Romaszewska dla "Wprost": Megalomania i kompleks niższości

Dodano:
Agnieszka Romaszewska-Guzy (fot. mat. prasowe)
Nie lubię „realistów”. To znaczy trzeźwe i nieideologiczne ocenianie rzeczywistości bardzo mi odpowiada, nie cenię natomiast w polityce i życiu społecznym pewnej postawy, którą przejawiający ją ludzie często określają jako „realistyczną”. Ostatnio stała się szczególnie modna. Postawa ta bowiem polega przede wszystkim na negacji.

„Realista” czuje się najlepiej, gdy „chłodzi gorące głowy” i głosi, że „nie da się” albo „nie ma sensu”. Bo czy nie jest fajnie być mądrzejszym niż inni, bardziej roztropnym i przewidującym? W rzeczywistości jednak realizm, zwłaszcza w obecnej polskiej polityce zagranicznej, oznacza najczęściej raczej egocentryzm i bierność.

Żyjemy w czasach, które wbrew oczekiwaniom sprzed 20 lat dla Europy okazały się niełatwe, a dla Polski – niełatwe w dwójnasób. Wbrew optymistycznym oczekiwaniom niemal żaden z naszych problemów geopolitycznych nie został w pełni rozwiązany. Okazało się, że czasy, w których będziemy mogli dbać już tylko o „ciepłą wodę w kranie”, nie nadeszły. Polska nadal znajduje się nie tylko geograficznie, ale i politycznie pomiędzy Rosją a Niemcami. Polskie bezpośrednie sąsiedztwo na Wschodzie nadal nie jest wolne i stabilne, a wręcz przeciwnie. Ponownie Rosja staje się w regionie realnym zagrożeniem, a Unia Europejska zajęta jest innymi sprawami i niekoniecznie chce zwracać uwagę na to, co my uważamy za ważne, choć przecież to ona, według niektórych koncepcji, miała być dla nas ratunkiem na wszystkie bolączki. Po raz kolejny widać, że sprawdza się porzekadło: „Umiesz liczyć? Licz na siebie”.

Nie oznacza to jednak, że mają sens ideologie nicnierobienia albo wręcz śmiesznego w samym środku Europy izolacjonizmu. Mamy dwa rodzaje tych tendencji, chętnie nazywających się realizmem. Jeden realizm jest platformerski – mocno już nadszarpnięty w bojach, odznacza się niską oceną polskich możliwości, pesymizmem przewidywań, kompleksem niższości wobec europejskich partnerów, zaniżaniem polskich ambicji i możliwości. I nie mylmy tu realnego sposobu myślenia z tym, co jest głoszone publicznie. Chodzi o intelektualną podbudowę rzeczywistej polityki, a nie o PR i kampanijne popisy w stylu „propagandy sukcesu”.

Według tego sposobu myślenia Polska jest raczej słaba, biedna i nie powinna się wychylać. Niewiele jest w stanie zrobić sama, a wspólnie też nie, bo nikt z nią w ważnych sprawach nie pójdzie. Może więc głównie dbać o to, by nie wypaść z tego ostatniego wagonu pociągu Europa, w którym bardzo rzuca na zakrętach.

Drugi rodzaj realizmu to nowy realizm pisowski. Podstawowym wyznacznikiem bywa tu nadmierna megalomania narodowa, egocentrycznie i wąsko definiująca polskie interesy, także interesy w regionie. Zresztą sama kategoria interesu i jego respektowania obracana jest tu przez polityków w ustach z lubością jak cukierek. W efekcie możemy się dowiedzieć, że prawda o zbrodni wołyńskiej jest dla Polski „interesem”, który Ukraińcy mają „respektować” na zasadzie jakiejś politycznej wymiany. Nie oczywistą, moralną powinnością, a właśnie interesem. Brrr. Ta narracja powtarzająca w kółko „regionalny lider, przywództwo” itd. nie uwzględnia, że liderem jest się poprzez działanie i powszechną akceptację, a nie przez mówienie o tym. W tym celu konieczna jest współpraca korzystna też dla partnerów. Inaczej głosząc o przywództwie i interesach, popada się w megalomański izolacjonizm.

Obie te narracje, które przedstawiłam, umyślnie przejaskrawiając, nie uwzględniają jeszcze jednej bardzo ważnej rzeczy: otóż polityka może być moralna i niemoralna oraz skuteczna i nieskuteczna. Wbrew obiegowym poglądom polityka niemoralna nie zawsze jest skuteczna, a moralna nie zawsze nieskuteczna. Bywa różnie. Zupełnie jak w innych dziedzinach życia. Jednak z pewnością najgłupiej jest prowadzić politykę niemoralną i nieskuteczną zarazem. Nieuwzględnianie tego, że tak właśnie może wyjść przy nadmiarze realizmu, jest cholernie nierealistyczne.

* Dziennikarka, pomysłodawczyni i dyrektorka telewizji Biełsat

Felieton ukaże się w najnowszym wydaniu tygodnika "Wprost", który dostępny jest w formie e-wydania na www.ewydanie.wprost.pl i w kioskach oraz salonach prasowych na terenie całego kraju.

"Wprost" jest dostępny również w wersji do słuchania.
Tygodnik "Wprost" można zakupić także za pośrednictwem E-kiosku
Oraz na  AppleStore GooglePlay


Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...