Sztaby potwierdzają: Debata się odbędzie
Dodano:
Sztaby wyborcze obu kandydatów na prezydenta potwierdziły udział w czwartkowej debacie na antenie TVN. Wcześniej "Gazeta Wyborcza" podała, że Jacek Kurski chce zmienić dotychczasowe ustalenia dotyczące debaty i może do niej nie dojść.
Według podejmowanych od poniedziałku ustaleń, debata prezydencka potrwa 70 minut i składać się będzie z trzech bloków dotyczących polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, spraw społecznych oraz gospodarki. W każdy blok włączone są pytania kandydatów do siebie nawzajem, a debatę poprowadzą Justyna Pochanke, Monika Olejnik i Bogdan Rymanowski.
PiS chce zmian w debacie?
PIS miał się domagać wydłużenia czasu wypowiedzi kandydatów, ze względu na to, że w TVP ich kandydat nie mieścił się w czasie. Dyskusja powinna też ich zdaniem odbyć się bez publiczność, żeby nie doszło do sytuacji takiej jak po poprzedniej debacie, kiedy, jak powiedziała szef sztabu Beata Szydło, "przyszedł pan Andrzej spod krzyża, który się awanturował". Na te warunki przystała PO.
Według informacji "Gazety Wyborczej", Szydło miała chcieć skontaktować się ze sztabem i nie podpisać protokołu. Po powrocie z siedziby PiS wróciła z Jackiem Kurskim, który zaproponował, żeby kandydaci tylko zadawali sobie pytania, bez udziału dziennikarzy. - To byłaby kompletna nawalanka. Nie mogliśmy się na to zgodzić. Widać, że PiS szuka pretekstu, żeby zerwać debatę, bo boją się kolejnej przegranej - powiedział jeden ze sztabowców Komorowskiego.
TVN 24, Gazeta Wyborcza
PiS chce zmian w debacie?
PIS miał się domagać wydłużenia czasu wypowiedzi kandydatów, ze względu na to, że w TVP ich kandydat nie mieścił się w czasie. Dyskusja powinna też ich zdaniem odbyć się bez publiczność, żeby nie doszło do sytuacji takiej jak po poprzedniej debacie, kiedy, jak powiedziała szef sztabu Beata Szydło, "przyszedł pan Andrzej spod krzyża, który się awanturował". Na te warunki przystała PO.
Według informacji "Gazety Wyborczej", Szydło miała chcieć skontaktować się ze sztabem i nie podpisać protokołu. Po powrocie z siedziby PiS wróciła z Jackiem Kurskim, który zaproponował, żeby kandydaci tylko zadawali sobie pytania, bez udziału dziennikarzy. - To byłaby kompletna nawalanka. Nie mogliśmy się na to zgodzić. Widać, że PiS szuka pretekstu, żeby zerwać debatę, bo boją się kolejnej przegranej - powiedział jeden ze sztabowców Komorowskiego.
TVN 24, Gazeta Wyborcza