Rosyjski żołnierz zamordował siedmioosobową rodzinę. Ruszył proces

Dodano:
Rosyjski żołnierz zamordował siedmioosobową rodzinę. Ruszył proces (fot. Volker Witt/Fotolia.pl)
W Armenii ruszył proces rosyjskiego żołnierza Walerija Permiakowa. Mężczyzna oskarżony jest o zamordowanie siedmiu członków armeńskiej rodziny, w tym dwojga dzieci.
Na rozprawę w Giumri przyszło około 20 osób. Mężczyznę czeka jeszcze proces przed sądem rosyjskim. Oskarżony jest o dezercję i kradzież broni.

- Jestem obrońcą z urzędu i naprawdę trudno mi wypełniać swoją misję. Pozwany jest oskarżony o popełnienie ciężkich przestęp zarówno pod względem prawa karnego, jak i ludzkiej moralności. Dobrowolnie przyznał się do winy. Żadnych substancji chemicznych mu nie podawano. Sprzeczności zostały wyeliminowane przez niego samego - mówił podczas procesu obrońca Walerija Permiakowa i dodał, iż "nie wątpi w sprawiedliwość sądu".

19-letni dezerter Piermiakow chciał uciec do Turcji. Wychodząc rankiem 12 stycznia z bazy zabrał ze sobą karabin kałasznikow wraz z amunicją. Później, jak zeznał, zatrzymał się przed jednym z domów, gdzie chciał napić się wody. Zbudził jednak gospodarzy, wywiązała się kłótnia, a w którymś momencie żołnierz otworzył ogień do domowników. Zabił 5 dorosłych osób, a gdy zacięła mu się broń, nożem i bagnetem zamordował dwuletnią dziewczynkę. Ostatnią ofiarą był półroczny chłopiec, który z kilkunastoma ranami kłutymi trafił do szpitala i przez tydzień walczył o życie. Lekarzom nie udało się go uratować.

Piermiakow został zatrzymany na granicy armeńsko-tureckiej przez rosyjskich pograniczników kilkanaście godzin po ucieczce. Trafił do bazy, z której uciekł.

W dniu pogrzebu sześciorga członków rodziny Awetisian doszło do zamieszek przed ambasadą rosyjską w Erywaniu. Tłum usiłował spalić rosyjską flagę, a kilka osób - zarówno policjantów, jak i protestujących - zostało rannych. Do rozpędzenia demonstrantów użyto granatów dymnych.

Interfax
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...