Kolejne zatrzymania po masakrze na uniwersytecie
Dodano:
Jak donosi BBC News, kenijskie władze aresztowały łącznie 5 osób, które podejrzewane są o współudział w masakrze na kampusie Uniwersytetu Garissa.
Według informacji służb odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa, trzy osoby zostały aresztowane podczas próby przekroczenia granicy kenijsko-somalisjkiej. Były one współpracownikami Mohameda Mohamuda znanego również jako Dulyadin Gamadhere. Mężczyzna ten jest byłym nauczycielem w szkole islamskiej i to uznawany jest za "mózg" operacji. Za przekazanie policji informacji, które ułatwią zatrzymanie Gamadhere, władze Kenii oferują 220 tysięcy dolarów nagrody.
Dwie pierwsze osoby zatrzymano na terenie kampusu, gdzie doszło do zamachu.
Atak na uniwersytet
2 kwietnia uzbrojeni napastnicy siłą wtargnęli rano na teren uniwersytetu w Garissie, zabijając strażników, którzy pilnowali bramy wjazdowej. Terroryści "strzelali na oślep wewnątrz kampusu. W sumie w zamachu zginęło niemal 150 osób. Ocalali z masakry studenci opowiadali, że terroryści skupili się na mordowaniu chrześcijan, gdy natrafiali na muzułmanów, puszczali ich wolno.
Do zamachu przyznała się islamistyczna grupa Asz-Szabab z Somalii. W 2013 roku ta sama grupa przeprowadziła atak na sklep wielkopowierzchniowy w stolicy kraju, Nairobi. Rząd Kenii oferuje nagrodę w zamian za informacje o terrorystach.
"Miasta spłyną krwią"
W wiadomości skierowanej do kenijskiej opinii publicznej grupa zaznaczyła, że zamach był zemstą za obecność militarną Kenii w Somalii i złe traktowanie muzułmanów w tym kraju. - Żadne środki bezpieczeństwa nie uchronią was przed kolejnymi masakrami w waszych miastach. Miasta spłyną krwią. To będzie długa i okropna wojna, a wy, Kenijczycy, będziecie jej pierwszymi ofiarami - napisano.
BBC News, Wprost.pl
Dwie pierwsze osoby zatrzymano na terenie kampusu, gdzie doszło do zamachu.
Atak na uniwersytet
2 kwietnia uzbrojeni napastnicy siłą wtargnęli rano na teren uniwersytetu w Garissie, zabijając strażników, którzy pilnowali bramy wjazdowej. Terroryści "strzelali na oślep wewnątrz kampusu. W sumie w zamachu zginęło niemal 150 osób. Ocalali z masakry studenci opowiadali, że terroryści skupili się na mordowaniu chrześcijan, gdy natrafiali na muzułmanów, puszczali ich wolno.
Do zamachu przyznała się islamistyczna grupa Asz-Szabab z Somalii. W 2013 roku ta sama grupa przeprowadziła atak na sklep wielkopowierzchniowy w stolicy kraju, Nairobi. Rząd Kenii oferuje nagrodę w zamian za informacje o terrorystach.
"Miasta spłyną krwią"
W wiadomości skierowanej do kenijskiej opinii publicznej grupa zaznaczyła, że zamach był zemstą za obecność militarną Kenii w Somalii i złe traktowanie muzułmanów w tym kraju. - Żadne środki bezpieczeństwa nie uchronią was przed kolejnymi masakrami w waszych miastach. Miasta spłyną krwią. To będzie długa i okropna wojna, a wy, Kenijczycy, będziecie jej pierwszymi ofiarami - napisano.
BBC News, Wprost.pl