Rocznica polskiego zwycięstwa pod znakiem podziału. Z Dudą, ale bez Kopacz i Wałęsy
Dodano:
W poniedziałek 31 sierpnia przypada 35 rocznica podpisania tzw. porozumień sierpniowych, czyli ustaleń kończących strajk w Stoczni Gdańskiej, dzięki którym możliwe było powstanie pierwszego Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego "Solidarność". Na koncercie "My, naród" w Gdańsku pojawił się prezydent Andrzej Duda.
Przypomnijmy, tegoroczne obchody odbywają się pod znakiem sporu. Związkowcy do udziału w obchodach zaprosili prezydenta Andrzeja Dudę, ale premier Ewy Kopacz już nie. Także były prezydent i pierwszy lider "Solidarności" Lech Wałęsa nie pojawi się na żadnej z części obchodów, ponieważ przebywa do 1 września w Afryce.
Przed rozpoczęciem festynu rodzinnego "Solidarność pokoleń", którego organizatorami były Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, miasto Gdańsk, Narodowe Centrum Kultury oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, związkowcy zorganizowali pikietę przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców. - Pierwszy rząd po 1989 roku miał mieć obowiązek jako swój program realizować postulaty sierpnia 1980 roku, niestety zostały odłożone i mówi się o nich "relikt przeszłości". My uważamy inaczej - mówił w jej trakcie przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda.
W trakcie festynu wystąpili m.in. Krzysztof Cugowski, Sztywny Pal Azji, Lombard oraz irlandzki muzyk Chris de Burgh. Głos zabrał także prezydent Andrzej Duda. – Ci, którzy zbudowali "Solidarność", doprowadzili do tego, że Polska wyszła zza żelaznej kurtyny, stała się państwem suwerennym i niepodległym w pełnym słowa tego znaczeniu – podkreślił. - Nie brałem udziału "Solidarności", ale cieszę się, że są dziś z nami ci, którzy "Solidarność" wtedy tworzyli już jako dorośli ludzie, jako robotnicy, jako ci którzy chcieli żeby poczuć, że żyją w swoim kraju, który jest wolny, a nie który jest zniewolony, w kraju, w którym można czuć się prawdziwie wspólnotą, prawdziwie razem, a nie gdzie jeden jest szczuty na drugiego. Stanęli wtedy i zbudowali „Solidarność” i doprowadzili do tego, że Polska wyszła z zza żelaznej kurtyny, że stała się suwerennym, niepodległym, państwem w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Gdyby nie oni, gdyby nie wy, nie byłoby tego – dodał Duda i wskazał, że może być w Gdańsku jako prezydent wolnego kraju, dzięki stoczniowcom.
Tvp. Info, Wprost.pl
Przed rozpoczęciem festynu rodzinnego "Solidarność pokoleń", którego organizatorami były Komisja Krajowa NSZZ „Solidarność”, miasto Gdańsk, Narodowe Centrum Kultury oraz Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, związkowcy zorganizowali pikietę przed Pomnikiem Poległych Stoczniowców. - Pierwszy rząd po 1989 roku miał mieć obowiązek jako swój program realizować postulaty sierpnia 1980 roku, niestety zostały odłożone i mówi się o nich "relikt przeszłości". My uważamy inaczej - mówił w jej trakcie przewodniczący "Solidarności" Piotr Duda.
W trakcie festynu wystąpili m.in. Krzysztof Cugowski, Sztywny Pal Azji, Lombard oraz irlandzki muzyk Chris de Burgh. Głos zabrał także prezydent Andrzej Duda. – Ci, którzy zbudowali "Solidarność", doprowadzili do tego, że Polska wyszła zza żelaznej kurtyny, stała się państwem suwerennym i niepodległym w pełnym słowa tego znaczeniu – podkreślił. - Nie brałem udziału "Solidarności", ale cieszę się, że są dziś z nami ci, którzy "Solidarność" wtedy tworzyli już jako dorośli ludzie, jako robotnicy, jako ci którzy chcieli żeby poczuć, że żyją w swoim kraju, który jest wolny, a nie który jest zniewolony, w kraju, w którym można czuć się prawdziwie wspólnotą, prawdziwie razem, a nie gdzie jeden jest szczuty na drugiego. Stanęli wtedy i zbudowali „Solidarność” i doprowadzili do tego, że Polska wyszła z zza żelaznej kurtyny, że stała się suwerennym, niepodległym, państwem w prawdziwym tego słowa znaczeniu. Gdyby nie oni, gdyby nie wy, nie byłoby tego – dodał Duda i wskazał, że może być w Gdańsku jako prezydent wolnego kraju, dzięki stoczniowcom.
Tvp. Info, Wprost.pl