Kto im da skrzydła?

Dodano:
Rząd zrezygnował z zakupu samolotów, którymi podróżować miały najważniejsze osoby w państwie.
Środki przeznaczone na ten zakup zostały przesunięte m.in. na cele społeczne - poinformował dziennikarzy rzecznik rządu Marcin Kaszuba.

Kaszuba powiedział, że w tym roku nowego przetargu na samolot dla  ViP-ów już nie będzie. "Jeżeli sytuacja budżetowa pozwoli, to taki przetarg zostanie rozpisany w roku następnym" - dodał.

W sierpniu przetarg na te samoloty został unieważniony ponieważ dwie z trzech zaproszonych do przetargu firm nie złożyły oferty.

Z ofertą taką w odpowiednim terminie wystąpiła tylko francuska firma Dassault Aviation - producent samolotu Falcon 900. Pozostałe dwa koncerny: kanadyjski Bombardier i amerykański Gulfstream nie  złożyły ofert.

Szef Kancelarii Premiera Marek Wagner wyjaśniał wtedy, że po  wycofaniu się dwóch firm możliwe są trzy rozwiązania: ponowne ogłoszenie przetargu na tych samych warunkach; przystąpienie do  negocjacji z tą firmą, która przedstawiła ofertę przetargową; zaproszenie wszystkich trzech firm do negocjacji i ewentualnie sprawdzenie, czy istnieje jeszcze jakiś czwarty samolot spełniający warunki określone przez Kancelarię Premiera.

We wtorek okazało się, że rząd w ogóle zrezygnował - przynajmniej na razie - z zakupu samolotów. Kaszuba powiedział, że w związku z  tym przedstawiciele rządu będą teraz częściej korzystać z  rejsowych samolotów.

Rząd zamierzał kupić sześć samolotów, ale z powodu kłopotów budżetowych zdecydowano, że mają być cztery. Odsunięty został też termin ich zakupu z 2003 na 2004 r. Koszt jednej takiej maszyny wynosi co najmniej 20-30 mln dolarów.

Obecnie prezydent, premier, marszałkowie Sejmu i Senatu korzystają z samolotów JAK-40 i samolotów TU-154. Samoloty JAK-40 nie powinny latać dłużej niż 20 lat. Tymczasem większość z nich ma  już ponad 18 lat. Rozpisanie przetargu na nowe samoloty było efektem coraz częstszych ich awarii.

rp, pap

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...