Bronisław Komorowski zeznawał w sądzie. Sprawa odroczona do 11 lutego 2015 r.

Dodano:
Bronisław Komorowski (fot. prezydent.pl)
W czwartek, prezydent Bronisław Komorowski zeznawał w charakterze świadka w procesie byłego oficera WSI płk. Aleksandra L. i dziennikarza Wojciecha Sumlińskiego. Mężczyźni są oskarżeni o płatną protekcję przy weryfikacji jednego z byłych żołnierzy Wojskowych Służb Informacyjnych, Leszka T. Przesłuchanie prezydenta rozpoczęło się o godz. 10 i odbyło się w Pałacu Prezydenckim. Po ponad 4 godzinnym przesłuchaniu, sąd zdecydował odroczyć tę sprawę do 11 lutego 2015 r.
Komorowski podczas przesłuchania powiedział że w okresie zmiany władzy jesienią 2007 r. zjawił się u niego płk Aleksander L. i zaoferował dotarcie do aneksu z raportu weryfikacji WSI. -  Pomyślałem, że to dziwne, bo przecież i tak dostęp jako marszałek Sejmu do aneksu mam - mówił prezydent. Komorowski powiedział, że potem pojawił się Leszek T., który informował, że ma nagrania związane z korupcją wokół komisji weryfikacyjnej WSI.

- Nie pamiętam bym się zapoznawał z aneksem - oświadczył Komorowski. Tłumaczył, że nie odczuwał potrzeby zapoznania się z tym dokumentem, który - jego zdaniem - powstał po to, by zaatakować tych, którzy głosowali przeciw likwidacji WSI. -  Podtrzymuję krytyczną opinię co do likwidacji WSI w taki sposób, w jaki zrobił to rząd PiS - mówił.

Prezydent podtrzymał swoje wcześniejsze zeznania, że pułkownika Leszka T. spotkał po raz pierwszy 21 listopada 2007 r. Następnie sędzia odczytał zeznania Komorowskiego ws. rozmów ówczesnego marszałka z Leszkiem T. - Przeczytane zostały dwa zeznania? Czy nie widzi pan sprzeczności w terminach spotkań? W jedynym pojawia się październik, w drugim listopad - mówił adwokat oskarżonego. - Zeznawałem z najlepszą wolą. Dopuszczam jednak możliwość błędu. Mogłem błędnie zapamiętać niektóre daty. Podtrzymuje złożone zeznania - powiedział Komorowski.

 Bronisław Komorowski oświadczył, że "nie dysponuje lepszą wiedzą, niż to co zeznał w prokuraturze". - Chciałbym pomóc. Ale nie dysponuje lepszą pamięcią niż wtedy - powiedział prezydent i wskazał, że to sąd i prokuratura mają ocenić, czy jego zeznania są wiarygodne.

Prezydent zeznał, że nie chciałby wnikać w motywy obydwu panów (Aleksandra L. i Sumlińskiego -red.). - Pana L. znałem jako oficera WSW i człowieka związanego z poprzednim systemem. Byłem zdziwiony, że w ogóle przyszedł - powiedział Komorowski. Dodał, że jego zdaniem, wtedy chodziło o "bezpieczeństwo państwa".

Sąd zapytał Komorowskiego o to, skąd wynikała zwłoka ze zgłoszeniem organom ścigania całej sprawy i dlaczego świadek zdecydował się na kolejne spotkania z Leszkiem T. - Wedle mojej pamięci powiadomiłem Pawła Grasia (o wizytach Aleksandra L. i Leszka Tobiasza – przyp. red.) i chyba doszło do spotkania Bondaryka z Grasiem. Prezydent dodał, że poinformował o tej sprawie Grasia, ponieważ "wydawało mu się to naturalne".

- Ja uważałem, że moja rola powinna się skończyć na poinformowaniu szefa komisji służb i koordynatora. To była moja wola. Jednak przeciągało się przejęcie pułkownika Leszka T. przez służby - powiedział Komorowski. Zapytany przez sędziego, dlaczego formalnie nie powiadomił prokuratury odpowiedział, że to zrobiła ABW. - Uważałem, że wyczerpuje obowiązek obywatelski informując służby. Gdyby ktoś chciał okraść sklep to powiadomiłbym policję. Jeśli w moim odczuciu chodziło bezpieczeństwo państwa powiadomiłem służby - odpowiedział.

- Moje kontakty z WSI zawsze były kontaktami wynikającymi ze zwierzchnictwa. Wynikały one z moich obowiązków z czasów MON - oświadczył Bronisław Komorowski pod koniec przesłuchania.

Około godz. 14.15 zakończyło się przesłuchanie świadka Bronisława Komorowskiego. Sąd odroczył sprawę do 11 lutego 2015 r.

telewizjarepublika.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...