Gowin: Ograniczyć wyjazdy posłów. To w dużej mierze turystyka
Dodano:
Sprawa dotyczy polityków, którzy z Sejmu otrzymali pieniądze za paliwo na podróż do Hiszpanii, choć w rzeczywistości polecieli tam tanimi liniami lotniczymi. Politycy nie odwołali się od tej decyzji, ale teraz Adam Hofman twierdzi, że jest niewinny - zarówno on, jak i jego koledzy. - To, co w tej chwili się dzieje, to element walki politycznej. Marszałek Sikorski, który sam ma bardzo dużo na sumieniu, w tej sprawie prowadzi śledztwo sam, nie dopuszczając możliwości, żeby to było bardziej obiektywne... - stwierdził Jacek Sasin, odnosząc się do opisywanych przez nas nadużyć i wykorzystywania "kilometrówki" do prywatnych celów przez marszałka Sikorskiego.
- Nie zamierzam nikogo bronić ani atakować. Im dłużej trwa ta sprawa, tym więcej jest znaków zapytania, choć akurat nie w przypadku tych trzech posłów, bo w ich przypadku pojawiają się kolejne doniesienia, które, jeśli są prawdziwe, stawiają ich w nie najlepszym świetle - mówił na antenie TOK FM Jarosław Gowin.
- Daje mi do zastanowienia skala zarzutów wobec posła Girzyńskiego czy bardzo przeze mnie szanowanego posła Kazimierczaka z PO - dodał Gowin. - Jeżeli się potwierdzi to, co przeczytałem, to skala zarzutów wobec nich była marginalna. A równocześnie czytamy - też nie wiem, czy to prawda - że są politycy, którzy przez te parę lat wzięli na kilometrówkę, czyli jazdę po kraju, po 70-80 tysięcy, mimo że dysponowali w tym czasie samochodem służbowym - polityk Polski Razem nie sprecyzował jednak, czy ma na myśli marszałka Sikorskiego. - Chciałbym, by doniesienia medialne zostały zweryfikowane przez Kancelarię Sejmu. Potrzebne jest ograniczenie wyjazdów posłów za granicę, nawet jeśli są całkowicie lege artis, to uważam, że to w dużej mierze jest turystyka. A mamy europosłów, nie ma powodów, żeby normalni posłowie tyle podróżowali po świecie - stwierdził.
- Ja bym usprawiedliwiał panów posłów, bo podobno dobrze leczony kac może trwać dwa tygodnie, skoro się dwa tygodnie nie odezwali, to znaczy, że bardzo dobrze go leczyli - komentował z kolei Stanisław Żelichowski. - Skoro wzięli forsę... po co to robili? Wcześniej zarezerwował, miał bilet w kieszeni, kiedy poszedł do Sejmu po rozliczenie. Nie jest to w porządku - kontynuował członek PSL. - Nie ma o czym gadać, mówiąc językiem Bogusława Lindy - podkreślił prezydencki doradca Tomasz Nałęcz.
Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO odniosła się do wypowiedzi Sasina, który stwierdził, że były szef MSZ prowadzi samodzielnie śledztwo w sprawie, w którą też może być zamieszany. - Nie sam, prowadzi je komisja regulaminowa. Po co pan mówi nieprawdę? Audytorzy niezależni przeprowadzają to razem z komisją, w której wszystkie kluby mają przedstawicieli - zaprotestowała reprezentantka Platformy.
- Posilę się słowami Andrzeja Sapkowskiego: "Najbardziej brakowało mi twojego milczenia" - dodał Krzysztof Gawkowski z SLD. - I tak w skrócie można określić to, co robi Adam Hofman, bo obrona przez atak to stały rytuał, który nieraz widzieliśmy. Problem jest taki, że żaden rozsądny Polak i Polka nie da się nabrać na to, że ktoś kupił bilet za 800 zł, i mówi że kosztował 3300 zł - dodał.
- Jeżeli się wcześniej rezerwuje bilet w tanich liniach, a potem się idzie i składa wniosek o 3300 złotych, bo tyle kosztuje ten bilet, który kupiła Kancelaria Sejmu, to wydaje mi się, że to nie jest do końca w porządku - mówiła Iwona Śledzińska-Katarasińska. - Hofman mówi, że nie chcieli szkodzić PiS podczas wyborów, a teraz powie prawdę... jeżeli to są standardy, na które mamy się zapatrywać, to ja za takie standardy dziękuję - stwierdziła.
- Żeby zaoszczędzić 2,5 tys. z hakiem, trzeba było wystąpić do Kancelarii Sejmu o wydanie ekwiwalentu za bilet lotniczy. Tam jest taki druczek, w którym się pisze powód wystąpienia o ekwiwalent. Z reguły posłowie zaznaczali tam "bo jadę samochodem". I czy to nazwiemy kilometrówką, czy nie, to intencje są oczywiste. Ja bym podszedł do tej sprawy w stylu "ciszej nad tą trumną". Hofman ma prawo się bronić, robi to tak, jak umie - uważa Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu.
TOK FM
- Daje mi do zastanowienia skala zarzutów wobec posła Girzyńskiego czy bardzo przeze mnie szanowanego posła Kazimierczaka z PO - dodał Gowin. - Jeżeli się potwierdzi to, co przeczytałem, to skala zarzutów wobec nich była marginalna. A równocześnie czytamy - też nie wiem, czy to prawda - że są politycy, którzy przez te parę lat wzięli na kilometrówkę, czyli jazdę po kraju, po 70-80 tysięcy, mimo że dysponowali w tym czasie samochodem służbowym - polityk Polski Razem nie sprecyzował jednak, czy ma na myśli marszałka Sikorskiego. - Chciałbym, by doniesienia medialne zostały zweryfikowane przez Kancelarię Sejmu. Potrzebne jest ograniczenie wyjazdów posłów za granicę, nawet jeśli są całkowicie lege artis, to uważam, że to w dużej mierze jest turystyka. A mamy europosłów, nie ma powodów, żeby normalni posłowie tyle podróżowali po świecie - stwierdził.
- Ja bym usprawiedliwiał panów posłów, bo podobno dobrze leczony kac może trwać dwa tygodnie, skoro się dwa tygodnie nie odezwali, to znaczy, że bardzo dobrze go leczyli - komentował z kolei Stanisław Żelichowski. - Skoro wzięli forsę... po co to robili? Wcześniej zarezerwował, miał bilet w kieszeni, kiedy poszedł do Sejmu po rozliczenie. Nie jest to w porządku - kontynuował członek PSL. - Nie ma o czym gadać, mówiąc językiem Bogusława Lindy - podkreślił prezydencki doradca Tomasz Nałęcz.
Iwona Śledzińska-Katarasińska z PO odniosła się do wypowiedzi Sasina, który stwierdził, że były szef MSZ prowadzi samodzielnie śledztwo w sprawie, w którą też może być zamieszany. - Nie sam, prowadzi je komisja regulaminowa. Po co pan mówi nieprawdę? Audytorzy niezależni przeprowadzają to razem z komisją, w której wszystkie kluby mają przedstawicieli - zaprotestowała reprezentantka Platformy.
- Posilę się słowami Andrzeja Sapkowskiego: "Najbardziej brakowało mi twojego milczenia" - dodał Krzysztof Gawkowski z SLD. - I tak w skrócie można określić to, co robi Adam Hofman, bo obrona przez atak to stały rytuał, który nieraz widzieliśmy. Problem jest taki, że żaden rozsądny Polak i Polka nie da się nabrać na to, że ktoś kupił bilet za 800 zł, i mówi że kosztował 3300 zł - dodał.
- Jeżeli się wcześniej rezerwuje bilet w tanich liniach, a potem się idzie i składa wniosek o 3300 złotych, bo tyle kosztuje ten bilet, który kupiła Kancelaria Sejmu, to wydaje mi się, że to nie jest do końca w porządku - mówiła Iwona Śledzińska-Katarasińska. - Hofman mówi, że nie chcieli szkodzić PiS podczas wyborów, a teraz powie prawdę... jeżeli to są standardy, na które mamy się zapatrywać, to ja za takie standardy dziękuję - stwierdziła.
- Żeby zaoszczędzić 2,5 tys. z hakiem, trzeba było wystąpić do Kancelarii Sejmu o wydanie ekwiwalentu za bilet lotniczy. Tam jest taki druczek, w którym się pisze powód wystąpienia o ekwiwalent. Z reguły posłowie zaznaczali tam "bo jadę samochodem". I czy to nazwiemy kilometrówką, czy nie, to intencje są oczywiste. Ja bym podszedł do tej sprawy w stylu "ciszej nad tą trumną". Hofman ma prawo się bronić, robi to tak, jak umie - uważa Andrzej Rozenek z Twojego Ruchu.
TOK FM