Miller o taśmach: Nie boję się. To tylko relacja kelnera
Dodano:
Były premier, a obecnie szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej Leszek Miller na antenie TVP Info skomentował doniesienia, o tym że kelnerzy nagrali m.in. jego spotkanie z Janem Kulczykiem.
– Do wszystkich zeznań tych kelnerów trzeba podchodzić z należytym dystansem. To są ludzie, którzy są podejrzewani i prawdopodobnie niedługo oskarżeni o nielegalną działalność. Mogą się bronić jak chcą i pewnie będą to robić – ocenił Miller. W upublicznionych przez Zbigniewa Stonogę znajdują się m.in. protokoły zeznań kelnerów ws. spotkania Millera z Kulczykiem.
Z opisu wynika, że biznesmen opowiadał, iż chce wykorzystać wizerunek Lecha Wałęsy przy realizacji swoich interesów w Afryce i Azji. - Pan kelner może sobie wymyślać różne rzeczy. Pan Kulczyk pytał mnie o doświadczenia dotyczące Afryki, chciał tam dokonywać ekspansji - podkreślił
– To nie jest taśma, tylko relacja kelnera. Ten pan mógł sobie wymyślić różne rzeczy. Mógł uznać, że tego rodzaju zeznanie pomoże mu w dalszych sprawach w sądzie czy w prokuraturze. Dajmy sobie spokój – skomentował Leszek Miller.
Miller się nie boi
Lider SLD podkreślił, że gdyby postępował niezgodnie z prawem, to już dawno byłoby o tym wiadomo. – Były komisje śledcze, rozmaite dochodzenia. Nie jestem o nic oskarżany – zaznaczył. Jak dodał, nie uważa, żeby na taśmach było cokolwiek, co stawiałoby go w pozycji pokrzywdzonego lub podejrzanego. Nie obawia się zarejestrowanego materiału.
Kim jest Stonoga?
Przypomnijmy, Zbigniew Stonoga, biznesmen z Warszawy, który zasłynął w internecie, gdy zaczął walkę z Urzędem Skarbowym, opublikował w sieci tomy akt śledztwa ws. afery podsłuchowej. Nie są one w żadnym zakresie ocenzurowane i zawierają m.in. dane osobowe podejrzanych, świadków, funkcjonariuszy i poszkodowanych.Stonoga został 9 czerwca wieczorem aresztowany, doprowadzony do prokuratury gdzie usłyszał zarzuty i zatrzymano mu paszport, a następnie zwolniony.
Zbigniew Stonoga po usłyszeniu zarzutu i zastosowaniu wobec niego środków zapobiegawczych w postaci zakazu wyjazdu z kraju i odebrania paszportu, spotkał się z dziennikarzami. W wulgarnych słowach zwrócił się do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, by ten zajął się czym innym. "O***ol się ode mnie" - taki apel skierował do Seremeta Stonoga.
- Gdybyśmy nie zatrzymali Zbigniewa S., w nocy mogło dojść do publikacji kolejnych materiałów - mówił Nowak. Rzecznik prokuratury powiedział również, że Zbigniew Stonoga odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. We wtorek przeszukano dom Stonogi. Nowak dodał, że trwają przeszukania "w innych miejscach".
Stonoga będzie skarżył zatrzymanie, do którego nie musiało dojść. Według adwokata Krzysztofa Kitajgrodzkiego jego klient mógł być wezwany w zwykłym trybie. - Pan Stonoga nigdzie się nie wybierał i nigdzie się nie wybiera, nie ma zamiaru utrudniać postępowania. Był dostępny i można było to załatwić spokojnie, bez stosowania przemocy, czy czynności, które jak gdyby godzą bezpośrednio w jego wolność. To było niepotrzebne - powiedział. Kitajgrodzki nie widzi także powodów do prowadzenia czynności nocą i użycia kajdanek.
Zablokowana strona "Gazety Stonoga"
Nowak powiedział też, że prokuratura stara się "zablokować stronę, na której materiały były publikowane". Tak też się stało i strona "Gazety Stonoga" na Facebooku nie jest już aktywna.
"Na rozkaz złodziei z Wiejskiej zablokowano profil Gazety Stonoga, ale to nie przeszkodzi nam w walce o uczciwe i rzetelne dziennikarstwo ukazujące patologię obecnego obozu władzy" - napisał na Facebooku Stonoga. Redakcja Gazety już przeniosła się na nowy profil. "Poniżej nowy fanpage Gazety Stonoga - bardzo prosimy o masowe lajkowanie i udostępnianie, nas już rządowe warchoły nie powstrzymacie! Redakcja Gazety Stonoga" - pisze Stonoga.
Dwie godziny później, nowy profil "Gazety Stonoga" został zablokowany na Facebooku. "Kolejny raz zablokowano profil Gazety Stonoga!! Ktoś ewidentnie przestraszył się tych 40.000 polubień w 2 godziny" - napisał Zbigniew Stonoga. Przedsiębiorca uruchomił kolejny profil "Gazety Stonoga" na Facebooku.
TVP Info
Z opisu wynika, że biznesmen opowiadał, iż chce wykorzystać wizerunek Lecha Wałęsy przy realizacji swoich interesów w Afryce i Azji. - Pan kelner może sobie wymyślać różne rzeczy. Pan Kulczyk pytał mnie o doświadczenia dotyczące Afryki, chciał tam dokonywać ekspansji - podkreślił
– To nie jest taśma, tylko relacja kelnera. Ten pan mógł sobie wymyślić różne rzeczy. Mógł uznać, że tego rodzaju zeznanie pomoże mu w dalszych sprawach w sądzie czy w prokuraturze. Dajmy sobie spokój – skomentował Leszek Miller.
Miller się nie boi
Lider SLD podkreślił, że gdyby postępował niezgodnie z prawem, to już dawno byłoby o tym wiadomo. – Były komisje śledcze, rozmaite dochodzenia. Nie jestem o nic oskarżany – zaznaczył. Jak dodał, nie uważa, żeby na taśmach było cokolwiek, co stawiałoby go w pozycji pokrzywdzonego lub podejrzanego. Nie obawia się zarejestrowanego materiału.
Kim jest Stonoga?
Przypomnijmy, Zbigniew Stonoga, biznesmen z Warszawy, który zasłynął w internecie, gdy zaczął walkę z Urzędem Skarbowym, opublikował w sieci tomy akt śledztwa ws. afery podsłuchowej. Nie są one w żadnym zakresie ocenzurowane i zawierają m.in. dane osobowe podejrzanych, świadków, funkcjonariuszy i poszkodowanych.Stonoga został 9 czerwca wieczorem aresztowany, doprowadzony do prokuratury gdzie usłyszał zarzuty i zatrzymano mu paszport, a następnie zwolniony.
Zbigniew Stonoga po usłyszeniu zarzutu i zastosowaniu wobec niego środków zapobiegawczych w postaci zakazu wyjazdu z kraju i odebrania paszportu, spotkał się z dziennikarzami. W wulgarnych słowach zwrócił się do Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, by ten zajął się czym innym. "O***ol się ode mnie" - taki apel skierował do Seremeta Stonoga.
- Gdybyśmy nie zatrzymali Zbigniewa S., w nocy mogło dojść do publikacji kolejnych materiałów - mówił Nowak. Rzecznik prokuratury powiedział również, że Zbigniew Stonoga odmówił składania wyjaśnień i nie przyznał się do zarzucanego mu czynu. We wtorek przeszukano dom Stonogi. Nowak dodał, że trwają przeszukania "w innych miejscach".
Stonoga będzie skarżył zatrzymanie, do którego nie musiało dojść. Według adwokata Krzysztofa Kitajgrodzkiego jego klient mógł być wezwany w zwykłym trybie. - Pan Stonoga nigdzie się nie wybierał i nigdzie się nie wybiera, nie ma zamiaru utrudniać postępowania. Był dostępny i można było to załatwić spokojnie, bez stosowania przemocy, czy czynności, które jak gdyby godzą bezpośrednio w jego wolność. To było niepotrzebne - powiedział. Kitajgrodzki nie widzi także powodów do prowadzenia czynności nocą i użycia kajdanek.
Zablokowana strona "Gazety Stonoga"
Nowak powiedział też, że prokuratura stara się "zablokować stronę, na której materiały były publikowane". Tak też się stało i strona "Gazety Stonoga" na Facebooku nie jest już aktywna.
"Na rozkaz złodziei z Wiejskiej zablokowano profil Gazety Stonoga, ale to nie przeszkodzi nam w walce o uczciwe i rzetelne dziennikarstwo ukazujące patologię obecnego obozu władzy" - napisał na Facebooku Stonoga. Redakcja Gazety już przeniosła się na nowy profil. "Poniżej nowy fanpage Gazety Stonoga - bardzo prosimy o masowe lajkowanie i udostępnianie, nas już rządowe warchoły nie powstrzymacie! Redakcja Gazety Stonoga" - pisze Stonoga.
Dwie godziny później, nowy profil "Gazety Stonoga" został zablokowany na Facebooku. "Kolejny raz zablokowano profil Gazety Stonoga!! Ktoś ewidentnie przestraszył się tych 40.000 polubień w 2 godziny" - napisał Zbigniew Stonoga. Przedsiębiorca uruchomił kolejny profil "Gazety Stonoga" na Facebooku.
TVP Info