest zdziwiona - tym, kto pustoszył grób jak i stwierdzeniem, że nie była to kradzież.

Ochroniarz stracił już pracę. Za znieważenie miejsca pochówku  grozi mu 8 lat wiezienia.

TVN24
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...