Korupcja w urzędzie miasta? 27 osób z zarzutami
Dodano:
Postawiono zarzuty 27 osobom zaangażowanym w aferę korupcyjną w magistracie w Gdańsku. Sprawa wciąż jest w toku, prokuratorzy przedłużyli śledztwo do 2015 roku. Zgodnie z ustaleniami śledczych urzędnicy wydziału komunalnego w zamian za łapówki przyznawali mieszkania.
Sprawa wyszła na jaw w ubiegłym roku. Wtedy okazało się, że część pracowników wydziału komunalnego przyznawała mieszkania w zamian za łapówki. Wśród 27 osób, które usłyszały zarzuty, znajduje się 5 urzędników.
- Cztery spośród podejrzanych osób w chwili przedstawienia zarzutów popełnienia przestępstw były urzędniczkami Urzędu Miejskiego w Gdańsku, a piąta kobieta była już na emeryturze - informuje Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Resztę podejrzanych stanowią osoby pośredniczące w procederze.
Nikt z podejrzanych nie jest tymczasowo aresztowany. Zastosowano wobec nich inne środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego, dozoru policji i zakazu opuszczania kraju. Część osób zaangażowanych w proceder, które same zgłosiły się do śledczych i przyznały do winy, zostało przesłuchanych w charakterze świadków i nie usłyszy zarzutów. Prokuratorzy nie przewidują już jednak takiej możliwości dla kolejnych osób.
- Czas już minął. Teraz do pozostałych zapukają policjanci - powiedział Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji o tym, czy przesłucha członków zarządu miasta oraz inne osoby, których zadaniem było nadzorowanie wydziału gospodarki komunalnej. Śledczy zdecydują o tym pod koniec śledztwa.
zh, TVN24
- Cztery spośród podejrzanych osób w chwili przedstawienia zarzutów popełnienia przestępstw były urzędniczkami Urzędu Miejskiego w Gdańsku, a piąta kobieta była już na emeryturze - informuje Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Resztę podejrzanych stanowią osoby pośredniczące w procederze.
Nikt z podejrzanych nie jest tymczasowo aresztowany. Zastosowano wobec nich inne środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego, dozoru policji i zakazu opuszczania kraju. Część osób zaangażowanych w proceder, które same zgłosiły się do śledczych i przyznały do winy, zostało przesłuchanych w charakterze świadków i nie usłyszy zarzutów. Prokuratorzy nie przewidują już jednak takiej możliwości dla kolejnych osób.
- Czas już minął. Teraz do pozostałych zapukają policjanci - powiedział Mariusz Marciniak z Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku.
Prokuratura nie podjęła jeszcze decyzji o tym, czy przesłucha członków zarządu miasta oraz inne osoby, których zadaniem było nadzorowanie wydziału gospodarki komunalnej. Śledczy zdecydują o tym pod koniec śledztwa.
zh, TVN24