Duda: Komorowski wzmacnia podziały w społeczeństwie
Dodano:
- Przystąpimy w przyszłym tygodniu do akcji, która będzie pokazywała ostatnie 5 lat prezydentury Bronisława Komorowskiego. Będzie pokazywała jego obietnice i będzie pokazywała to, co z tymi obietnicami w ciągu 5 lat się stało - zapowiedział na antenie RMF FM kandydat PiS na prezydenta, Andrzej Duda.
W ocenie Dudy działania Komorowskiego w ostatnich pięciu latach nie wskazują na to, by był on kreatorem dialogu w Polsce. Zaznaczył, że Komorowski ostatnio organizował spotkanie z rodzinami ofiar katastrofy smoleńskiej i sporej części z nich w ogóle nie zaprosił. - Ten przykład pokazuje, czy on rzeczywiście łączy, czy tak naprawdę dzieli i jeszcze bardziej te podziały w społeczeństwie wzmacnia - stwierdził Duda.
- Co zrobił prezydent podczas tych 5 lat, żeby w jakiś sposób połączyć Polaków? - pytał kandydat PiS. Dodał, że trudno mówić o tym, że Komorowski był kreatorem dialogu w Polsce.
Duda pytany, czy ostre wystąpienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego podczas obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej nie zniechęca do pojednania, stwierdził, że nie można udawać, że PiS nie jest bezpardonowo atakowany m.in. przez posłów. - No i co, udawać, że pewnych wydarzeń nie ma? Udawać, że wszystko jest w porządku? Oczywiście można zawsze stosować metodę opluwają nas, to otwieramy parasolki, uśmiechamy się i idziemy dalej, tylko to jest bardzo trudne. Poza tym czasem jest tak, że to niektórych wręcz zachęca do agresji - tłumaczył.
"Sprawa tragedii smoleńskiej jest niewyjaśniona"
Odnosząc się do wczorajszego wystąpienia zespołu Macierewicza, Duda zaznaczył, że poseł PiS nie mówił wprost o zamachu. - Słyszałem tylko, że mówił, że była seria wybuchów. Takie ma stanowisko. Pan prezydent z kolei mówi nam od 5 lat, że państwo zdało egzamin w tej sprawie - powiedział.
- Ja uważam, że państwo nie zdało egzaminu, a sprawa tragedii smoleńskiej jest niewyjaśniona. Czytałem wczoraj taką wypowiedź eksperta z Danii, pana Jorgensena, który powiedział tak: no samolot spadł z 30 metrów i rozleciał się na ponad 20 tysięcy części nie pozostawiając nawet w ziemi leja po swoim upadku, a przecież spadł na miękki grunt - mówił.
Duda podkreślił, że nie może odpowiedzieć na pytanie, czy w Smoleńsku doszło do zamachu. - Zwłaszcza, kiedy nie mamy w Polsce podstawowych dowodów. Nie mamy w Polsce czarnych skrzynek, nie mamy w Polsce wraku samolotu. Jak prowadzić rzetelne badania dowodowe, jak podstawowych dowodów nie da się zbadać? Bo chyba nikt nie wierzy w badania, które były przeprowadzane gdzieś w Rosji. Moim zdaniem żadnych badań wraku nie było, bo jak ja rozmawiałem z ekspertami, to powiedzieli, że trzeba wrak wziąć do laboratorium, że tam trzeba zbadać poszczególne części wraku w warunkach laboratoryjnych po to, żeby zbadać tak zwaną pamięć napięć - jak oni to mówili - co pozwoli nawet na odtworzenie modelu, jak rozpadał się samolot. Ja nie sądzę, żeby takie badania przeprowadzono na lotnisku w Smoleńsku. Tam, gdzie ten wrak od 5 lat leży - stwierdził.
Kandydat PiS na prezydenta dodał, że jest zwolennikiem międzynarodowego śledztwa w tej sprawie.
"Pomnik powinien stanąć na Krakowskim Przedmieściu"
Pytany o pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej Duda powiedział, że w jego ocenie powinien on stanąć na Krakowskim Przedmieściu. - Z bardzo prostej przyczyny: to było miejsce, gdzie 5 lat temu zebrali się Polacy. To było miejsce, gdzie pielgrzymowali ludzie z całej Polski po to, żeby się pokłonić parze prezydenckiej i uczcić tych, którzy zginęli w Smoleńsku. Dla mnie właśnie Krakowskie Przedmieście, to miejsce przed Pałacem Prezydenckim, jest tym miejscem najbardziej symbolicznym - zaznaczył.
- Wierzę, że będzie jeden pomnik i stanie on w przyszłości na Krakowskim Przedmieściu. Uważam, że powinien być to pomnik w wyeksponowanym miejscu. To była największa tragedia, jaka zdarzyła się w naszym kraju od II wojny światowej. Chyba nikt nie wątpliwości, że to była w ogóle tragedia na skalę światową. Ja sobie nie przypominam takiego zdarzenia, żeby zginął prezydent jakiegoś kraju, razem z małżonką, elita polityczna, żeby zginęli patrioci, którzy jechali w takiej misji, jak oni lecieli do Smoleńska, do Katynia, do Putina, po to, żeby się pochylić nad grobami polskich oficerów, żeby uczcić ich pamięć. Giną w służbie ojczyzny. Więc z moim przekonaniu ten pomnik powinien być w eksponowanym miejscu powiedział Duda.
RMF FM
- Co zrobił prezydent podczas tych 5 lat, żeby w jakiś sposób połączyć Polaków? - pytał kandydat PiS. Dodał, że trudno mówić o tym, że Komorowski był kreatorem dialogu w Polsce.
Duda pytany, czy ostre wystąpienie prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego podczas obchodów rocznicy katastrofy smoleńskiej nie zniechęca do pojednania, stwierdził, że nie można udawać, że PiS nie jest bezpardonowo atakowany m.in. przez posłów. - No i co, udawać, że pewnych wydarzeń nie ma? Udawać, że wszystko jest w porządku? Oczywiście można zawsze stosować metodę opluwają nas, to otwieramy parasolki, uśmiechamy się i idziemy dalej, tylko to jest bardzo trudne. Poza tym czasem jest tak, że to niektórych wręcz zachęca do agresji - tłumaczył.
"Sprawa tragedii smoleńskiej jest niewyjaśniona"
Odnosząc się do wczorajszego wystąpienia zespołu Macierewicza, Duda zaznaczył, że poseł PiS nie mówił wprost o zamachu. - Słyszałem tylko, że mówił, że była seria wybuchów. Takie ma stanowisko. Pan prezydent z kolei mówi nam od 5 lat, że państwo zdało egzamin w tej sprawie - powiedział.
- Ja uważam, że państwo nie zdało egzaminu, a sprawa tragedii smoleńskiej jest niewyjaśniona. Czytałem wczoraj taką wypowiedź eksperta z Danii, pana Jorgensena, który powiedział tak: no samolot spadł z 30 metrów i rozleciał się na ponad 20 tysięcy części nie pozostawiając nawet w ziemi leja po swoim upadku, a przecież spadł na miękki grunt - mówił.
Duda podkreślił, że nie może odpowiedzieć na pytanie, czy w Smoleńsku doszło do zamachu. - Zwłaszcza, kiedy nie mamy w Polsce podstawowych dowodów. Nie mamy w Polsce czarnych skrzynek, nie mamy w Polsce wraku samolotu. Jak prowadzić rzetelne badania dowodowe, jak podstawowych dowodów nie da się zbadać? Bo chyba nikt nie wierzy w badania, które były przeprowadzane gdzieś w Rosji. Moim zdaniem żadnych badań wraku nie było, bo jak ja rozmawiałem z ekspertami, to powiedzieli, że trzeba wrak wziąć do laboratorium, że tam trzeba zbadać poszczególne części wraku w warunkach laboratoryjnych po to, żeby zbadać tak zwaną pamięć napięć - jak oni to mówili - co pozwoli nawet na odtworzenie modelu, jak rozpadał się samolot. Ja nie sądzę, żeby takie badania przeprowadzono na lotnisku w Smoleńsku. Tam, gdzie ten wrak od 5 lat leży - stwierdził.
Kandydat PiS na prezydenta dodał, że jest zwolennikiem międzynarodowego śledztwa w tej sprawie.
"Pomnik powinien stanąć na Krakowskim Przedmieściu"
Pytany o pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej Duda powiedział, że w jego ocenie powinien on stanąć na Krakowskim Przedmieściu. - Z bardzo prostej przyczyny: to było miejsce, gdzie 5 lat temu zebrali się Polacy. To było miejsce, gdzie pielgrzymowali ludzie z całej Polski po to, żeby się pokłonić parze prezydenckiej i uczcić tych, którzy zginęli w Smoleńsku. Dla mnie właśnie Krakowskie Przedmieście, to miejsce przed Pałacem Prezydenckim, jest tym miejscem najbardziej symbolicznym - zaznaczył.
- Wierzę, że będzie jeden pomnik i stanie on w przyszłości na Krakowskim Przedmieściu. Uważam, że powinien być to pomnik w wyeksponowanym miejscu. To była największa tragedia, jaka zdarzyła się w naszym kraju od II wojny światowej. Chyba nikt nie wątpliwości, że to była w ogóle tragedia na skalę światową. Ja sobie nie przypominam takiego zdarzenia, żeby zginął prezydent jakiegoś kraju, razem z małżonką, elita polityczna, żeby zginęli patrioci, którzy jechali w takiej misji, jak oni lecieli do Smoleńska, do Katynia, do Putina, po to, żeby się pochylić nad grobami polskich oficerów, żeby uczcić ich pamięć. Giną w służbie ojczyzny. Więc z moim przekonaniu ten pomnik powinien być w eksponowanym miejscu powiedział Duda.
RMF FM