Źle zrobili, ale przeprosili
Po wyjściu z zamkniętego posiedzenia speckomisji, która bada sprawę zatrzymania Kalasa, Szwedowski oświadczył, że już po tym, jak sąd nie zgodził się na aresztowanie Kalasa, funkcjonariusze ABW skontaktowali się z nim i przeprosili go. Szwedowski poinformował, że przedstawił komisji przebieg pięciogodzinnych czynności ABW i prokuratury w NIK po zatrzymaniu Kalasa 19 sierpnia.
Za zbędne uznał zakucie Kalasa w kajdanki, bo gmach NIK jest strzeżony. "Pracownik NIK zwrócił prokuratorowi uwagę, że nie ma potrzeby prowadzenia go w kajdankach, przynajmniej po budynku, na co usłyszał, że takie są procedury w ABW" - dodał. Oświadczył, że w NIK funkcjonariusze ABW "eksponowali broń", tzn. zdjęli marynarki, pod którymi mieli broń zawieszoną na szelkach.
rp, pap