Warszawska sitwa na Platformie
"Myślę, że na tym etapie powinno się zakończyć na zawieszeniu grupy członków Platformy i podjęciu ostatecznych decyzji bezpośrednio po tym, jak otrzymamy informacje z Prokuratury. Chodzi o to, czy obok sitwy są też przestępstwa" - podkreślił.
Po publikacji w "Rzeczpospolitej" PO utworzyła zespół pod kierownictwem członka zarządu partii, Bronisława Komorowskiego, mający "zbadać naturę tej sitwy".
Jak poinformował Rokita, w poniedziałek odbyło się spotkanie, na którym "został potwierdzony przez zespół fakt istnienia sitwy. Czekamy na materiały z Prokuratury i NIK-u, które pozwoliłyby nam stwierdzić ewentualność przestępczych działań, ponieważ - póki co - bardzo ciężko się tutaj działań przestępczych doszukać" - mówił.
Zapytany, czy odpowiedzialność za całą sytuację powinien też ponieść Paweł Piskorski, szef PO na Mazowszu, Rokita odpowiedział, że - jego zdaniem - "była jakaś tolerancja ze strony władz PO w Warszawie dla tego typu niezdrowych powiązań w tym mieście, zwłaszcza w samorządzie tego miasta. Myślę, że Paweł Piskorski mógł więcej zrobić, żeby do tego nie dopuścić".
"Póki co, wygląda na to - i takie mamy rekomendacje zespołu Komorowskiego - iż najbardziej prawdopodobne jest, iż wiedza Pawła Piskorskiego i związek jego z historiami Ławniczaka i familijno- towarzyskich powiązań z tym biznesmenem jest zerowa" - powiedział.
em, pap