Wszyscy jesteśmy psychopatami
Dodano:
Współczesne społeczeństwo premiuje cechy, które składają się na osobowość psychopatyczną – mówi Kevin Dutton, doktor psychologii społecznej na Uniwersytecie w Oksfordzie. Niedawno ukazała się w Polsce jego książka „Mądrość psychopatów”.
Izabela Smolińska: „Granica między psychopatami a osobami normalnymi jest bardzo cienka” – pisze pan w swojej książce. To dość ryzykowna teoria.
Można pójść jeszcze dalej i powiedzieć, że takiej granicy, linii oddzielającej to, co cechuje ludzi normalnych, od tego, co definiuje psychopatów, w ogóle nie ma. Rzecz nie jest czarno-biała. To jeden z moich kluczowych wniosków.
Czyli że w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy psychopatami?
W pewnym sensie. Tyle że kiedy pada określenie „psychopata”, w naszej głowie od razu pojawia się kalka – Hannibal Lecter. To taki powszechny, sztandarowy, wizerunek psychopaty. Natomiast kiedy tym zagadnieniem zajmują się psychologowie, mają na myśli konkretną grupę ludzi, posiadających pewien zestaw cech.
Pisze pan, że te osoby lepiej przyswajają informacje, w dodatku w większej ilości, bo nie rozpraszają ich emocje. Więc może psychopatyczność to skuteczna strategia funkcjonowania? Przepis na sukces?
Odpowiedzią na to może być eksperyment przeprowadzony w Stanach Zjednoczonych w korpusie Marines. Dowództwo chciało sprawdzić, czy można się nauczyć się podejmowania decyzji kryzysowych od maklerów giełdowych. Zauważyli, że maklerzy działają w warunkach podobnych do panujących na polu bitwy: muszą błyskawicznie i trafnie podejmować decyzje i nie mają miejsca na błędy. Przygotowano symulację działań bitewnych i raz w sztabie dowodzącym zasiedli prawdziwi generałowie, raz maklerzy. Maklerzy okazali się skuteczniejsi. Paradoksalnie ich atutem okazał się brak doświadczenia bitewnego. Nie postrzegali obiektów symulacji jako realnych ludzi, których posyłają na front. Dla nich były to po prostu numery. Prawdziwi generałowie za rzędami cyfr widzieli prawdziwych ludzi. Starali się narazić jak najmniej osób, więc byli znacznie mniej skłonni do ryzyka. Ich myślenie było zwyczajnie przejawem empatii. A okazało się, że nie tylko zaważyło na skuteczności, ale też, że ostatecznie generałowie ponieśli większe straty niż kalkulujący na chłodno maklerzy.
Cały tekst w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost".
Najnowszy "Wprost” jest dostępny w formie e-wydania: www.ewydanie.wprost.pl
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay
Można pójść jeszcze dalej i powiedzieć, że takiej granicy, linii oddzielającej to, co cechuje ludzi normalnych, od tego, co definiuje psychopatów, w ogóle nie ma. Rzecz nie jest czarno-biała. To jeden z moich kluczowych wniosków.
Czyli że w gruncie rzeczy wszyscy jesteśmy psychopatami?
W pewnym sensie. Tyle że kiedy pada określenie „psychopata”, w naszej głowie od razu pojawia się kalka – Hannibal Lecter. To taki powszechny, sztandarowy, wizerunek psychopaty. Natomiast kiedy tym zagadnieniem zajmują się psychologowie, mają na myśli konkretną grupę ludzi, posiadających pewien zestaw cech.
Pisze pan, że te osoby lepiej przyswajają informacje, w dodatku w większej ilości, bo nie rozpraszają ich emocje. Więc może psychopatyczność to skuteczna strategia funkcjonowania? Przepis na sukces?
Odpowiedzią na to może być eksperyment przeprowadzony w Stanach Zjednoczonych w korpusie Marines. Dowództwo chciało sprawdzić, czy można się nauczyć się podejmowania decyzji kryzysowych od maklerów giełdowych. Zauważyli, że maklerzy działają w warunkach podobnych do panujących na polu bitwy: muszą błyskawicznie i trafnie podejmować decyzje i nie mają miejsca na błędy. Przygotowano symulację działań bitewnych i raz w sztabie dowodzącym zasiedli prawdziwi generałowie, raz maklerzy. Maklerzy okazali się skuteczniejsi. Paradoksalnie ich atutem okazał się brak doświadczenia bitewnego. Nie postrzegali obiektów symulacji jako realnych ludzi, których posyłają na front. Dla nich były to po prostu numery. Prawdziwi generałowie za rzędami cyfr widzieli prawdziwych ludzi. Starali się narazić jak najmniej osób, więc byli znacznie mniej skłonni do ryzyka. Ich myślenie było zwyczajnie przejawem empatii. A okazało się, że nie tylko zaważyło na skuteczności, ale też, że ostatecznie generałowie ponieśli większe straty niż kalkulujący na chłodno maklerzy.
Cały tekst w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost".
Najnowszy "Wprost” jest dostępny w formie e-wydania: www.ewydanie.wprost.pl
Najnowszy "Wprost" jest także dostępny na Facebooku.
"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na AppleStore i GooglePlay