Koreańczyk zabił rowerzystę i uciekł. Wyszedł z aresztu za kaucją
Dodano:
- Sąd w Gliwicach zadecydował, że obywatel Korei Południowej, który był podejrzany o kierowanie pojazdem pod wpływem alkoholu, spowodowanie wypadku oraz ucieczkę z miejsca wypadku może opuścić areszt, jeśli wpłaci kaucję w wysokości 10 tys. złotych - poinformowała "Gazeta Wyborcza".
Zdarzenie miało miejsce w piątek około godziny 22 przy ulicy Kozielskiej w Gliwicach. Kierujący oplem insigna wjechał w jadącego na rowerze 30-latka. Mężczyzna nie tylko nie udzielił pomocy poszkodowanemu, ale również uciekł z miejsca wypadku.
Do poszukiwań sprawcy wypadku włączyły się wszystkie miejskie patrole policji. Ustalono, że stojący w centrum Gliwic rozbity samochód marki opel insigna jest zarejestrowany na jedną z firm, natomiast na co dzień jest użytkowany przez 27-letniego obywatela Korei Południowej. Mężczyzna sam zgłosił się na komisariat policji. Po badaniu alkomatem okazało się, że w wydychanym powietrzu miał 0,8 promila alkoholu.
Obcokrajowcowi przedstawiono zarzuty jazdy pod wpływem alkoholu, spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a także ucieczki z miejsca zdarzenia. Złożono również wniosek o areszt, jednak sąd zadecydował, że jeśli zostanie wpłacona kaucja w wysokości 10 tys zł., to mężczyzna będzie mógł wyjść na wolność. Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że poręczenie majątkowe zostało już zrealizowane, natomiast prokuratura złożyła zażalenie na tą decyzję.
Prezes Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw Józef Kogut stwierdził, że postanowienie sądu jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, a kucja za popełnione czyny jest zbyt niska. Dodał również, że zachodzi obawa dotycząca możliwości ucieczki przez obywatela Korei. - Wtedy sprawy śmiertelnego wypadku nie uda się już wyjaśnić, a rodzina ofiary nie będzie miała od kogo domagać się odszkodowania. Nie słyszałem o możliwości ekstradycji obywateli Korei do Polski – stwierdził Kogut.
am, wyborcza.pl
Do poszukiwań sprawcy wypadku włączyły się wszystkie miejskie patrole policji. Ustalono, że stojący w centrum Gliwic rozbity samochód marki opel insigna jest zarejestrowany na jedną z firm, natomiast na co dzień jest użytkowany przez 27-letniego obywatela Korei Południowej. Mężczyzna sam zgłosił się na komisariat policji. Po badaniu alkomatem okazało się, że w wydychanym powietrzu miał 0,8 promila alkoholu.
Obcokrajowcowi przedstawiono zarzuty jazdy pod wpływem alkoholu, spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, a także ucieczki z miejsca zdarzenia. Złożono również wniosek o areszt, jednak sąd zadecydował, że jeśli zostanie wpłacona kaucja w wysokości 10 tys zł., to mężczyzna będzie mógł wyjść na wolność. Z informacji "Gazety Wyborczej" wynika, że poręczenie majątkowe zostało już zrealizowane, natomiast prokuratura złożyła zażalenie na tą decyzję.
Prezes Stowarzyszenia Pomocy Ofiarom Przestępstw Józef Kogut stwierdził, że postanowienie sądu jest sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, a kucja za popełnione czyny jest zbyt niska. Dodał również, że zachodzi obawa dotycząca możliwości ucieczki przez obywatela Korei. - Wtedy sprawy śmiertelnego wypadku nie uda się już wyjaśnić, a rodzina ofiary nie będzie miała od kogo domagać się odszkodowania. Nie słyszałem o możliwości ekstradycji obywateli Korei do Polski – stwierdził Kogut.
am, wyborcza.pl